ZIMA
Rozdział 2
-Powinna już się niedługo wybudzić...
-Ale panie doktorze, czy to znaczy ,że jej mózg będzie w pełni sprawny?
-Ciężko mi cokolwiek powiedzieć...
-Oh mam nadzieję ,że...
-Spokojnie...
-Napewno wszystko będzie dobrze...
-O spójrzcie! Otwiera oczy! Bianka, Bianka. Słyszysz mnie...
Oczywiście ,że słyszę. Jak można by tego nie słyszeć. Rozmawiają nade mną już chyba od dziesięciu minut. I właśnie od dziesięciu minut próbuje otworzyć oczy. Wreszcie mi się to udało.
-Spokojnie, niech pacjentka przez chwilę dojdzie do siebie...
-Kochanie, lekarz ma rację...
-Oh Bianka słyszysz mnie?
-Mhm... - mruknęłam, powoli odzyskując ostrość. Omiotłam wzrokiem pomieszczenie w którym się znajdowałam. Nade mną stali rodzice i o ile się nie mylę: lekarz.
-Słyszysz mnie? - powiedział facet w białym fartuchu - Pamiętasz jak masz na imię? - oczywiście ,że pamiętam. Powtarzali je z milion razy.
-Bianka - odpowiedziałam słabym głosem.
-A wiesz co się stało i dlaczego tu trafiłaś? - znowu zadał pytanie. Próbowałam sobie coś przypomnieć. Po chwili mi się udało. W mojej głowie odtworzyły się piski opon i pojawił się obraz wielkiej ciężarówki.
-Miałam wypadek samochodowy. Jechałyśmy z siostrą z galerii i... Marta? Gdzie ona jest? - spytałam. Na twarzy mojej mamy pojawił się smutek.
-Córeczko nie wiem jak ci to powiedzieć... - zaczął tata lecz głos najwidoczniej uwiązł mi w gardle. Mama zdążyła się rozpłakać.
Patrzyłam na nich przez dłuższą chwilę. Nie wiedziałam co się dzieje a lekarz wwyglądał na bardzo zmieszanego całą tą sytuacją.
*****
I tak oto znalazłam się tutaj. Na cmentarzu. Na pogrzebie mojej siostry. Ubrana w czarną sukienkę z bukietem kwiatów w ręku. Wszyscy płaczą i tym razem nawet mi się udało uronić kilka łez. Nie jestem wylewną osobą. Nie potrafię okazywać uczuć a szczególnie tych smutnych. Najlepszym dowodem na to jest to ,że nigdy nie płakałam jak zdychał nam kot, albo jak Marta spadła z huśtawki i bardzo się potłukła. Nie wylałam też ani jednej łezki gdy zmarła babcia. A miałam wtedy zaledwie dziesięć lat. Do dziś pamiętam ten dzień jak stałam na tym samym cmentarzu i trzymałam za rękę mamę. Patrzyłam tylko jak wszyscy składają kwiaty i wycierają oczy i nosy cały czas w tą samą chusteczkę. Trzymam swoje uczucia bardzo głęboko w środku i dopiero kiedy nadejdzie odpowiedni moment wypuszczam. Ale czuję ,że ta chwila jeszcze nie nadeszła. Jeszcze nie dziś.
Ze szpitala pamiętam tylko tyle ,że bardzo awanturowałam się z rodzicami i lekarzem. Nawet przechodzącej pielęgniarce się dostało. Ciężki szok opanował mój umysł. Krzyczałam jak opętana. Nie był to wybuch smutku ale niewyobrażalnej złości. Wydzierałam się na cały szpital. Mówiłam że napewno można było ją uratować, podać jakieś leki, zrobić operacje. Conajmniej jakbym była lekarzem z dwudziestoletnim stażem. Nie docierało do mnie ,że nic już nie dało się zrobić bo Marta zginęła na miejscu. To był mój pierwszy i zarazem ja na razie ostatni wybuch emocji jaki udało mi się wykrzesać po siostrze.
Wszyscy obecni na cmentarzu składają mojej rodzinie kondolencje. Nawet ci co ledwo kojarzą Martę. Stara pani Lee płakała chyba najbardziej (po za moimi rodzicami) a tak naprawdę widziała nas może dwa razy w życiu i to jeszcze jak byłyśmy pięcioletnimi dziećmi. Przyszło nawet kilka koleżanek z jej klasy. W tym ta Julia na którą Marta strasznie narzekała. Niemniej jednak i tak jestem przekonana ,że przynajmniej połowa z tych wszystkich osób przyszła po prostu z grzeczności.
Wieczorem leżąc w łóżku rozmyślałam nad dotychczasowymi wydarzeniami. Na myśl o wypadku czułam gniew. Nie wiem dlaczego. Powinnam płakała, dołować się, siedzieć przygaszona a nie wkurzać się nawet nie wiem na co. Dlaczego nie potrafię po ludzku opłakać swojej siostry? Jedna łza, chociaż jedna. O tak wiele proszę? Inna osoba załamałaby się na moim miejscu. Znam nawet takich którzy myśleliby o samobójstwie. A ja? Beznadziejna i nieczuła.
To właśnie ja - Bianka!
Dziękuję losie ,że tak mnie urządziłeś.
*******
Hej, hej!
Jak wam się podoba drugi rozdział tej historii?
Leonetta jutro:)
Pa pa:*
Marta nie żyje. Smutny 😞
OdpowiedzUsuńZajebisty, ale smutny 😢