poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 7

Po wytwornym obiedzie, obie rodziny wyszły na taras. Po chwili służba podała kawę i desery. Słońce świeciło jeszcze wysoko na niebie. Lato się zaczęło więc dni stały się coraz dłuższe. Atmosfera między Violettą a Leonem jak na razie zostawała bez zmian. Violetta odliczała minuty do ciszy nocnej jednak czas strasznie jej się dłużył.
Kiedy kończyła swój kawałek ciasta z truskawkami jej ojciec zwrócił się do niej.
-Violetto może mogłabyś pokazać Leonowi ogrody i pałac? - Violetta spojrzała przestraszonym wzrokiem na ojca.
Chciała coś powiedzieć ale rzucił jej tak stanowcze spojrzenie ,że wolała nie wywoływać wilka z lasu.
-Oczywiście - odwiedział tylko starając się ukryć niepokój który w niej narastał.
Wstała z gracją i podniosła głowę wysoko. Leon również wstał. Oboje udali się w stronę pałacowych ogrodów. Między nimi panowała niezręczna cisza. Chcieli ją przerwać ale żadne z nich nie wiedziało jakimi słowami się posłużyć żeby nie urazić drugiego. Violetta czuła ,że nogi dziwnie jej miękną i starała się panować nad każdym ruchem. Kiedy weszli do szklanej oranżerii, Violetta zapomniała o systemie nawadniającym i punkt 16:00 spryskiwacze uaktywniły się. Pech chciał ,że stali akurat pod górnym spryskiwaczem i jak lunęło to porządnie. Zanim zdążyli dobiec do wyjścia byli już całkiem mokrzy. Jakby tego było mało, Violetta przypomniała sobie o jeszcze jednej rzeczy. Drzwi automatycznie zamykały się gdy włączał się system nawadniający. A samo nawadnianie trwało 40 minut.
Violetta westchnęła głośno. Cóż za upokorzenie.
-Dałbym ci marynarkę bo widzę ,że ci zimno ale nie wiem czy przemoczona coś pomoże - zagadnął nieśmiało Leon chcąc aby brzmiało to zabawnie.
-Trochę tu posiedzimy - odpowiedziała - nawadnianie trwa 40 minut.
Leon zaśmiał się.
-Gdyby nie ta woda może byłoby całkiem fajnie - uśmiechnął się delikatnie na co ona też odpowiedziała uśmiechem - Chyba ostatnio na balu nie wyszła nam rozmowa. Leon - podał jej dłoń.
-Violetta.
-Twoja sukienka chyba nie przeżyje takiej ulewy - powiedział patrząc na jej strój który pod wpływem wody zaczął się dziwnie marszczyć.
-A to moja ulubiona niestety - westchnęła śmiejąc się.
Pomimo przemoczonej sukienki i całego otocznia w jakim się znaleźli cieszyła się ,że cała ta nieszczęśliwa sytuacja doprowadziła ją do rozmowy z Leonem.

2 komentarze:

  1. No to mają darmowy prysznic. Wyjdą stamtąd czyści jaj nigdy 😂😂
    Sukienka zniszczona, ake przynajmniej zaczęli ze sobą rozmawiać 😁
    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Vivi, zaczęli rozmawiać.
    Niestety sukienki nie uratujesz chyba.
    Ale było kochana warto
    Rozdział zajebisty
    Ja chce już next. Uzależniłaś mnie od tego bloga.
    Pozdrawiam
    Marzena

    OdpowiedzUsuń