#Leon
Przewróciła oczami i powoli zaczęła otwierać kopertę. Przeleciała wzrokiem kartkę z wynikami, po czym podała mi.ją ostentacyjnie.
-Proszę bardzo. Nic mi nie jest. Możesz już przestać mnie śledzić - powiedziała i poszła na górę. Spojrzałem na kartkę a następnie poszedłem za Violettą.
-Przepraszam, ale martwię się o ciebie - podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu.
-Wiem, ja też przepraszam - odpowiedziała i obróciła się w moją stronę. Pocałowałem ją lekko.
-Leon - zaczęła lecz przerwał jej dźwięk.mojej komórki.
-Przepraszam skarbie. Minuta - powiedziałem i odebrałem telefon. Nie spojrzałem na wyświetlacz. Ale jak się po chwili okazało była to ciocia Esmeralda. Prosiła o spotkanie. Zgodziłem się.
Wszedłem do kawiarni w której się.z nią umówiłem.
-Dzień dobry ciociu - przywitałem się z nią.
-Witaj Leon - odpowiedziała.
-To o czym chciała ciocia porozmawiać? - spytałem siadając.
-Chciałam ci o czymś powiedzieć. Powinnam była już ci to dawno powiedzieć ale ten widok był i dla mnie bardzo traumatyczny - rzekła cicho.
-Co takiego się stało?
-Otóż. Kiedy Violetta była w ciąży z waszym trzecim dzieckiem, zrobiła.. Zrobiła coś strasznego - głos zaczął jej się łamać - widziałam w kuchni jak połyka jakieś tabletki a opakowanie wyrzuca do kosza. Nie chciałam być wścibska. Nic z tych rzeczy. Po prostu ludzka ciekawość popchnęła mnie do tego kosza. Wyciągnęłam opakowanie i okazało się że były to... Były to tabletki poronne - rozpłakała się - Ja nie mogę uwierzyć ,że mogła zabić tego maluszka. Przepraszam Leon ale musisz znać prawdę.
Wstałem i od razu ruszyłem w stronę wyjścia. Byłem zbyt zły i zbyt zszokowany żeby cokolwiek powiedzieć.
#Violetta
Leon znowu poszedł spotkać się z Esmeraldą. Nie mam pojęcia po co ale napewno nie wyniknie z tego nic dobrego. Nagle usłyszałam głośny trzask drzwi.
-Leon? Dlaczego trzaskasz? - powiedziałam.
-Violetta jak mogłaś - powiedział z wyrzutem.
-Co? Nie rozumiem - zdziwiłam się a on zaśmiał się kpiąco.
-Nie udawaj. Jak mogłaś zabić nasze dziecko - krzyknął.
-Leon o czym ty mówisz? - coraz bardziej byłam zdziwiona całą tą sytuacją. Parskął tylko i wyminął mnie - Leon! Możesz mi powiedzieć co tu się dzieje i czemu na mnie krzyczysz - stanęłam przed nim.
-Wzięłaś tabletki poronne i zabiłaś nasze dziecko. To się dzieje - pwiedział a głos mu się trochę łamał. Zamurowało mnie.
-Leon to naprawdę nie ja - prosiłam, jednak on tylko patrzył na mnie obojętnym wzrokiem - Leon proszę, nie patrz na mnie w ten sposób. Powiedz coś - w oczach miałam łzy. Jednak on nadal pozostawał niewzruszony.
-Violetto skończ. Nie chcę słuchać twoich głupich tłumaczeń - powiedział lodowatym głosem.
-Ale musisz mi uwierzyć.
-Nic nie muszę - odparł beznamiętnie.
-Nie chciałam tego. Przecież nigdy bym tego nie zrobiła - mówiłam a z oczu ciekły mi łzy. Głos mi się łamał.
-Ale jednak zrobiłaś, ciocia mi wszytko powiedziała. Nie wiem jak mogłaś to zrobić. Z nami koniec. Nie chcę cię już więcej widzieć. Nigdy.
Poszedł na górę. A ja upadłam na ziemię. Płakałam. Te same słowa, te same gesty. Wszystko dokładnie takie samo jak w moim śnie. Wstałam. Po kilku minutach zobaczyłam Leon schodzącego z góry z walizką. Przeszedł tak szybko że nie byłam nawet w stanie go zatrzymać. Nawet na mnie nie spojrzał. Wyszedł i trzasnął drzwiami. A ja płakałam dopóki do domu nie weszła mama Leona.
******************
Hej, hej:*
To się porobiło :D
Jak wam się podoba?
Tak jakby co to rodzice Leona już wrócili. A mama Leona uznajmy że właśnie wróciła z zakupów:)
Do następnego razu
Pa pa:*
Przecież mnie szlag jasny trafi.
OdpowiedzUsuńTy durniu! Uwierzyłeś osobie,która zabiła dwójkę twoich dzieci!
Palant!
Właśnie się okazało, że on nie ma za grosz zaufania do swojej żony!
Zabić to mało! Mel zacznij gadać błagam! Teraz by pasowało, żeby V znowu była w ciąży i straciła kolejne dziecko przez tych pajaców. Zabiłabym.
Zajebisty, ale smutny 😢
A jednak sen proroczy.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Haha jestem jasnowidzem przewiduje przyszłość,rozdział boski ;)
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuń