#Violetta
-A gdzie Leon? - zapytałam teściową po powrocie do domu.
-Wyszedł. I raczej prędko nie wróci - odpowiedziała smutna.
Pokiwałam tylko lekko głową i szybko poszłam na górę. Nie zdążyłam nawet porozmawiać z Leonem. Powoli zaczynam tracić nadzieję ,że kiedykolwiek się pogodzimy. Widać ,że on nie chce mi wybaczyć. Sama nie wiem czy na jego miejscu bym sobie wybaczyła. Ma dużo racji w tym co mi ostatnio powiedział. Nie potrafi mi uwierzyć i ma słuszność. Za wiele razy już go okłamałam.
Po moich policzkach po raz kolejny poleciały łzy. Nie próbowałam ich zatrzymać. Przypomniało mi się wszystko co razem przeszliśmy. Od pierwszego spotkania, nasz ślub, i jak urodziła się Mel. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej kiedy pomyślałam o Sofi i o naszym domu. Widziałam że dzisiejszej nocy nie zasnę. Na dodatek strasznie się rozpadło.
Była już 18:00. Postanowiłam wziąć kąpiel i posiedzieć w sypialni.
Po wyjściu z łazienki poszłam dać Melce buziaka na dobranoc, po czym usiadłam na fotelu przy oknie w sypialni. Miałam zamiar poczytać książkę lecz ledwie zaczęłam, na kartki spłynęły moje łzy.
-Leon, tak bardzo cię kocham - szepnęłam.
#Leon
Jest druga w nocy. Violetta pewnie już dawno śpi. A ja jadę w tym deszczu do niej. Przemyślałem wszytko. Jakim trzeba być durniem żeby dopiero córka musiała mi uświadomić taką ważną rzecz. Nie wiem czy to dobry pomysł wpadać do domu w środku nocy. Może lepiejby było rano ale nie mogę wytrzymać. Cholernie się za nią stęskiniłem. Nie potrafię inaczej tego określić. Bardzo to za mało powiedziane.
Wszedłem po cichu do domu. Tak żeby nikogo nie obudzić. Zostawiłem walizkę i kurtkę w korytarzu a sam poszedłem na palcach do góry. Było tak ciemno ,że prawie się przewróciłem na schodach a nie chciałem palić światła. Delikatnie otworzyłem drzwi od sypialni. Świeciła lampka a Viola siedziała skulona w fotelu przy oknie okryta do połowy kocem. Oczy miała zamknięte więc pewnie spała. Poszedłem do niej i uklęknąłem obok. Wyglądała tak spokojnie. Na policzkach widać było stróżki łez. Płakała. Niesforny kosmyk włosów spadł jej na czoło zasłaniając oko. Ostrożnie zawinąłem go za jej ucho. Lekko się ruszyła po czym otworzyła oczy.
-Leon - powiedziała słabo - Co ty tu...
-Ciii - przerwałem jej - Nic nie mów - szepnąłem i delikatnie ją pocałowałem.
******************
Jak wam się podoba?
Muszę powiedzieć że mnie nawet nawet:D
A teraz króciutka informacja między innymy dla Asi Blanco.
One shot o którym napisałaś mi w zakładce Pomysły jest już prawie gotowy. Być może dodam go szybciej niż to zaplanowałam.
A wszystkich innych zapraszam serdecznie do skorzystania z tej zakładki oraz do składania pytań z zakładce "Pytanie do bohatera".
Do zobaczenia niebawem!
Paaaa:*
Wrócę!
OdpowiedzUsuńWreszcie do niego dotarło jakim jest idiotą. Brawo Verdas! Dostajesz ode nnie kilo kapusty! Kiszonej!
UsuńWrócił do domu. Na szczęście. No ten teraz czeka cię suprajssss. Tylko dbaj o nią i nie pozwól żeby ta szmata się znowu mieszała. Jak się dowie o ciąży to znowu może coś kombinować.
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Bardzo się cieszę, nie mogę się doczekać! Słowo CUDO (którego zawsze używam :)) to za mało, żeby opisać ten rozdział. Leon wrescie zrozumiał swój błąd i dobrze, bo miałam ochotę już go odusić. Nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńJeej!
OdpowiedzUsuńLeon nadal jest debilem, ale przynajmniej corce uwierzyl!
Czekam na nexta :D
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :*