#Violetta
Dzwonię już chyba piąty raz do Leona. Ciągle nie odbiera.W sumie to żadna nowość. Nie powiedziałam na razie teściowej ,że jestem w ciąży. Za godzinę mam wizytę u ginekolog. Chcę się dowiedzieć czy wszystko jak na razie dobrze przebiega. Czekam tylko aż teściowa wróci z zakupów bo nie mam z kim zostawić Mel.
Jeszcze raz spróbowałam dodzwonić się do Leona. Lecz i tym razem włączyła się poczta. Stwierdziłam ,że nie będę się nagrywać na pocztę bo i tak nie oddzwoni. W tym momencie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Wzięłam torebkę z łóżka i zeszłam na dól. To pewnie mama Leona. Pomyliłam się jednak gdyż na dole stał nie kto inny jak Leon.
-Leon? Wróciłeś, ja... - nie dokończyłam bo mi przerwał.
-Nie. Przyjechałem do Mel. Na niedługo - odparł idąc na górę.
Stałam tam zupełnie oszołomiona. Po chwili usłyszałam radosny krzyk Mel. Naturalnie, cieszy się ,że widzi Leona. Nie wiedziałam w sumie co ma robić. Czy wyjść teraz z domu czy nie. W końcu zdecydowałam się iść zapytać Leona czy zostanie z małą.
-Leon skoro już jesteś, zostaniesz z małą godzinkę, półtora bo muszę wyjść. Czekałam na twoją mamę ale skoro jesteś - spytałam niepewnie.
-Tak, jasne - odpowiedział - A gdzie idziesz? - spytał a ja już chciałam mu o wszystkim opowiedzieć kiedy powiedział - A z resztą nie ważne. Nie moja sprawa - odparł a w oczach pojawiły mi się łzy. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił.
-Pani Violetta Verdas? - z gabinetu lekarza wyszła pielęgniarka.
-To ja - wstałam kierując się w stronę drzwi.
-Witam panią - powiedział doktor kiedy weszłam.
-Dzień dobry - powiedziałam siadając.
-Pani Violetta Verdas - zaczął głośno myśleć - dobrze... Zapraszam panią na badanie - uśmiechnął się.
-Dobrze. Czyli mamy trzeci tydzień ciąży - powiedział po skończonym badaniu - Jak na razie wszystko w porządku.
-Panie doktorze ja mam jedno pytanie. czy ryzyko poronienia wzrasta kiedy już raz się poroni - spytałam.
-Ależ nie. Dopiero po trzecim poronieniu prawdopodobieństwo wzrasta do około 45%. Nie ma się pani na razie czego obawiać - odpowiedział z uśmiechem - proszę tylko się nie denerwować i stosować się do wszystkich zalecanych rad.
-Dziękuję bardzo. Do widzenia - pożegnałam się i wyszłam z gabinetu czując wyraźną ulgę.
Szłam przez park. Wyjątkowo ładna pogoda dzisiaj. Dostałam sms-a od mamy Leona ,że już wróciła i nie muszę się spieszyć. Odpisałam jej ,że w takim razie pojadę taksówką do Fran. Tak zrobiłam. Po dwudziestu minutach byłam już przed drzwiami mojej przyjaciółki.
#Leon
-Tato, dlaczego tak bardzo złościsz się na mamę? - spytała nagle Melka ze smutna minką.
-Kochanie nie musisz się tym martwić. To spawy dorosłych - odparłem.
-Wiem ,że chodzi o jakieś tabletki. Tatusiu może to był tylko cukier. Bo kiedyś ciocia Esmeralda wsypała mamie do herbaty taki cukier który wyglądał jak te tabletki. Chciałam ci to kiedyś powiedzieć ale nigdy nie dawałeś mi skończyć - powiedziała Melka dokładając kolejny element do puzzli - Porozmawiasz z mamą tatusiu? Nie chcę żebyście się kłócili - nalegała Melka.
-Nie wiem kochanie, chyba tak - odpowiedziałem trochę zakłopotany - Wiesz skarbie, muszę już jechać ale przyjdę wkrótce - pocałowałem ją w czółko.
-Dobrze tato. Pa pa - powiedziała smutno a ja szybko wyszedłem nawet nie żegnając się z moją matka. Muszę wszystko jeszcze raz przemyśleć. Jestem pewny ,że Mel mówiła prawdę. Czyli Violetta też. Nie potrafię jej teraz spojrzeć w oczy. Muszę wszytko jeszcze raz przemyśleć.
Chłopie serio córka musiała Ci do tego pustego łba przegadać? Yghh
OdpowiedzUsuńDobrze, że V mu nic nie mówiła narazie. Po co? Skoro jego to i tak nie interesuje?
Z ciążą wszystko dobrze. Ufff 😊
Cuuuddooowny :* ❤
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Umarłam wewnętrznie -,-
OdpowiedzUsuńJaki on jest głupi, żeby od córki się prawdy przekonać xd
Mam nadzieję, że szybko się pogodzą <3
Czekam na next ;*
~Patty
I dobrze, że nie potrafisz jej spojrzeć w oczy XD
OdpowiedzUsuńJesteś śmieciem z deczka XD
Nie lb go już :cc
Perełka rozdział <3
Ciąża jest naprawdę! :D
Mam nadzieję, że nie poroni ;-;
Nie mogłabyś uśmiercic dziecka Leonetty po raz kolejny ;-;
Wtedy ja uśmierciłabym Ciebie ;D
Nie no, może aż tak źle to by nie było XD
Czekam :)
O Boże, MELA LOVE YOU!
OdpowiedzUsuńVerdas, lepiej żebyś uwierzył córce, bo nie ręczę za siebie.
Zwłaszcza teraz, kiedy V jest w ciąży! Zabiję go, jak przez ten cały stres Viola straci kolejne dziecko. Mam nadzieję że szybko się pogodzą, a Esmeralda zgnije w pierdlu.
Rozdział cudowny :* Nie mogę się doczekać nexta :)
Całusy <3
Zuzka
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńDopiero teraz znalazłam tego bloga *,*
Czekam na next'a :*
Cudo
OdpowiedzUsuńSupcio
OdpowiedzUsuń