Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 54

-Oh German nie jestem pewna czy to była dobra decyzja - westchnęła królowa Maria podczas śniadania.
-Jaka decyzja? - zapytał król nakładając sobie kolejną porcję sałatki.
-O wysłaniu Violetty do akademii. Tak pusto tutaj teraz bez niej.
-Mario, dzięki tej szkole Violetta nauczy się zasad etykiety oraz przygotuje się na na królewskie życie. Przecież za killa lat to ona obejmie tron - wytłumaczył.
-Ale jest jeszcze taka młoda. Ma dopiero szesnaście lat. To jeszcze nie pora na to aby rządziła królestwem.
-Nie dopiero. Ma JUŻ szesnaście lat. Za dwa lata wyjdzie za mąż zgodnie z tradycją naszego królestwa a za cztery lata obejmie władzę. Akademia najlepiej ją do tego przygotuje.
Królowa Maria wolała już się lepiej nie odzywać. Minął niecały tydzień dopiero a ona już stęskniła się za córką.

***

-Wasza wysokość, jest książę proszony go gabinetu królowej - do drzwi komnaty Leona zapukała służąca.

-Dobrze, dziękuję - uśmiechnął się do kobiety.

Powoli wstał i skierował się ku drzwiom. Oe kilku tygodniu był nieobecny duchem. Myślał o nieznajomej dziewczynie ,która pocałowała go tamtego dnia w lesie. Nie wiedział kim jest ale jej usta były tak miękkie i choć dotykały jego ust tylko przez kilka sekund, czuł jakby idealnie do niego pasowały. Myśląc o tajemniczej nieznajomej, doszedł do gabinetu swojej matki. Zapukał i wszedł.
-O Leon dobrze ,że jesteś - powiedział jego ojciec.
-Macie mi coś do powiedzenia? - zapytał Leon.
Król i królowa wymienili spojrzenia.
-Tak mój drogi - przytaknęła matka Leona - Chcielibyśmy powiedzieć ci coś bardzo ważnego.
-Obawialiśmy się ,że nasze królestwo pozostanie bez następcy - zaczął król - Zacząłeś spotykać się z księżniczką Francescą.
-Już nie jesteśmy parą - przerwał Leon.
-Wiem, synu. Jednakże jeżeli twoja przyszła żona będzie jedynaczką, jej rodzice mogą zażądać abyście sprawowali rządy w jej królestwie. A my wtedy zostalibyśmy bez następcy.
-Jednakże problem się rozwiązał - odezwała się królowa Morena - Ja i twój ojciec spodziewamy się dziecka.
Leona zamurowało.
-Ja... to znaczy wy... Ym... Gratuluję - uśmiechnął się Leon - Ale czy wy... No wiecie...
-Czy nie jesteśmy za starzy? - zaśmiał się król - Ależ nie. Twoja matka urodziła cię kiedy miała 20 lat. Także oboje jesteśmy jeszcze przed czterdziestką.
-Cieszę się, będę miał brata - uśmiechnął się Leon - Albo siostrę.
-Leon jest jeszcze jedna sprawa ,którą chcielibyśmy z tobą omówić - rzekł król.
-Co takiego?
-Bardzo się ucieszyliśmy kiedy zacząłeś spotykać się z księżniczką Francescą - zaczęła jego matka - Masz już 16 lat. Za pół roku 17. W naszym królestwie obowiązuję zasada. W większości królestw też tak jest.
-Mianowicie będziesz musiał ożenić się w wieku 18 lat. A dwa lata później obejmiesz tron. Bez znaczenia czy naszego królestwa czy swojej żony.
-Ale jak to - zdziwił się Leon - A jeżeli do tego czasu nie znajdę nikogo odpowiedniego. Co jeżeli w nikim się nie zakocham.
-Wtedy to my, wybierzemy ci partnerkę - rzekł król.
-Ślub bierze się z miłości - zaprotestował Leon.
-Tak więc szukaj tej miłości - powiedziała królowa.
-A teraz dziękujemy ci synu. To wszytko.
Leon wyszedł ze skwaszoną miną. Wizja ślubu z obcą dziewczyną wcale mu się nie podobała. Ale przecież miał jeszcze półtora roku. Jak na razie jedynym jego celem było odnalezienie tajemniczej nieznajomej.