środa, 17 sierpnia 2016

Rozdział 2

~~~~~Violetta~~~~~


Obudziłam się następnego dnia rano. A właściwie to popołudniu. Szybko dotarły do mnie wspomnienia wczorajszego wieczora. Zaprosiłam kilku znajomych, potem przyszedł Leon i zostawił dziecko a następnie wpadła Fran i wygoniła wszystkich. Poczułam strasznie silny ból głowy. Ale nie wypiłam wczoraj dużo. Kilka drinków. Na szafce nocnej stała woda i na serwetce leżały dwie tabletki. Szybko je połknęłam wypijając przy tym duszkiem całą szklankę. Odstawiłam ją pustą na szafkę. Powoli zwlokłam się z łóżka. Ruszyłam do łazienki. Przemyłam twarz przy umywalce. Na policzkach nadal miałam plamy tuszu do rzęs. Zmyłam pozostałe resztki makijażu i wyszczotkowałam zęby. Schodząc na dół spodziewałam się ujrzeć totalny bałagan ale wszystko było w jak najlepszym porządku. No tak. Francesca posprzątała. Przypomniało mi się jak wczoraj Fran poprosiła o klucz. Czyli teraz mogę się jej często spodziewać. Właściwie nie mam z tym problemu. Zajrzałam do lodówki. Pusto. Była tylko resztka soku, dwa jogurty i kawałek sera. Zrezygnowana wzięłam jogurt choć wcale nie miałam na niego ochoty. Ale musiałam coś zjeść aby zaspokoić ssanie w żołądku. Kiedy zjadłam moje prowizoryczne śniadanie ubrałam się i postanowiłam iść na zakupy. Lodówka sama się nie napełni a jogurt i kawałek sera na długo nie starczą. Wychodząc z bramy sprawdziłam skrzynkę na listy. Znalazłam wezwanie do zapłaty za wodę i jakąś ulotkę. Westchnęłam i schowałam obie kartki do torebki i ruszyłam do sklepu. W supermarkecie jak zwykle panował ruch. Włożyłam do koszyka dwie bułki, dziesięć paczek zupek chińskich i trzy butelki wody. Nie jadam często normalnych obiadów. Zupa z paczki to dla mnie najlepsze wyjście. Zajrzałam jeszcze na dział z alkoholem. Wzięłam z półki najtańszą wódkę i włożyłam ją do koszyka. Podeszłam do kasy. Ekspedientka zmierzyła mnie i spojrzała na mnie z pogardą. Przecież nie wyglądam źle więc nie wiem o co jej chodziło. Zapłaciłam i wyszłam jak najszybciej. Wróciłam do domu, rzuciłam zakupy i pocztę na blat. Usiadłam przy stole i wsparłam głowę na rękach. Ból nie ustąpił mimo ,że wzięłam tabletki. Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi. Jeszcze bardziej skrzywiłam się z bólu.
-Otwarte! -krzyknęłam.
Wcale się nie zdziwiłam kiedy w kuchni pojawiła się Francesca.
-Wstałaś widzę -  powiedziała - Jak byłam wcześniej to jeszcze spałaś.
Położyła torebkę na stół i podeszła do blatu.
-Na zakupach byłaś? Violetta - spojrzała na mnie - Same zupki? Co to za jedzenie.
-Jedyne ,które umiem zrobić - odparłam masując sobie skronie.
-I wódka! - krzyknęła a mnie znowu przeszył ból w czaszce - Violetta zwariowałaś. Wylewam to do zlewu.
-Nie. Zostaw to. Co cię to obchodzi - zaprotestowałam wyrywając jej butelkę z ręki.
-Martwię się o ciebie nie rozumiesz!? - znowu wrzasnęła.
-A możesz martwić się trochę ciszej? Głowa mi pęka - opadłam z powrotem na krzesło.
-Wiesz dlaczego boli cię głowa? Bo za dużo pijesz!
-To ile pije to moja sprawa - fuknęłam. Po co ona się wtrąca.
-Tak, twoja. Ale ranisz tym innych.
-Tak, ciekawe kogo - zaśmiałam się.
-Leona chociażby - odparła.
-Akurat Leon to raczej nie chce mieć ze mną nic do czynienia.
-A co z Mel? To twoja córka - spojrzała na mnie oczekując chyba ,że się wzruszę.
-To Leon się nią zajmuje.
-To nie zmienia faktu ,że oboje jesteście jej rodzicami. Nie kochasz jej? To twoje dziecko - znowu te ckliwe bzdury.
-To nie ma znaczenia - odpowiedziałam chcąc zakończyć temat.
-Violu - zaczęła ale nie chciałam jej słuchać.
-Przestań. A teraz jeśli pozwolisz pójdę się położyć.
Nie czekając na jej odpowiedź szybko poszłam na górę. Minęło kilka minut i z dołu dobiegł mnie dźwięk zamykanych drzwi. Fran wyszła. I dobrze. Zamknęłam oczy i po chwili znowu zasnęłam.

W następnym rozdziale...

-Cześć Fran, przepraszam  ,że cię budzę ale mam mały problem...
-Czekaj, zaraz będę...

***

-Leon nic chce mieć ze mną nic do czynienia. I słusznie... 

***

18 sierpnia, godzina 13:00

**********************************************************************************
Hej kochani!
Jak wam się podoba rozdział?
W następnym czyli już jutro perspektywa Leona :)
Piszcie jak wam się podoba:)
Buziaki :* 

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej! ❤

      Nie mogłam się doczekać tego rozdziału, a jak zobaczyłam, że dodałaś to od razu wzięłam się za przeczytanie 😄
      Dziękuję za zajęcie miejsca! ❤

      Violka mnie wkurza.
      Jak można było się aż tak zmienić?
      Nie obchodzi ją nawet dziecko?
      Dobrze, że Mel ma ojca i ma się nią kto zająć.
      Violetta w ogóle się nią nie interesuje. Zastanawiam się nad tym czy urodziła ją z własnej woli.
      Zachowuje się tak jakby nigdy nie chciała tego dziecka.
      Nawet już Francesca nie ma do niej siły.

      Cudowny 😀
      Czekam na next :*
      Aaa to już jutro.
      Perspektywa Lajona.

      Buziak,
      Maddy ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Fran musi sprowadzić Violke do porządku i to szybko. Musi ona zrozumieć że picie jest źle. Dzięki za miejsce. Czekam na następny

      Usuń
  3. Najciekawsze opowiadanie, jakie czytałam na tym blogu.
    Kiedy Vilu przejrzy na oczy.
    Biedny Leon...
    Franciszka złota dziewczyna.
    Pozdrawiam, Asia Blanco.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wróciłam!
    Jestem!
    Ostatnich rozdziałów o księżniczce Violettcie i Leonku nie komentowałam bo byłam na wakacjach ,a mój internet coś szfankował.
    Ale czytałam.WSZYSTKIE>
    I te opowiadanie mi się bardzo podoba.
    Nie rozumiem Violetty.
    Podobnież kiedyś była inna ,wiec co się zmieniło? Co JĄ zmieniło?
    W ogóle chciała tego dziecka?
    Leon jedynie zachował rozum i opiekuje się Mel.
    A jak było podczas ciąży?Przed nią?
    Chce wiedzieć.
    Umrę z niecierpliwości.
    Tak jestem bardzo nie cierpliwa.

    Wspaniałe
    Cudowne
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie! Szkoda mi Mel bo ona nic nie zrobiła, a jej własna matka się nią nie intetesuje. Jednak żyję nadzieją, że Violetta zmądrzeje. Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń