~~~~~Leon~~~~~
Środek nocy a ktoś dzwoni mi do drzwi. Jeżeli Melanie się obudzi to chyba tego kogoś zabije. Miałem zamiar nie wstawać ale ten ktoś cały czas wisiał na dzwonku. Szybko wystartowałem w samych bokserkach bo jeżeli Mel się obudzi to prędko nie zaśnie. Otworzyłem i kogo ujrzałem? Obraz nędzy i rozpaczy. Za drzwiami stała Violetta we własnej osobie ledwo trzymająca się na nogach. Pijana do granic możliwości. Jestem ciekawy tylko dlaczego przyczołgała się pod moje drzwi. Dom ma zdaje się na zupełnie innej ulicy. Chcą nie chcą wciągnąłem ją do środka bo zaczęła coś bredzić a nie chce mieć jeszcze na głowie sąsiadów. Zaprowadziłem ją do łazienki bo zbierało jej się chyba na wymioty. Tak jak myślałem, biegiem rzuciła się do toalety i zaczęła wymiotować. Włosy jej się kleiły do twarzy więc je przytrzymałem myśląc w duchu z jakiej racji to ja muszę ją tu gościć w takim stanie. Kiedy skończyła, niemal zasnęła nad muszlą. Zaciągnąłem ją do zlewu gdzie przemyłem jej twarz bo sama nie była w stanie. Podałem jej kubek z wodą bo chciałem aby wypłukała usta ale to nie był dobry pomysł bo prawie się zadławiła. Zaniosłem ją na sofę i zacząłem się zastanawiać co z nią zrobić. Zostawić ją na tej kanapie czy nie. A jeżeli tak to zdjąć z niej tę sukienkę czy też nie. Sumienie mnie ruszyło i postanowiłem oddać jej moje łóżko a sam przespać się w salonie. Podniosłem ją delikatnie do pozycji stojącej i rozpiąłem sukienkę. Z zaskoczeniem stwierdziłem ,że nie ma na sobie górnej części bielizny. Poczułem się jak bym był w kiepskim filmie erotycznym. Szybko poszedłem do sypialni i wróciłem z jedną z moich koszulek. Założyłem jej ją i zaprowadziłem do mojego pokoju. Położyła się a ja nakryłem ją kołdrą. Zasnęła niemal od razu. Sam ruszyłem do salonu i położyłem się na sofie. Niestety do rana nie zmrużyłem oka. Słyszałem jak Violetta bez przerwy przez sen powtarzała moje imię. Chyba śniły jej się koszmary.
Dochodziła godzina 8:00. Wstałem i poszedłem do pokoju Melki. Moja córeczka już nie spała. Uśmiechnąłem się do niej i pogłaskałem po brzuszku. Przewinąłem ją i nakarmiłem. Potem sam poszedłem się ubrać i zrobiłem sobie śniadanie. Sobie i Violettcie. Dzisiaj sobota więc miałem wolne od pracy. Kiedy w spokoju i ciszy jadłem kanapki, do kuchni weszła zaspana Violetta. Minę miała zdezorientowaną.
-Królewna raczyła wstać - powiedziałem - Masz tu śniadanie - podsunąłem jej talerz.
Usiadła i dokładnie obejrzała okrągłe naczynie na którym leżały dwie kanapki z serem i pomidorem. Obok postawiłem jej kubek z herbatą. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w talerz a potem przeniosła wzrok na mnie. Nie mogłem powstrzymać się od kpiącego uśmiechu.
-Leon - zaczęła ale nie skończyła.
-Widzę ,że byłaś jeszcze bardziej pijana niż mi się wydawało skoro nie pamiętasz jak się tu znalazłaś - odezwałem się wreszcie.
-To może mi to łaskawie wytłumaczysz - powiedziała cicho.
-Nie wiem gdzie byłaś, z kim byłaś, ale znalazłem cię pod moimi drzwiami kompletnie pijaną - odpowiedziałem w duchu śmiejąc się - Ale w sumie to ostatnie to u ciebie częste zjawisko.
-Mógłbyś mi nie docinać?
-Nie docinam ci Violetta. Taka jest prawda a teraz zjedz bo pewnie jesteś głodna - wstałem i odstawiłem swój talerzyk do zlewu.
Violetta powoli zaczęła przeżuwać pierwszy kawałek chleba. Wyglądała dosyć żałośnie.
-Zadzwonię do Fran to przywiezie ci ubrania - zwróciłem się do niej a ona pokiwała głową.
Zadzwoniłem do Francesci. Wcale nie wydawała się być z zdziwiona. Niestety nie mogła przyjechać od razu bo miała jeszcze do załatwienia kilka spraw na mieście.
Kiedy wróciłem do kuchni Violetta kończyła swoją herbatę. Zabrałem od niej talerz i wstawiłem do zlewu.
-Fran przyjedzie później - poinformowałem ją - Do tego czasu niestety musi ci starczyć moja koszulka.
-Gdzie Mel? - spytała. Zdziwiłem się lekko.
-W łóżeczku - spojrzałem na nią badawczo. Widziałem ,że chce coś powiedzieć - W tamtym pokoju - wskazałem ręką.
Odwróciłem się. Byłem ciekawy czy pójdzie do pokoju dziewczynki czy nie. Chwilę się wahała ale w końcu powoli ruszyła w stronę pokoju. Kiedy weszła, po cichu podszedłem bliżej aby zobaczyć co zrobi. Spojrzałem przez uchylone drzwi. Powoli zbliżyła się do łóżeczka. Kiedy Mel ją zobaczyła, zaczęła radośnie ruszać rączkami jakby ją poznała. Violetta schyliła się i spojrzała na dziewczynkę przez kratki łóżeczka. Ze smutną miną przyglądała się dziecku ,które z zapałem próbowało złapać ją za włosy. Widząc ,że wstaje szybko poszedłem do kuchni. Po chwili zjawiła się obok mnie.
-Pomóc ci w czymś? - zapytała.
-Możesz wytrzeć stół po śniadaniu - podałem jej szmatkę. Sam wziąłem się za mycie naczyń.
-Leon chciałam powiedzieć ,że...
-Zwykłe dziękuję wystarczy - powiedziałem nie dając jej dokończyć. Nie chciałem słuchać jej wywodów bo i tak nie byłyby szczere. To tylko chwilowe zaćmienie jej prawdziwego ja.
-Dziękuję - powiedziała cichym tonem odkładając szmatkę na blat.
-Możesz wziąć prysznic. Jeżeli odpowiada ci mój żel i szampon to możesz go użyć. Wszystko stoi na półce obok umywalki - powiedziałem.
Kiwnęła głową i ruszyła w stronę łazienki.
-Królewna raczyła wstać - powiedziałem - Masz tu śniadanie - podsunąłem jej talerz.
Usiadła i dokładnie obejrzała okrągłe naczynie na którym leżały dwie kanapki z serem i pomidorem. Obok postawiłem jej kubek z herbatą. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w talerz a potem przeniosła wzrok na mnie. Nie mogłem powstrzymać się od kpiącego uśmiechu.
-Leon - zaczęła ale nie skończyła.
-Widzę ,że byłaś jeszcze bardziej pijana niż mi się wydawało skoro nie pamiętasz jak się tu znalazłaś - odezwałem się wreszcie.
-To może mi to łaskawie wytłumaczysz - powiedziała cicho.
-Nie wiem gdzie byłaś, z kim byłaś, ale znalazłem cię pod moimi drzwiami kompletnie pijaną - odpowiedziałem w duchu śmiejąc się - Ale w sumie to ostatnie to u ciebie częste zjawisko.
-Mógłbyś mi nie docinać?
-Nie docinam ci Violetta. Taka jest prawda a teraz zjedz bo pewnie jesteś głodna - wstałem i odstawiłem swój talerzyk do zlewu.
Violetta powoli zaczęła przeżuwać pierwszy kawałek chleba. Wyglądała dosyć żałośnie.
-Zadzwonię do Fran to przywiezie ci ubrania - zwróciłem się do niej a ona pokiwała głową.
Zadzwoniłem do Francesci. Wcale nie wydawała się być z zdziwiona. Niestety nie mogła przyjechać od razu bo miała jeszcze do załatwienia kilka spraw na mieście.
Kiedy wróciłem do kuchni Violetta kończyła swoją herbatę. Zabrałem od niej talerz i wstawiłem do zlewu.
-Fran przyjedzie później - poinformowałem ją - Do tego czasu niestety musi ci starczyć moja koszulka.
-Gdzie Mel? - spytała. Zdziwiłem się lekko.
-W łóżeczku - spojrzałem na nią badawczo. Widziałem ,że chce coś powiedzieć - W tamtym pokoju - wskazałem ręką.
Odwróciłem się. Byłem ciekawy czy pójdzie do pokoju dziewczynki czy nie. Chwilę się wahała ale w końcu powoli ruszyła w stronę pokoju. Kiedy weszła, po cichu podszedłem bliżej aby zobaczyć co zrobi. Spojrzałem przez uchylone drzwi. Powoli zbliżyła się do łóżeczka. Kiedy Mel ją zobaczyła, zaczęła radośnie ruszać rączkami jakby ją poznała. Violetta schyliła się i spojrzała na dziewczynkę przez kratki łóżeczka. Ze smutną miną przyglądała się dziecku ,które z zapałem próbowało złapać ją za włosy. Widząc ,że wstaje szybko poszedłem do kuchni. Po chwili zjawiła się obok mnie.
-Pomóc ci w czymś? - zapytała.
-Możesz wytrzeć stół po śniadaniu - podałem jej szmatkę. Sam wziąłem się za mycie naczyń.
-Leon chciałam powiedzieć ,że...
-Zwykłe dziękuję wystarczy - powiedziałem nie dając jej dokończyć. Nie chciałem słuchać jej wywodów bo i tak nie byłyby szczere. To tylko chwilowe zaćmienie jej prawdziwego ja.
-Dziękuję - powiedziała cichym tonem odkładając szmatkę na blat.
-Możesz wziąć prysznic. Jeżeli odpowiada ci mój żel i szampon to możesz go użyć. Wszystko stoi na półce obok umywalki - powiedziałem.
Kiwnęła głową i ruszyła w stronę łazienki.
W następnym rozdziale...
-Gdybyś nie była dla niego odpowiednia to nigdy by cię nie pokochał...
-Nie wiesz jaka jest prawda...
-Więc może już czas to powiedzieć...
23 sierpnia, godzina 13:00
***********************************************************************************
-Gdybyś nie była dla niego odpowiednia to nigdy by cię nie pokochał...
-Nie wiesz jaka jest prawda...
-Więc może już czas to powiedzieć...
23 sierpnia, godzina 13:00
***********************************************************************************
Hej kochani!
Jak wam się podoba?
Violka zabalowała i trafiła do domu Leona.
Przygarnął ją na noc :D
Następny rozdział we wtorek.
Do zobaczenia kochani :*
Vicky :)
OdpowiedzUsuńMaddy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opo!
UsuńZ rozdziału na rozdział coraz bardziej.
Przygarnął ją do siebie, a wcale nie musiał.
Mógł ją tam zostawić i czekać jak zaśnie przed domem.
Ciągle się zastanawiam o co tutaj chodzi. Jej zachowanie musi być czymś spowodowane.
W końcu z własnej woli poszła zobaczyć Mel. Ona kocha to dziecko, ale się pogubiła.
Cudowny.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Pati :)
OdpowiedzUsuńCo chciała powiedzieć Viola! Do zobaczenia we wtorek
UsuńRed :)
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco.
bardzo ciekawy rozdial
OdpowiedzUsuńuwielbiam leona ;p
moze zajrzysz do mie ? co prawda o leonetcie będę tam pisac od stycznia2017 ale chce nabic wyświetleń do 100 tysiecy. Może pomożesz ?
opowiadania-naty.blogspot.com