#Francesca
-Violetta wpadłaś do muszli? Co ty tam tak długo robisz - zaczęłam się już niepokoić stojąc za tymi drzwiami - Ej Viola, słyszysz mnie w ogóle? -w tym momencie drzwi się otworzyły i wyszła moja przyjaciółka z grobowa miną.
-Będziesz ciocią - powiedziała sucho podając mi test.
-To chyba dobrze ,nie? No nie mów ,że się nie cieszysz - spojrzałam na nią.
-Właśnie nie cieszę się. Co ja teraz zrobię. Leon jest na mnie śmiertelnie obrażony. Powiedział ,że juz dla niego nie istnieje i łączy nas tylko papier. A teraz jeszcze dziecko. Fran, ja go sama nie wychowam - powiedziała bliska łez.
-Nie opowiadaj bzdur. Przecież Leonowi przejdzie - próbowałam ją przekonać.
-Nawet jeśli, to ja nie chcę tego dziecka. Straciłam już dwójkę. Nie przeżyję następnej tragedii jeżeli coś mu się stanie - odparła zrezygnowana siadając.
-Viola nie mów tak. Los nie jest aż tak okrutny. Jestem pewna ,że urodzi się zdrowe i będziecie z Leonem szczęśliwą rodziną.
-Wątpię w to.
#Violetta
Wróciłam do domu. Już od progu mama Leona zasypała mnie pytaniami gdzie Leon, jak poszła rozmowa, dlaczego nie ma go ze mną. Odpowiedziałam tylko krótko ,że rozmowa się nie udała i Leon nie ma zamiar wracać. Poszłam do sypialni. Bez Leona moje życie nie ma żadnego sensu. Nie będę sama potrafiła wychować Melanie i jeszcze drugiego nienarodzonego dziecka. To dla mnie za wiele. Nie mam pojęcia co zrobić. Jak mam przekonać Leona do swojej racji. Nigdy mi nie uwierzy. Nagle usłyszałam delikatne pukanie.
-Violu, mam ci coś ważnego do powiedzenia - powiedziała moja teściowa.
-Wejdź mamo, proszę - pokazałam ręką na łózko żeby usiadła obok mnie. Tak zrobiła.
-Pod twoją nieobecność Mel powiedziała mi bardzo ważną rzecz. Otóż przyznała się ,że widziała jak kiedyś jak Esmeralda wsypuje ci do herbaty jakiś dziwny cukier który wyglądał jak te tabletki - wytłumaczyła - to bardzo pasuje do wersji Esmeraldy. Przecież sama przyznała się do tego ,że to zrobiła.
-Tak, ja właśnie sobie coś przypomniała. Mel kiedyś pytała mi się jakiego cukru używam. Pewnie chciała mi to powiedzieć ale coś jej przeszkodziło - powiedziałam z przejęciem.
-Jak Leon się o tym dowie to napewno ci uwierzy.
-Mam taką nadzieję.
#Leon
Violetta tu była. Znowu próbowała mi wcisnąć swoje kłamstwa. Być może trochę za ostro ją potraktowałem. Szczerze mówiąc mam nadzieję ,że kiedyś pożałuje wszystkich złych słów który dzisiaj do niej powiedziałem. I ,że to ja będę ją przepraszać za to ,że nie uwierzyłem. Mimo wszystko bardzo ją kocham ale jeżeli to prawda... Że wzięła te tabletki, to nie wybaczę jej. Zgłoszę pozew o rozwód i będę się starał o pełne prawo do opieki nad Mel.
-Będziesz ciocią - powiedziała sucho podając mi test.
-To chyba dobrze ,nie? No nie mów ,że się nie cieszysz - spojrzałam na nią.
-Właśnie nie cieszę się. Co ja teraz zrobię. Leon jest na mnie śmiertelnie obrażony. Powiedział ,że juz dla niego nie istnieje i łączy nas tylko papier. A teraz jeszcze dziecko. Fran, ja go sama nie wychowam - powiedziała bliska łez.
-Nie opowiadaj bzdur. Przecież Leonowi przejdzie - próbowałam ją przekonać.
-Nawet jeśli, to ja nie chcę tego dziecka. Straciłam już dwójkę. Nie przeżyję następnej tragedii jeżeli coś mu się stanie - odparła zrezygnowana siadając.
-Viola nie mów tak. Los nie jest aż tak okrutny. Jestem pewna ,że urodzi się zdrowe i będziecie z Leonem szczęśliwą rodziną.
-Wątpię w to.
#Violetta
Wróciłam do domu. Już od progu mama Leona zasypała mnie pytaniami gdzie Leon, jak poszła rozmowa, dlaczego nie ma go ze mną. Odpowiedziałam tylko krótko ,że rozmowa się nie udała i Leon nie ma zamiar wracać. Poszłam do sypialni. Bez Leona moje życie nie ma żadnego sensu. Nie będę sama potrafiła wychować Melanie i jeszcze drugiego nienarodzonego dziecka. To dla mnie za wiele. Nie mam pojęcia co zrobić. Jak mam przekonać Leona do swojej racji. Nigdy mi nie uwierzy. Nagle usłyszałam delikatne pukanie.
-Violu, mam ci coś ważnego do powiedzenia - powiedziała moja teściowa.
-Wejdź mamo, proszę - pokazałam ręką na łózko żeby usiadła obok mnie. Tak zrobiła.
-Pod twoją nieobecność Mel powiedziała mi bardzo ważną rzecz. Otóż przyznała się ,że widziała jak kiedyś jak Esmeralda wsypuje ci do herbaty jakiś dziwny cukier który wyglądał jak te tabletki - wytłumaczyła - to bardzo pasuje do wersji Esmeraldy. Przecież sama przyznała się do tego ,że to zrobiła.
-Tak, ja właśnie sobie coś przypomniała. Mel kiedyś pytała mi się jakiego cukru używam. Pewnie chciała mi to powiedzieć ale coś jej przeszkodziło - powiedziałam z przejęciem.
-Jak Leon się o tym dowie to napewno ci uwierzy.
-Mam taką nadzieję.
#Leon
Violetta tu była. Znowu próbowała mi wcisnąć swoje kłamstwa. Być może trochę za ostro ją potraktowałem. Szczerze mówiąc mam nadzieję ,że kiedyś pożałuje wszystkich złych słów który dzisiaj do niej powiedziałem. I ,że to ja będę ją przepraszać za to ,że nie uwierzyłem. Mimo wszystko bardzo ją kocham ale jeżeli to prawda... Że wzięła te tabletki, to nie wybaczę jej. Zgłoszę pozew o rozwód i będę się starał o pełne prawo do opieki nad Mel.
Wrócę!
OdpowiedzUsuńViola nie jest happy. Boi się. To zrozumiałe. Kurde Len ogarnij dupe!
UsuńTeściowa powiedziała V to co dowiedziała się od Mel.
Powiedzcie to Leonowi no!
Ciesze jaka by była jego reakcja. Dobrze mówi. Będziesz żałował tych słów. Oj będziesz.
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Cudo. Leon nie żyjesz.
OdpowiedzUsuńCiąza? :o
OdpowiedzUsuńZnowu? xd
Kurde, gdyby dwójka nie umarła to oni by mieli całe przedszkole XD
Szkoda mi Violetty :/
Wg mnie to trochę wina Leona...
Niby nie mógł się tego spodziewać, no ale...
Kurde, widać, że Esmeralda jest okropna ;-;
Perełka rozdział <3
Czekam :D
Jezu błagam by Leon uwierzył dla córki.
OdpowiedzUsuńNie dziwie się, że Viola nie jest szczęśliwa z powodu, tego że znowu zostałam mamą, ale jak miała bym taką samą sytułacje jak ona to ma pewno bym heppy nie była
Pozdrawiam
Marzena