~~~~~Francesca~~~~~
Z jednej strony chciałam zostawić ją teraz samą bo wiedziałam ,że tego chce, ale z drugiej nie mogłam. Wstałam i po cichu weszłam na górę. Płacz dochodził z sypialni. Uchyliłam drzwi i wsunęłam się do środka. Violetta szlochała w poduszkę. Usiadłam obok. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. To co mi wyznała musiało być dla niej naprawdę ciężkie skoro nikomu innemu tego nie powiedziała.
-Violu - zaczęłam ostrożnie - Nie płacz. To nic nie da.
-Skoro już płaczę to daj mi się wypłakać! - krzyknęła.
Poczułam ,że to odpowiednia chwila aby wyjść żeby jej nie denerwować. Przecież mogę do niej zajrzeć w każdej chwili. W końcu mam klucz. Już miałam wychodzić, kiedy Violetta się odezwała.
-Ale nie idź. Proszę - brzmiała jak małe dziecko. Dziecko pozbawione miłości.
Zawsze myślałam ,że ma dobre kontakty z rodzicami. Właściwie to za każdym razem jak u niej byłam to ojca nie było w domu. Ale z matką wydawało mi się ,że dobrze się dogadywała. Usiadłam z powrotem i postanowiłam poczekać aż się uspokoi. Płakała jeszcze dosyć długo ale nie dziwię jej się.
-Fran tylko proszę nie mów nikomu. Zwłaszcza Leonowi - wydusiła.
-Violu on powinien wiedzieć...
-Nie - przerwała mi stanowczo - Obiecaj ,że mu nie powiesz.
-Obiecuję - przytaknęłam a ona uśmiechnęła się przez łzy.
-Violu - zaczęłam ostrożnie - Nie płacz. To nic nie da.
-Skoro już płaczę to daj mi się wypłakać! - krzyknęła.
Poczułam ,że to odpowiednia chwila aby wyjść żeby jej nie denerwować. Przecież mogę do niej zajrzeć w każdej chwili. W końcu mam klucz. Już miałam wychodzić, kiedy Violetta się odezwała.
-Ale nie idź. Proszę - brzmiała jak małe dziecko. Dziecko pozbawione miłości.
Zawsze myślałam ,że ma dobre kontakty z rodzicami. Właściwie to za każdym razem jak u niej byłam to ojca nie było w domu. Ale z matką wydawało mi się ,że dobrze się dogadywała. Usiadłam z powrotem i postanowiłam poczekać aż się uspokoi. Płakała jeszcze dosyć długo ale nie dziwię jej się.
-Fran tylko proszę nie mów nikomu. Zwłaszcza Leonowi - wydusiła.
-Violu on powinien wiedzieć...
-Nie - przerwała mi stanowczo - Obiecaj ,że mu nie powiesz.
-Obiecuję - przytaknęłam a ona uśmiechnęła się przez łzy.
Będąc w drodze do domu, zadzwonił telefon. Nie chciałam odbierać bo akurat prowadziłam samochód więc postanowiłam oddzwonić po powrocie. Ktokolwiek próbował się ze mną skontaktować na pewno ma tyle czasu żeby poczekać. Po kilkunastu minutach byłam na miejscu. Weszłam do domu i rzuciłam torebkę na sofę. Wyciągnęłam komórkę. Jedno nieodebrane połączenie od Marco i jeden nieodebrany SMS również od niego.
Od: Marco
Kochanie, co powiesz na kolację dziś wieczorem? ❤
Uśmiechnęłam się po odczytaniu wiadomości. Postanowiłam oddzwonić.
-Cześć skarbie. Wybacz ale kierowałam i nie miałam jak odebrać.
-Nie szkodzi. Przeczytałaś wiadomość? Mogę cię porwać dziś wieczorem?
-Nie mam nic przeciwko. O której?
-20:00, przyjadę po ciebie.
-Dobrze, kocham cię do zobaczenia.
-Do zobaczenia słońce.
Marco i ja poznaliśmy się dwa lata temu we Włoszech. On był na wakacjach z kolegami zaś ja mieszkałam jeszcze wtedy z rodzicami. Niby wakacyjna miłość ale przetrwała. Marco mieszkał w Buenos Aires od urodzenia a ja przeprowadziłam się tutaj tego samego roku co się poznaliśmy, tyle ,że jesienią. Od tego czasu jesteśmy parą ale postanowiliśmy nie mieszkać razem. Jest dobrze tak jak jest. Spotykamy się często, rozmawiamy przez telefon, smsujemy. Najważniejsze jest to ,że bardzo się kochamy. Do wieczora miałam jeszcze naprawdę sporo czasu. Usiadłam przed laptopem i zaczęłam szukać jakichś dobrych książek. Ostatnimi czasy w ogóle nie miałam czasu na czytanie. Pora więc była to szybko nadrobić. Sprawdziłam listy największych bestsellerów i wybrałam trzy godne uwagi pozycje. Zamówiłam na stronie mojej ulubionej księgarni i postanowiłam ugotować coś do jedzenia. Po krótkich rozważaniach padło na risotto ,które naprawdę uwielbiam. Zrobiłam nieco więcej bo postanowiłam zawieźć trochę Violettcie. Często tak robię. Inaczej jadłaby tylko zupki z paczki i mrożone zapiekanki. Co raczej nie jest zbyt zdrowe. Po zjedzeniu posiłku usiadłam przed telewizorem i zaczęłam oglądać powtórki mojego ulubionego serialu. Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiła się godzina 17:00. Chciałam jechać do Violetty jeszcze przed moim spotkaniem z Marco. Wzięłam kluczyki ze stolika i wcześniej przygotowany pojemniczek z risotto, a następnie ruszyłam do samochodu. Szczęście mi dopisało bo dojechałam szybko, omijając korki. Nie musiałam używać klucza bo drzwi były otwarte. Już w holu było czuć specyficzny zapach. Jakby się coś porządnie przypaliło. Weszłam do kuchni a tam na podłodze przypalony garnek a obok kałuża jakiejś białej cieczy. To było mleko ale po co ona grzała mleko? Garnek na podłodze ale gaz nadal był zapalony. Wyłączyłam więc szybko i skierowałam się do salonu. Widok ,który ujrzałam wcale mnie nie zdziwił. Jedynie zasmucił. Na stoliku stały dwie puste butelki jakiegoś taniego wina a obok kieliszek. Na sofie spała Violetta. Policzki miała mokre. Najwidoczniej płakała. Wzięłam butelki i wyrzuciłam do kosza. Otworzyłam okno w salonie i w kuchni aby przewietrzyć mieszkanie, Kieliszek umyłam i wstawiłam do szafki. Wytarłam podłogę a garnek musiałam wyrzucić bo za nic nie mogłam go domyć. Risotto wstawiłam do lodówki. Przed wyjściem nakryłam Violettę kocem i postawiłam kubek wody na stoliku obok. Potem opuściłam dom wcześniej zakluczając go bo pewnie ona już by tego nie zrobiła. Zegarek wskazywał godzinę 18:10. Tak naprawdę z biedą zdążyłam się wyszykować na randkę z Marco. Punkt 20:00 zadzwonił do drzwi.
-Pięknie wyglądasz - powiedział kiedy siedzieliśmy już w aucie.
-Dziękuję.
W końcu dojechaliśmy na miejsce.
-Na co masz ochotę? - spytał.
-Jeszcze nie wiem - odparłam przeglądając kartę dań - Może łososia gotowanego na parze z warzywami. Dawno nie jadłam.
-Wiesz ,że ja też? - uśmiechnął się Marco -A deser?
-No ja oczywiście tiramisu a ty?
-A ja może gruszkę w czekoladzie. Też powinnaś jej kiedyś spróbować.
-Może kiedy indziej - zaśmiałam się.
Po chwili podszedł do nas kelner i Marco złożył zamówienie.
-Po dzisiejszej kolacji mam nadzieję ,że zgodzisz się żebym porwał cię do siebie? - spytał.
-No nie wiem, nie wiem - powiedziałam zadziornie - Mam nadzieję ,że tylko na oglądanie filmu.
-Ależ tak - zapewnił śmiejąc się - Z efektami specjalnymi.
Oczywiście nie mogło być inaczej. Po kolacji trafiliśmy do mieszkania Marco. Już od progu zaczęliśmy się całować. Zsunęłam ze stóp buty i zrzuciłam swój cieniutki płaszcz na podłogę w holu. Nie trwało to długo kiedy znaleźliśmy się w sypialni Marco. Tam spędziliśmy ze sobą kolejną wspaniałą noc. Nigdy jednak nie pozwoliłabym na taką bliskość gdybym nie była pewna. A teraz jestem i wiem ,że to ten jedyny.
********************************************************************************
Cześć kochani!
Dzisiaj nieco inny rozdział bo z perspektywy Francesci. Jej perspektywa będzie się pojawiać właśnie w takich rozdziałach połówkowych ,że tak to ujmę. Stwierdziłam ,że pewnie część z was chciałaby poznać historie z innej strony a nie tylko z punktu widzenia Leona i Violetty. Jeżeli chcecie możecie czytać te połówki. Są one dla urozmaicenia historii.
Następny rozdział to siódemka z perspektywy naszego Leona?
Co się wydarzy?
Dowiecie się jutro :)
Maddy :)
OdpowiedzUsuńEhhh ta Violetta. Gdyby Fran tam nie przyjechała to może by jeszcze się coś gorszego stało.
UsuńNawet nie chce o tym myśleć.
Fran nie może powiedzieć nic Leonowi. Ciekawe kiedy Violka mu powie.
Błagam Fran wygadać się komuś, a ten ktoś powie Leonowi.
Violka w takim tempie to mu dopiero powie jak ich córka będzie miała 18 lat!
Fran na randce z Marco. 😁😁
Cudowny.
Podoba mi się takie rozwiązanie. Przynajmniej dowiemy się czegoś więcej o Fran. ;*
Czekam na next :*
A to już jutro!
Oł yeaaaaa 😎
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Vicky :)
OdpowiedzUsuńPati :)
OdpowiedzUsuńMi się podoba taki pomysł z połówkami. Czekam na 7. Rozdział cudo😘
UsuńRed :)
OdpowiedzUsuńsuper<3
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńCudo. Czekam na nexta. Całuje
OdpowiedzUsuń