One shot dedykuje Gosi. Co prawda napisała komentarz z anonima ale podpisała się Gosia.
Miłego czytania:*
*********************
-Leon proszę puść - powiedziałam przez łzy.
Kiedy zobaczył ,że moje oczy się szklą od razu puścił moje nadgarstki. Westchnęłam z ulgi. Moje ręce były czerwone i strasznie piekły.
-Przepraszam - powiedział patrząc na mnie pustym wzrokiem.
Po chwili odszedł zamykając się na klucz w swoim biurze. Rozmasowałam obolałe miejsce. Kocham Leona takim jakim jest ale czasem zachowuje się wobec mnie trochę nie tak jak powinien. Już kilka razy zdarzyło się ,że Leon prawie mnie uderzył ale zawsze potrafił się opanować. Wiem ,że te jego wybuchy złości i agresji nie są nieuzasadnione. Mamy problemy finansowe. To pewnie przez to.
Poszłam do kuchni i napiłam się wody. Westchnęłam głęboko a po chwili poszłam do łazienki. Był już wieczór więc wzięłam prysznic i szybko wskoczyłam w moją koszulę nocną i założyłam szlafrok. Od pewnego czasu śpię w szlafroku. Nie chcę żeby Leon widział moje siniaki na nadgarstkach. Wyszłam z łazienki i ruszyłam w stronę sypialni. Zdziwiłam się widząc Leona leżącego na łóżku w samych bokserkach. Pewnie umył się w drugiej łazience. Położyłam swoją biżuterię i inne rzeczy na krzesło stojące obok szafy. Powoli podeszłam do łóżka i położyłam się. Leon patrzył na mnie smutno. Nie odezwałam się. Położyłam się odwracając się do niego plecami. Po chwili poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Lekko się wzdrygnęłam.
-Violu przepraszam - szepnął mi do ucha - Kocham cię.
Nie wiem dlaczego ale poleciały mi łzy. Albo to moje policzki tak piekły albo to łzy były gorące. Leon nic więcej nie powiedział. Ja też nie odezwałam się ani słowem.
***
-Violetto używałaś dzisiaj karty? - usłyszałam surowy głos Leona. Zadrżałam w środku.
-Ttakk - zająknęłam się.
Leon podszedł do mnie szybkim krokiem.
-Przecież ci mówiłem ,że nie masz jej na razie używać! - krzyknął mi prosto w twarz.
-Zapomniałam a musiałam dzisiaj zrobić zakupy - wytłumaczyłam ale Leon nawet nie zwrócił na to uwagi.
-Nigdy mnie nie słuchasz! - wrzasnął chwytając mnie po raz kolejny za nadgarstek. Przymknęłam oczy bo poczułam straszny ucisk.
-Leon przecież nie zrobiłam tego specjalnie - powiedziałam prędko - puść mnie!
Niepotrzebnie krzyknęłam bo dłoń Leona powędrowała na mój policzek. I tak po raz pierwszy mnie uderzył. Zakręciło mi się w głowie a w oku pojawiła mi się łza. Uścisk Leona nieco zmalał więc skorzystałam z okazji i wyrwałam rękę. Pobiegłam do drzwi i szybko wybiegłam z domu. Biegłam przed siebie nawet nie wiedząc gdzie. W końcu zatrzymałam się pod jakimś budynkiem. Płakałam. Byłam pewna ,że Leon nie posunie się tak daleko. Mój mąż mnie uderzył. Mój Leon mnie uderzył. Dotknęłam wilgotnego policzka. Piekł mnie bardzo. Nowy siniak zaczął wykwitać na mojej ręce. Ta ucieczka nie była mądrym ruchem. Nie powinnam wybiegać z domu tak nagle. Leon pewnie jeszcze bardziej się zdenerwował. Postanowiłam wrócić ale bałam się. Bałam się jego. Po raz pierwszy poczułam starch przed Leonem. Chcąc nie chcą wróciłam do domu. Weszłam po cichu. Kiedy Leon mnie zobaczył, zbliżył się do mnie. Przymknęłam oczy bo myślałam że znowu chce mnie uderzyć. On jednak spojrzał na mój policzek a na jego twarzy malowało się zdezorientowanie i ból.
-Violu - zaczął.
Nie chciałam go jednak słuchać. Pobiegłem do łazienki i zamknęłam się na klucz. Leon próbował się do mnie dostać. Najpierw spokojnie pukała ale potem zaczął uderzać i kopać w drzwi. Znowu się rozpłakałam.
Siedziałam tam do późnej nocy. W między czasie wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Wyszłam z łazienki i po cichu poszłam do salonu. Ułożyłam się na sofie i tak zasnęłam.
***
-Violetta! - usłyszałam głośny krzyk nad moją głową. Od razu wyrwał mnie ze snu.
Otworzyłam oczy a nade mną stał Leon.
-Leon...
-Aż tak mnie nie kochasz że przenosisz się na sofe zamiast spać w sypialni?! - krzyknął.
Wstałam.
-Leon nie, ja po prostu - chciałam coś powiedzieć ale mi przerwał.
-Co ja ci takiego robię? - zapytał chwytając mojego przedramienia - Uciekasz przede mną.
Pokręciłm głową z bezsilności. Nie wiedziałam co mówić. W pewnym momencie szlafrok zsunął się ze mnie. Nie wiem nawet jak. Leon podniósł moją dłoń patrząc na posiniaczone nadgarstki i ręce. Wyrwałam się i pobiegłam na górę ale on za mną więc nie miałam jak zamknąć sypialni na klucz. Usiadłam pod ścianą zakrywając ręce.
On delikatnie wyrwał je z mojego własnego uścisku i obejrzał dokładnie. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
-Violetto... Nie - szepnął a jego oczy się zaszkliły - Nie płacz kochanie bo tego nie zniosę.
-Leon to nic - chciałam wyrwać rękę ale nie pozwolił mi.
-Wyrządziłem ci krzywdę - powiedział - Nie chciałem. Violetto wybacz mi. Jesteś moim całym światem. Nie wiem jak mogłem odbijać swoje problemy na tobie. Jakim muszę być idiotą.
-Ja już ci dawno wybaczyłam - powiedziałam a on delikatnie mnie przytulił.
-Nie umiem sobie ostatnio poradzić z problemami. Ale pójdę do psychologa i znajdę inne rozwiązanie a nie krzywdzenie ciebie.
-Naprawdę?
-Tak kochanie.
2 miesiące później
Razem z Leonem chodzimy do paychologa. Leonowi to pomaga. Nie jest już agresywny w stosunku do mnie. A rozwiązania problemów szulamy wspólnie. Wszystko się ułożyło. Zrozumiałam ,że zawsze można znaleźć wyjście z sytuacji.
****************
Oto one shot z zakładki pomysły.
Serdecznie dziękuję Gosi za pomysł i mam nadzieję że wykonanie się podoba:)
Do zobaczenia kochani:*
Zajebisty! Na szczęście zakończyło się happy. Leon taki agresywny. Dobrze, że zrozumiał swój błąd.
OdpowiedzUsuńInaczej V pewnie by od niego odeszła.
Maddy ❤
Fantastyczny Os
OdpowiedzUsuńLeon przypomina mi troche Marcina, troche co ja gadam jak byś opisała w tym OS jego i mnie, tylko Narcin nie był u psychologa i sie nie zmienił.
One Shot cudowny.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na Os