~~~~~Leon~~~~~
-Ciii. Śpij słoneczko - szeptałem.
Od kilku godzi bezskutecznie próbowałem uśpić Melanie. Tutaj chyba bardziej przydałaby się kobieca ręka. Ale nie będę przecież fatygował o 2:00 w nocy Francesci a jeżeli chodzi o Violettę to wolę o tym nawet nic mówić.
-Cichutko Melka - mówiłem cały czas kołysząc ją - Gdybym umiał to bym ci zaśpiewał jakąś kołysankę.
Tak naprawdę to znałem tylko jedną piosenkę ale za dużo wspomnień się z nią wiązało.
-Proszę cię przestań płakać - powiedziałem żałośnie i tak się poczułem. Nie potrafię nawet uspokoić własnej córki.
Przez głowę przeszła mi myśl ,że może boli ją brzuszek. Z tego co wiem to u dzieci często się zdarza. Po długich przemyśleniach zdecydowałem się zadzwonić do Francesci. Może mi powie co mam zrobić. Wykręciłem numer i przyłożyłem telefon do ucha przytrzymując go ramieniem. Po trzech sygnałach odebrała.
-Halo, Leon? - powiedziała zaspanym głosem.
-Cześć Fran, przepraszam ,że cię budzę ale mam mały problem - zacząłem czując się jak idiota - Melka płacze od kilku godzin i nie może zasnąć. Pomyślałem ,że może boli ją brzuszek. Co mam zrobić, jest jakieś lekarstwo?
-Czekaj, zaraz będę - odpowiedziała.
-Nie Fran nie musisz, ja tylko... - usłyszałem pikanie. Rozłączyła się.
W duchu cieszyłam się ,że przyjedzie bo pewnie o wiele lepiej sobie poradzi niż ja, ale z drugiej strony poczułem się idiotycznie. Kilkanaście minut później była już u mnie.
-Co to? - wskazałem na reklamówkę ,którą trzymała w ręku.
-Herbata koperkowa - odpowiedziała uśmiechając się.
Ruszyła do kuchni. Wstawiła wodę i zaczęła czegoś szukać po szafkach.
-Fran czego szukasz? - spytałem.
-Dzbanka i butelki od mleka.
-Dzbanek w trzeciej szafce od góry a butelka w szafce obok zlewu.
-Dobra dzięki - powiedziała - Jeśli boli ją brzuch to herbata koperkowa powinna pomóc.
-Skoro tak mówisz. Dzięki Fran, jesteś wspaniała.
-Drobiazg - uśmiechnęła się.
Woda zagotowała się i Fran zaparzyła herbatę w dzbanku a potem jak ostygła przelała ją do buteleczki Mel.
-Daj jej to - podała mi butelkę.
Melka pociągnęła duży łyk. Wypiła całą butelkę. Troszkę jeszcze płakała ale w końcu zasnęła.
-Fran jesteś wielka - uśmiechnąłem się do niej.
-Cała przyjemność po mojej stronie - ukłoniła się teatralnie.
-Naprawdę dziękuję. Gdyby nie ty to nie wiem jakbym sobie poradził.
-Nie ma za co. Dobrze jadę. Jakby co to dzwoń - skierowała się do drzwi.
Pomachała mi i wyszła. Wreszcie mogłem się położyć.
Rano kiedy się obudziłem i poszedłem do pokoju w ,którym stało łóżeczko Melki, dziewczynka już nie spała. Zmieniłem jej pieluszkę, ubrałem a następnie nakarmiłem. Moja mama nie zdążyła jeszcze wyzdrowieć i nie wiem czy w ogóle będzie jeszcze w stanie opiekować się Mel. Zadzwoniłem do Fran. Głupio mi było prosić znowu o przysługę ale nie miałem zamiaru oddawać dziecka Violettcie na kilka godzin. Oczywiście Francesca mi nie odmówiła. Podjechała i zabrała ją do siebie a ja udałem się na autobus żeby dotrzeć do biura. Poszczęściło mi się i z powrotem nie musiałem tułać się autobusami. Z pracy wracałem z kolegą ,który akurat miał jakąś sprawę do załatwienia w mojej części miasta. W międzyczasie dostałem sms-a od Fran ,że jest u Violetty razem z małą i mam stamtąd ją odebrać. A właściwie poczekać na Fran aż nas podwiezie. Jestem teraz całkowicie zdany na nią. Będąc już pod drzwiami, kulturalnie zapukałem jednak nikt mi jak zwykle nie otworzył. Postanowiłem wejść. Wszedłem po cichu bo być może Mel spała i nie chciałem jej budzić. Z kuchni dobiegł mnie krzyk Fran. Krzyczała na Violettę.
-Może byś w końcu wzięła się za siebie a nie ciągle tylko wódka, imprezy, wódka!
-A co mam innego robić?!
-Może byś chociaż raz zajęła się swoim dzieckiem albo w końcu poważnie porozmawiała z Leonem!
-To nie jest moje dziecko - odpowiedziała Violetta. No chyba sobie żartuje.
-A kogo?!
-Leona! To Leon się opiekuję Melanie więc co ja mam tu do roboty!
-Może byś przestała pić i stworzyła z nim prawdziwą rodzinę - powiedziała już spokojniej Fran. Głupio mi było tak podsłuchiwać.
-Leon nie chce mieć ze mną nic do czynienia - syknęła - I słusznie - dodała już ciszej.
Postanowiłem przerwać tę kłótnię i wszedłem do pomieszczenia w ,którym były. Spojrzały na mnie jak na ducha.
-Już jesteś? To za chwilę możemy jechać - odezwała się w końcu Fran.
-Okej nie spiesz się - powiedziałem lecz w duchu miałem ochotę wyjść z tego domu jak najszybciej.
-A ty - zwróciła się do Violetty - Przemyśl to o czym rozmawiałyśmy.
Violetta spojrzała na mnie spod oka. Nie wydawała się być zachwycona moją obecnością. Odwróciła się i wyszła.
-Gdzie jest Mel? - zapytałem Fran.
-W sypialni, ale tej na dole - odpowiedziała.
Chciałem po nią iść ale Violetta mnie uprzedziła i ją przyniosła. Bez słowa postawiła nosidełko na stole w kuchni i poszła.
-Możemy jechać - oznajmiła po chwili Francesca.
Pomachała mi i wyszła. Wreszcie mogłem się położyć.
Rano kiedy się obudziłem i poszedłem do pokoju w ,którym stało łóżeczko Melki, dziewczynka już nie spała. Zmieniłem jej pieluszkę, ubrałem a następnie nakarmiłem. Moja mama nie zdążyła jeszcze wyzdrowieć i nie wiem czy w ogóle będzie jeszcze w stanie opiekować się Mel. Zadzwoniłem do Fran. Głupio mi było prosić znowu o przysługę ale nie miałem zamiaru oddawać dziecka Violettcie na kilka godzin. Oczywiście Francesca mi nie odmówiła. Podjechała i zabrała ją do siebie a ja udałem się na autobus żeby dotrzeć do biura. Poszczęściło mi się i z powrotem nie musiałem tułać się autobusami. Z pracy wracałem z kolegą ,który akurat miał jakąś sprawę do załatwienia w mojej części miasta. W międzyczasie dostałem sms-a od Fran ,że jest u Violetty razem z małą i mam stamtąd ją odebrać. A właściwie poczekać na Fran aż nas podwiezie. Jestem teraz całkowicie zdany na nią. Będąc już pod drzwiami, kulturalnie zapukałem jednak nikt mi jak zwykle nie otworzył. Postanowiłem wejść. Wszedłem po cichu bo być może Mel spała i nie chciałem jej budzić. Z kuchni dobiegł mnie krzyk Fran. Krzyczała na Violettę.
-Może byś w końcu wzięła się za siebie a nie ciągle tylko wódka, imprezy, wódka!
-A co mam innego robić?!
-Może byś chociaż raz zajęła się swoim dzieckiem albo w końcu poważnie porozmawiała z Leonem!
-To nie jest moje dziecko - odpowiedziała Violetta. No chyba sobie żartuje.
-A kogo?!
-Leona! To Leon się opiekuję Melanie więc co ja mam tu do roboty!
-Może byś przestała pić i stworzyła z nim prawdziwą rodzinę - powiedziała już spokojniej Fran. Głupio mi było tak podsłuchiwać.
-Leon nie chce mieć ze mną nic do czynienia - syknęła - I słusznie - dodała już ciszej.
Postanowiłem przerwać tę kłótnię i wszedłem do pomieszczenia w ,którym były. Spojrzały na mnie jak na ducha.
-Już jesteś? To za chwilę możemy jechać - odezwała się w końcu Fran.
-Okej nie spiesz się - powiedziałem lecz w duchu miałem ochotę wyjść z tego domu jak najszybciej.
-A ty - zwróciła się do Violetty - Przemyśl to o czym rozmawiałyśmy.
Violetta spojrzała na mnie spod oka. Nie wydawała się być zachwycona moją obecnością. Odwróciła się i wyszła.
-Gdzie jest Mel? - zapytałem Fran.
-W sypialni, ale tej na dole - odpowiedziała.
Chciałem po nią iść ale Violetta mnie uprzedziła i ją przyniosła. Bez słowa postawiła nosidełko na stole w kuchni i poszła.
-Możemy jechać - oznajmiła po chwili Francesca.
W następnym rozdziale...
Od: Diego
Hej piękna!
Idziemy dzisiaj zwiedzić kolejny klub.
Trochę potańczyć, idziesz z nami?
Do: Diego
Jasne. O której?
***
20 sierpnia, godzina 13:00
Do: Diego
Jasne. O której?
***
20 sierpnia, godzina 13:00
Vicky :)
OdpowiedzUsuńMaddy :)
OdpowiedzUsuńCo za kobieta!
UsuńCo jej się stało?
Nie wierzę, że kiedyś taka była. Coś się musiało stać skoro tak się zachowuje.
Dobrze, że Leon ma na kogo liczyć w razie potrzeby.
Na pomoc mamy narazie nie może liczyć, ale jest jeszcze Fran.
Nie mogę się doczekać następnego. Ojj będzie się działo.
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Red :)
OdpowiedzUsuńPati :)
OdpowiedzUsuńViola musisz przestać imprezować! Masz mi odzyskać Leona i Mel! Wspaniały rozdział. Niestety 20-22 sierpnia nie będzie mnie, ale może wykupie sobie internet 😉
UsuńCudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńViola ty spinaj tyłek i bierz się za siebie.
Nie mogę doczekać się next'a;*
Jezu Vilu,
OdpowiedzUsuńnawet nie pieprz takich głupot!
Leonku podziwiam cię,
nie jeden facet by się podał!
Ciekawi mnie co łączy
Diego i Violette.
Oby tylko przyjaźń.
Czekam do soboty.
Pozdrawiam, Asia Blanco.
Nie mam siły na jakiś komentarz ,ale powiem ci ,że jak zwykle Wspaniały i czekam na następny z nie cierpiwością;*
OdpowiedzUsuńhttp://kolorowy-talerz.blog.pl to jest moj blok kulinalny zapraszam na bloga sa ciekawe przepisy z komentarze zmotywują na dalsze prowadzenia bloga
OdpowiedzUsuńJeju, ale Violetta jest żałosna...
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko, jak to się stało że ona tyle pije ;-;
Fran wreszcie coś jej powiedziała...
W nexcie znowu impreza -_-
Ogarnij się idiotko! -_-
Mam jej dość.
Przynajmniej Leon jest normalny i się opiekuje Mel <3
Czekam :*