~~~~~Leon~~~~~
-Halo? Tak... Tak jeszcze w naprawie... No dobra... Za pół godziny... Jasne, dzięki... No... Na razie.
Telefon od Federico nieco mnie ucieszył bo w końcu mogłem wyrwać się z domu (oczywiście poza pracą) nawet jeśli chodziło tylko o rozliczenie się za spowodowanie stłuczki. Załapałam się na autobus i zawiozłem Mel do mojej mamy. Bardzo nalegała żebym przywiózł do niej małą i w tym tygodniu i nadarzyła się okazja. Mama czuła się już lepiej choć wątpię ,że kiedykolwiek odzyska dawne siły. Z domu moich rodziców miałem już całkiem niedaleko do kawiarni w ,której umówiłem się z Federico. Kiedy dotarłem na miejsce on już na mnie czekał. Szybko załatwiliśmy sprawę pieniędzy i rozmowa przeszła na inny tor. Dowiedziałem się ,że pracuje on w księgarni swojego ojca ale dorabia sobie, prywatnie ucząc gry na gitarze. Rozmawiało nam się całkiem nieźle i stwierdziłem ,że pewnie byłby z niego dobry kumpel. Nie miał on zbyt wiele czasu ale postanowiliśmy umówić się następnym razem na piwo. Godzinę potem byłem już u mojej mamy. Oczywiście zaproponowała mi herbatę i ciasto. Nie mogłem odmówić kawałka jej pysznego murzynka.
-Co u Violetty? - zapytała kiedy usiedliśmy w salonie.
-Po staremu - odparłem.
-Tęsknisz za nią prawda? - och błagam. Nie mam ochoty na sentymenty.
-Tak mamo, ale co z tego - powiedziałem krótko.
-Nie przekreślaj waszego związku...
-Ja go nie przekreślam. Violetta już to dawno zrobiła za mnie - stwierdziłem chcąc skończyć temat - A jak się czujesz?
-Trochę lepiej - powiedziała - Lekarz powiedział ,że mój stan jest jak na razie w porządku ale muszę brać regularnie lekarstwa.
-To dobrze. A tata kiedy wraca?
-Nie wiem czy w ogóle wróci w tym miesiącu. Po pierwsze jest jakiś problem i wszystkie samoloty do Buenos Aires zostały odwołane na najbliższe 3 tygodnie. A po drugie pracy mają w firmie coraz więcej - westchnęła - Tata sam ostatnio mówił ,że już ma dosyć spędzania prawie całego roku za granicą. I chyba pomyśli o jakiejś pracy tutaj w kraju.
Ojciec wyjechał kiedy miałem 10 lat. Od tego czasu przyjeżdża tylko na święta i na kilka tygodni w roku. Brakowało mi go czasami i choć spędzał ze mną dużo czasu kiedy przyjeżdżał to i tak było mi ciężko. W końcu więcej go nie było jak był.
-Myślisz ,że tutaj dostanie jakąś pracę?
-Mam nadzieję. Chciałabym mieć go tutaj przy sobie, tak jak było kiedyś - powiedziała uśmiechając się. Odwzajemniłem uśmiech. Wiedziałem ,że pewnie tęskni za tatą bardziej niż ja.
Po wypiciu herbaty i zjedzeniu dwóch albo trzech kawałków ciasta stwierdziłem ,że czas wracać do domu. Mama uparła się aby odwieźć mnie i Mel i nie było siły ,która by ją powstrzymała.
-Dzięki mamo, do zobaczenia - pokiwałem jej na pożegnanie.
-Do zobaczenia synku - powiedziała i odjechała z podjazdu.
Kiedy znalazłem się już w środku, położyłem Melkę spać bo dochodziła 15:00 czyli pora jej drzemki. Przechodząc korytarzem dojrzałem kilka kopert leżących na szafce w przedpokoju. Rachunki. Czas było je w końcu zapłacić. Uruchomiłem mojego laptopa i wszedłem na stronę mojego banku. Płacenie rachunków przez internet ostatnio weszło mi w nawyk. Tak jest o wiele szybciej i wygodniej. Prąd, woda, gaz, śmieci. Razem prawie jedna trzecia mojej miesięcznej pensji. Może nie jest to aż tak dużo ale znowu nie jest to jakoś szczególnie mało. Zwłaszcza ,że praktycznie przebywam w tym domu sam. A jeszcze do zapłaty jest samochód i przede wszystkim jedzenie i inne potrzebne rzeczy. Jutro znowu do pracy. Jak sobie o tym pomyślę to aż mnie głowa boli. Nie lubię tej pracy zwłaszcza ,że nie uczyłem się do takiego zawodu. Ale pieniądze jakoś trzeba zarobić, zwłaszcza ,że ma się malutkie dziecko.Uporałem się z tymi rachunkami i poczułem ogromne zmęczenie. Melka śpi. Ja też postanowiłem się chwilę zdrzemnąć. Położyłem się na sofie w salonie i nawet nie wiem kiedy, zasnąłem.
Telefon od Federico nieco mnie ucieszył bo w końcu mogłem wyrwać się z domu (oczywiście poza pracą) nawet jeśli chodziło tylko o rozliczenie się za spowodowanie stłuczki. Załapałam się na autobus i zawiozłem Mel do mojej mamy. Bardzo nalegała żebym przywiózł do niej małą i w tym tygodniu i nadarzyła się okazja. Mama czuła się już lepiej choć wątpię ,że kiedykolwiek odzyska dawne siły. Z domu moich rodziców miałem już całkiem niedaleko do kawiarni w ,której umówiłem się z Federico. Kiedy dotarłem na miejsce on już na mnie czekał. Szybko załatwiliśmy sprawę pieniędzy i rozmowa przeszła na inny tor. Dowiedziałem się ,że pracuje on w księgarni swojego ojca ale dorabia sobie, prywatnie ucząc gry na gitarze. Rozmawiało nam się całkiem nieźle i stwierdziłem ,że pewnie byłby z niego dobry kumpel. Nie miał on zbyt wiele czasu ale postanowiliśmy umówić się następnym razem na piwo. Godzinę potem byłem już u mojej mamy. Oczywiście zaproponowała mi herbatę i ciasto. Nie mogłem odmówić kawałka jej pysznego murzynka.
-Co u Violetty? - zapytała kiedy usiedliśmy w salonie.
-Po staremu - odparłem.
-Tęsknisz za nią prawda? - och błagam. Nie mam ochoty na sentymenty.
-Tak mamo, ale co z tego - powiedziałem krótko.
-Nie przekreślaj waszego związku...
-Ja go nie przekreślam. Violetta już to dawno zrobiła za mnie - stwierdziłem chcąc skończyć temat - A jak się czujesz?
-Trochę lepiej - powiedziała - Lekarz powiedział ,że mój stan jest jak na razie w porządku ale muszę brać regularnie lekarstwa.
-To dobrze. A tata kiedy wraca?
-Nie wiem czy w ogóle wróci w tym miesiącu. Po pierwsze jest jakiś problem i wszystkie samoloty do Buenos Aires zostały odwołane na najbliższe 3 tygodnie. A po drugie pracy mają w firmie coraz więcej - westchnęła - Tata sam ostatnio mówił ,że już ma dosyć spędzania prawie całego roku za granicą. I chyba pomyśli o jakiejś pracy tutaj w kraju.
Ojciec wyjechał kiedy miałem 10 lat. Od tego czasu przyjeżdża tylko na święta i na kilka tygodni w roku. Brakowało mi go czasami i choć spędzał ze mną dużo czasu kiedy przyjeżdżał to i tak było mi ciężko. W końcu więcej go nie było jak był.
-Myślisz ,że tutaj dostanie jakąś pracę?
-Mam nadzieję. Chciałabym mieć go tutaj przy sobie, tak jak było kiedyś - powiedziała uśmiechając się. Odwzajemniłem uśmiech. Wiedziałem ,że pewnie tęskni za tatą bardziej niż ja.
Po wypiciu herbaty i zjedzeniu dwóch albo trzech kawałków ciasta stwierdziłem ,że czas wracać do domu. Mama uparła się aby odwieźć mnie i Mel i nie było siły ,która by ją powstrzymała.
-Dzięki mamo, do zobaczenia - pokiwałem jej na pożegnanie.
-Do zobaczenia synku - powiedziała i odjechała z podjazdu.
Kiedy znalazłem się już w środku, położyłem Melkę spać bo dochodziła 15:00 czyli pora jej drzemki. Przechodząc korytarzem dojrzałem kilka kopert leżących na szafce w przedpokoju. Rachunki. Czas było je w końcu zapłacić. Uruchomiłem mojego laptopa i wszedłem na stronę mojego banku. Płacenie rachunków przez internet ostatnio weszło mi w nawyk. Tak jest o wiele szybciej i wygodniej. Prąd, woda, gaz, śmieci. Razem prawie jedna trzecia mojej miesięcznej pensji. Może nie jest to aż tak dużo ale znowu nie jest to jakoś szczególnie mało. Zwłaszcza ,że praktycznie przebywam w tym domu sam. A jeszcze do zapłaty jest samochód i przede wszystkim jedzenie i inne potrzebne rzeczy. Jutro znowu do pracy. Jak sobie o tym pomyślę to aż mnie głowa boli. Nie lubię tej pracy zwłaszcza ,że nie uczyłem się do takiego zawodu. Ale pieniądze jakoś trzeba zarobić, zwłaszcza ,że ma się malutkie dziecko.Uporałem się z tymi rachunkami i poczułem ogromne zmęczenie. Melka śpi. Ja też postanowiłem się chwilę zdrzemnąć. Położyłem się na sofie w salonie i nawet nie wiem kiedy, zasnąłem.
W następnym rozdziale...
-Chcesz coś do picia?...
-A coś mi proponujesz?...
-Woda,
sok, kawa, herbata?...
***
-Dość! Wyjdź z mojego domu...
***
-Weźmiesz ją?...
-Co mam z nią zrobić?...
-Najlepiej to nakarmić...
***
26 sierpnia, godzina 13:00
***
-Weźmiesz ją?...
-Co mam z nią zrobić?...
-Najlepiej to nakarmić...
***
26 sierpnia, godzina 13:00
Vicky :)
OdpowiedzUsuńMaddy :)
OdpowiedzUsuńCudowny :*
UsuńMama Leona chciałaby żeby do siebie wrócili.
Jest jeszcze szansa. Na pewno.
Za to ojciec cały czas pracuje za granicą i go nie ma.
Leon to taki tatuś na pełny etat.
Już się jie mogę doczekać następnego, bo na pewno będzie ciekawie.
Sama zapowiedź na to wskazuje.
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Pati :)
OdpowiedzUsuńLeon wszystko kusi mieć na głowie. Po zapowiedzi widać że będzie gorąco. Cudowny rozdział i czekam do 26😉.
UsuńMusi*
UsuńRed :)
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńWyczuwam problemy w następnym rozdziale ;-
Czekam na nexta :*
cudowny <3
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco.
Cudo. Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńCudny♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się next'a :*