niedziela, 7 sierpnia 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 67

Kochany Pamiętniku!

Już wiosna! Jak ten czas szybko leci. Dzisiaj odwiedzają mnie dziewczyny. A konkretniej Ludmiła i Francesca. Aila niestety nie mogła. Ale i tak czuję ,że będzie miło. Leon i ja spotykamy się często. Nie mogę jednak zapomnieć jednego spotkania. Zapytał mnie wtedy czy chciałabym spędzić z nim życie. To prawie tak jakby mi się oświadczał. Oczywiście jestem gotowa złożyć świadectwo mojej miłości i być z nim do końca moich dni. Ach ale się rozmarzyłam. Muszę iść na dół. Dziewczyny pewnie zaraz będą.

Korytarze na dole były puste. Jej rodzice pewnie siedzieli w gabinecie. Z ojcem nadal utrzymywała dość chłodny stosunek. Otworzyła drzwi do zamku i w tej samej chwili podjechały dwa powozy konne. No tak, zrobiło się cieplej więc można z powodzeniem podróżować karetą. Ludmiła i Francesca wysiadły i uściskały Violettę. Dopiero po chwili same się ze sobą zapoznały. Okazało się ,że mają naprawdę dużo wspólnych poglądów.
-Violu, opowiadaj jak tam z Leonem - zagadnęła Ludmiła kiedy całą trójką siedziały już w komnacie Violetty.
-Och, normalnie - Violetta zarumieniła się.
-Violetta masz powiedzieć wszystko, jak na spowiedzi - nakazała Francesca.
Księżniczka zaczęła im opowiadać dokładnie co się działo podczas spotkań jej i Leona. Na wieść o prawie-zaręczynach obie pisnęły z radości.
-Czyli już niedługo ślub - ucieszyła się Ludmiła.
-Ludmi, jaki ślub. Jeszcze nawet mi się nie oświadczył - zaśmiała się Violetta.
-Skoro już jesteśmy przy wyznaniach to -zaczęła blondynka - może to się zdawać dziwne dla ciebie Violu szczególnie ale ja i Fede zawarliśmy rozejm.
-Wiedziałam - stwierdziła Violetta - Ciągnie was do siebie.
-To tylko znajomość - zarzekała się Ludmiła - Na razie na papierze. Zasypuje mnie ostatnio listami.
-A moi rodzice postanowili na własną rękę poszukać dla mnie męża - westchnęła Fran.
-I co? - zaciekawiła się Violetta.
-No nic, przyszło już kilku kandydatów i moi rodzice byli tacy szlachetni ,że pozwolili mi wybrać - tłumaczyła Fran - Ale jak na razie wszystkich odprawiłam z kwitkiem.
-Zgadzam się z tobą, przecież to nie może być byle kto - powiedziała z pełną powagą Ludmiła.
-No tak, to musi być ktoś taki jak Federico - zaśmiała się Violetta a blondynka rzuciła w nią poduszką.
Po chwili całą trójką wybuchnęły śmiechem.

*********************************************************************************
Rozdział 67 za nami.
Jak wam się podoba?
Widzimy się... Wieczorem :)
Tak, zdecydowałam ,że będę do końca tego opowiadania wstawiać po dwa rozdziały dziennie.
Na razie kochani :* 

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziewczyny odwiedziły Vils.
      Normalnie nie mogę się doczekać oświadczyn.
      To będzie piękne.
      Lu zawarła rozejm z Fede.
      Są...przyjaciółmi?
      Ha! Za niedługo to będą parą.

      Cudo.
      Do wieczora!
      ❤ ❤ ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Fantastycznie poprawiłaś mi humor. Dziękuję. Czyli już znasz odpowiedź na pytanie, czy rozdział mi się podobał? TAK, TAK, TAK. Czekam na zaręczyny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny❤❤❤
    Nie mogę doczekać się next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń