środa, 9 marca 2016

Sezon 4 Rozdział 7 "Przepraszam"

#Violetta

-Leon to naprawdę nie ja - prosiłam, jednak on tylko patrzył na mnie obojętnym wzrokiem - Leon proszę, nie patrz na mnie w ten sposób. Powiedz coś - w oczach miałam łzy. Jednak on nadal pozostawał niewzruszony.
-Violetto skończ. Nie chcę słuchać twoich głupich tłumaczeń - powiedział lodowatym głosem.
-Ale musisz mi uwierzyć.
-Nic nie muszę - odparł beznamiętnie.
-Nie chciałam tego. Przecież nigdy bym tego nie zrobiła - mówiłam a z oczu ciekły mi łzy. Głos mi się łamał.
-Ale jednak zrobiłaś, ciocia mi wszytko powiedziała. Nie wiem jak mogłaś to zrobić. Z nami koniec. Nie chcę cię już więcej widzieć. Nigdy.

W tym momencie otworzyłam oczy i jeżeli dobrze myślę krzyknęłam.
Czułam że pot spływa mi po czole. Obróciłam głowę na bok. Leon spał. Całe szczęście że go nie obudziłam. Ale ten sen... Nie mam pojęcia za co przepraszałam Leona. Ale musiało być to coś poważnego skoro nie chciał nawet mnie wysłuchać. I jeszcze ciotka coś mu powiedziała? Założę się że chodziło o Esmeraldę. Mam nadzieję że to był tylko sen. I nic więcej. Położyłam się z powrotem na poduszce. Przysunęłam się bliżej Leona. Zamruczał cicho ale nadal spał. Uśmiechnęłam się lekko na widok go śpiącego. Zamknęłam oczy i chciałam zasnąć. Jednak po głowie krążył mi cały czas ten sam sen. Gdy tylko zamykałam oczy, widziałam zimną minę Leona i słyszałam jego szorstki głos. Koniec końców do rana nie zmrużyłam oka.

#Leon

Kiedy się obudziłem Violetta już nie spała.
-Dzień dobry kochanie - pocałem ją w policzek - Chciałem wstać szybciej i zrobić ci śniadanie ale pokrzyżowałaś mi plany - zaśmiałem się.
-To miłe z twojej strony. Może następnym razem - powiedziała przytulając się do mnie.
-Jedziemy dzisiaj na świąteczne zakupy. Trzeba w końcu coś przygotować - bawiłem się kosmykiem jej włosów.
-Masz rację - podniosła się do pozycji siedzącej i wzięła telefon z szafki nocnej - 9:23 - powiedziała.
-Wstajemy? - spytałem mając nadzieję że powie nie.
-No chyba najwyższa pora - zeszła z łóżka a ja zrezygnowany zakryłem twarz poduszką.
Kiedy zeszliśmy na dół Mel siedziała przy stole w kuchni i jadła kanapke.
-Dzień dobry Melka - powiedziała Violetta do niej a ona podbiegła do niej i ją przytuliła. Viola spojrzała na mnie przez ramię z uśmiechem ale też ze zdziwieniem.
-Przepraszam, nie chciałam być niegrzeczna. Nie chciałam krzyczeć na ciebie i tatę i babcie - powiedziała z płaczem i podbiegła się do mnie przytulić - przpraszam. Kocham was bardzo, już nie będę niegrzeczna.
-Nie płacz kochanie. Nie szkodzi. Wiemy że to dużo dla ciebie. Ale obiecujemy że już nie będziesz musiała być smutna przez nas - powiedziałem.
-Tak kochanie. Tata ma racje. Już niedługo znowu będziemy mieszkać w naszym domku - przytuliła ją jeszcze raz. Dołączyłem się do nich.
-No widzisz kochnie, mówiłem że nie trzeba się niczym martwić - powiedziałem kiedy ja i Viola byliśmy w drodze do galerii.
-Miałeś rację, znowu - uśmiechnęła się. Po chwili zauważyłem że opiera głowę o szybę i chwyta się za skronie.
-Viola z tym też mam rację. Nie powinnaś lekceważyć tego wczorajszego zasłebnięcia. I widzę że teraz też boli cię głowa - powiedziałem poważnie.
-Leon to nic takiego - takiej odpowedzi się spodziewałem.
-A ty znowu swoje - odparłem - Mówię ci że nie można czegoś takiego lekceważyć.
-Pomyślę nad tym - odpowiedziała i zmieniła temat.
********************
Hej , hej !
Mamy rozdział 7!
Jak wam się podoba? Właściwie to nic się w nim zbytnio nie dzieje ale nie wiem czemu jestem z niego bardzo zadowolona.
Czekam na wasze komentarze!
Do zobaczenia,
Pa pa :)

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Co jest Violce???
      Cholera. Jakaś choroba pewnie. Rak? Oby nie. Błagam.
      Jeszcze jakby to na nich spadło to już by się całkiem załamali.
      Mel przeprosiła. Biedna mała.
      Szkoda mi jej. Strasznie to przeżywa.
      Cuuuddooowny :* ❤
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń