~~~~~Leon~~~~~
Poniedziałek równa się praca. Znowu musiałem fatygować Francescę. Oczywiście ona utrzymuje ,że bardzo chętnie zajmie się Mel pod moją nieobecność ale wiem ,że to tylko takie gadanie. Ona mi nie odmówi ale na pewno chciałby przez ten czas zrobić coś dla siebie. Chyba powianiem pomyśleć nad zatrudnieniem jakiejś niani. Nie jestem pewny tylko czy będzie mnie na to stać. Kolejna podróż autobusem. Ale tym razem z uśmiechem na ustach bo moje autko jutro będzie do odbioru. Przekroczyłem w końcu próg dużego biurowca. Wjechałem windą na piąte piętro. Uśmiechnąłem się promiennie do recepcjonistki i dziarskim krokiem wszedłem do pokoju w ,którym stały trzy biurka, w tym moje. Usiadłem i z ochotą zabrałem się do pracy. Właściwie nie wiem co działało tak na mój dobry humor. Świadomość ,że koniec z dojeżdżaniem do pracy strasznie zatłoczonymi autobusami czy też może ktoś jakimś cudem dosypał mi czegoś do kawy. Minęły trzy godziny siedzenia przy papierkowej robicie i w końcu nadszedł czas na przerwę. Postanowiłem skoczyć do cukierni po drugiej stronie ulicy i kupić sobie jakąś drożdżówkę bo chodziła ona za mną już od wczoraj. Przeszedłem przez ulicę i udałem się do cukierni. Kupiłem moją wymarzoną drożdżówkę i wyszedłem ze sklepu. Minąłem się z jakąś blondynką ,która wydała mi się dziwnie znajoma. Odwróciłem się i zawołałem.
-Ludmiła?
Obróciła głowę i uśmiechnęła się szeroko.
.-Leon? - spytała podchodząc do mnie -Wieki cię nie widziałam
-Sporo czasu minęło, miło cię znów zobaczyć.
-Ciebie również. Gdzie się podziewałeś przez te lata? - spytałem.
-To chyba raczej ty gdzie byłaś. Nie widziałem cię od zakończenia liceum. Ja mieszkam tutaj cały czas.
-Studiowałam w Madrycie, a teraz pół roku temu przeniosłam się tutaj. Dużo czasu mieszkałam u rodziców. To tutaj niedaleko, kilka kilometrów za miastem - wytłumaczyła nadal się uśmiechając. Mnie też uśmiech nie schodził z twarzy ale przypomniałem sobie ,że muszę zaraz wracać do pracy.
-Słuchaj świetnie było cię spotkać ale muszę wracać do biura. Może umówimy się na kawę za parę godzin? Tak o 16:30 jak skończę pracę - zaproponowałem.
-Świetny pomysł - ucieszyła się blondynka i wymieniliśmy się numerami - To zadzwoń jeszcze gdzie dokładnie.
-Nie ma sprawy - pomachałem jej na pożegnanie i wróciłem do biura.
Od tego momentu odliczałem minuty do końca pracy. Cieszyłem się na spotkanie z Ludmiłą. Wszystkie znajomości ,które miałem w liceum jakoś tak wygasły i miło było spotkać kogoś ze szkoły. W końcu nadeszła upragniona chwila i wyrwałem się z biura. Oczywiście zadzwoniłem do blondynki i umówiliśmy się w kawiarni niedaleko. Wysłałem jeszcze SMS-a Francesce ,że będę później.
-Opowiadaj co u ciebie - powiedziała Ludmiła kiedy siedzieliśmy już w kawiarni.
-Nie ma nic ciekawego do opowiadania - powiedziałem smętnie a przez głowę przeleciały mi ostatnie lata mojego życia. Najgorsze i najlepsze zarazem.
-Och nie bądź taki skromny, na pewno zrobiłeś wiele rzeczy przez te kilka lat - uśmiechnęła się blondynka.
-A ty, pracujesz gdzieś? - zagadnąłem.
-Tak, w szkole muzycznej. Studio 21 kojarzysz?
-Tak, bardzo prestiżowe miejsce.
-A jak twoje sprawy sercowe? Nadal jesteś z Violettą? - spytała. Tego pytania się bałem. Violettę poznałem kiedy zacząłem chodzić do liceum. Nie chodziła jednak do tej samej szkoły co ja ale jakoś udało nam się tworzyć związek. Dużo opowiadałem Ludmile o niej choć one osobiście się nie poznały.
-Rozstaliśmy się ale może o tym nie mówmy - starałem się do niej uśmiechnąć - A ty, masz kogoś?
-Teraz nie. Byłam niedawno w związku ale to nie było nic poważnego - westchnęła - Utrzymujesz kontakty z czasów liceum?
-Szczerze mówiąc to nie - odpowiedziałem - No z Violettą trochę - dodałem niechętnie.
Rozmawiało nam się bardzo miło. Zapomniałem całkowicie o Fran ,która jest skazana na pilnowanie Mel dłużej niż pewnie planowała. W końcu Ludmiła wstała i oświadczyła ,że musi już iść ale ma nadzieję ,że spotkamy się niedługo. Po opuszczeniu kawiarni z przerażeniem odkryłem ,że dochodzi pół do dziewiętnastej. Popędziłem czym prędzej na przystanek i złapałem ostatni już dzisiaj autobus.
-Fran najmocniej cię przepraszam - wpadłem do domu.
-Nie musisz za nic przepraszać po prostu siedź cicho bo Melanie zasnęła - przyłożyła palec do ust.
-Spotkałem starą znajomą i trochę się zagadaliśmy - zacząłem się tłumaczyć a ona na słowa "stara znajoma" spojrzała na mnie podejrzliwie.
-Znam ją?
-Ludmiła Ferro, nie znasz. Chodziła ze mną do liceum.
-Mhm - mruknęła i odwróciła się idąc do kuchni - Zaparzyłam ci herbatę.
-Dzięki - usiadłem przy kuchennym stole a ona podała mi kubek - Jesteś wielka.
Nalała sobie herbaty i usiadła naprzeciw mnie i przeglądała mi się badawczo.
-Mam coś na twarzy? - spytałem zdziwiony.
Spuściła wzrok i upiła łyk swojej herbaty.
-Co tam w pracy? - spytała lekkim tonem nadal patrząc na mnie dziwnie.
-W porządku - odparłem.
-A gdzie spotkałeś tę Ludmiłę? - zapytała. Aaa, więc o to jej chodzi.
-Koło cukierni - wyznałem zgodnie z prawdą.
Nie odezwała się już więcej na ten temat.
-Fran, obiecuje ,że zatrudnię niedługo jakąś nianię. Jeszcze dwa tygodnie mam do wypłaty a potem kogoś znajdę - oświadczyłem.
-Leon, nie wygłupiaj się - powiedziała - Nie będziesz tracił pieniędzy na jakąś nianię ,która nie wiadomo jak by się zajmowała Mel. A po drugie mała będzie coraz większa i będzie potrzebowała coraz więcej rzeczy. Ubrań chociażby.
-Ale dużo już zrobiłaś dla nas. Nie chcę robić ci ciężaru.
-Och daj spokój - machnęła ręką - Dla mnie to żaden problem. I ani się warz zatrudnić jakąś niańkę bo osobiście pogonię ją miotłą.
Zaśmialiśmy się. To zdecydowanie rozładowało atmosferę. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę a potem Fran pożegnała się ze mną i pojechała do domu. Ja też wziąłem prysznic, zerknąłem jeszcze do Mel i położyłem się spać.
W następnym rozdziale...
-Violu posłuchaj...
-Dlaczego nie jest w klinice...
***
-Wiem wszystko, powiedział mi. Dzwoniłam do niego wcześniej...
29 sierpnia, godzina 13:00
-Przepraszam...
-Nie przepraszaj. Masz szansę to naprawić...29 sierpnia, godzina 13:00
Maddy :)
OdpowiedzUsuńTrochę się boje tego co wykombinowałaś w następnym rozdziale. Na szczęście jutro się dowiem :)
UsuńNie wiem jak mam interpretować tą zapowiedź.
Fran zajęła się Mel.
Ehh Leon. Niania? Franka by cię zabiła.
Spotkał Lu. Oho! Nie kombinuj. Oboje są wolni i niech tak zostanie 😂
Cudowny.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Vicky :)
OdpowiedzUsuńPati :)
OdpowiedzUsuńRed :)
OdpowiedzUsuńCzyżby coś ten teges z Ludmiłą? Kiedy Violetta się otrząśnie i weźmie w kupę. Uwielbiam Fran. Jest świetna przyjaciółka. Gratuluję Ci tej postaci.
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco.
Ps. Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
Cudny♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się next'a :*
super rozdział :*
OdpowiedzUsuń