#Violetta
-Zaskakująco dobrze idzie ta robota - powiedziałam kiedy byliśmy już w drodze powrotnej z miejsca starego domu.
-Prawda? Ja też myślałem że pójdzie jak krew z nosa a tu jednak miłe zaskoczenie - odparł Leon uśmiechając się.
-Leon chyba przegapiłeś zakręt - spojrzałam przez szybę.
-Nie kochanie, jadę w dobrą stronę - odpowiedział nadal patrząc na drogę.
-Jedziemy do domu tak? - zapytałam.
-Nie. Na cmentarz - odrzekł a lekki uśmiech zszedł mu z twarzy.
-Leon - zaczęłam lecz mi przerwał.
-Violu jeszcze ani razu nie byliśmy tam razem. Nie wliczając pogrzebu - powiedział stanowczo a ja się już nie odezwałam.
#Leon
-Jesteśmy - powiedziałem otwierając jej drzwi - spojrzała tylko na mnie i ani myślała wysiąść z auta.
-Violu bardzo cię proszę - spojrzałem na nią lecz ona nadal siedziała z założonymi rękami.
-Leon nie wyjdę - rzekła stanowczo wpatrując się w swoje buty.
-Wyjdziesz i pójdziesz tam ze mną - wyciągnąłem do niej rękę a ona po chwili namysłu ją chwyciła i wysiadł z samochodu. Przytuliłem ją i razem poszliśmy w stronę bramy cmentarnej.
Szliśmy alejką. Violetta rozglądała się na boki a ja tylko ukradkiem zerkałem na nią. Po chwili doszliśmy. Viola na początku patrzyła w zupełnie innym kierunku. Ja zapaliłem znicz i pomodliłem się. Kiedy spojrzałem na Violette z jej oczu leciały łzy. Przyciągnąłem ją do siebie a ona zaczęła płakać w moją kurtkę.
-Ciii, już dobrze skarbie - szepnąłem - gdziekolwiek ona jest, jest jej dobrze - powiedziałem a głos zaczął mi się łamać.
Staliśmy jeszcze chwilę. Viola zgarnęła śnieg z pomnika a ja poprawiłem kwiaty. Na koniec uśmiechnęła się do mnie o szepnęła dziękuję.
Wróciliśmy do pustego domu. Moi rodzice wrócą dopiero jutro w nocy a Melka jest u Fran. Usiedliśmy na sofie i włączyliśmy telewizor. Trafiliśmy akurat na blok reklamowy.
-Leon jak dobrze że cię mam - pwiedziała Viola śmiejąc się delikatnie.
-Jak dobrze że ja mam ciebie - odparłem - w sumie nie wiem co by było gdybyś ci wtedy nie pękła ta reklamówka z zakupami.
-O proszę cię. To było takie żenujące. Wysypały mi się wszystkie owoce i jogurt się nawet wylał na chodnik - zaśmiała się.
-A ja jako superbohater uratowałem cię.
-I poplamiłeś sobie koszule tym jogurtem - tym razem oboje zaczęliśmy się śmiać.
-I tak właśnie poznałem miłość swojego życia - pocałowałem ją.
****************
Jak wam się podoba nowy rozdział?
Teraz więcie jak leonetta się poznała:D
Do zobaczenia kochani:*
Dom w trakcie remontu.
OdpowiedzUsuńByki na cmentarzu. Biedni.
Zajebisty
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Super
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuń