środa, 20 kwietnia 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta.Rozdział 8

Kiedy wreszcie woda przestała tryskać ze wszystkich stron, Violetta i Leon mogli wyjść. Byli przemoczeni do suchej nitki. Niewiele mówiąc udali się do pałacu. W wejściu spotkali swoich rodziców.
-Violetta!
-Leon!
-Co wy najlepszego zrobiliście? Szukamy was po całym zamku - wykrzyknęła mama Violetty.
Dziewczyna spojrzała na nią z miną "mogę to wyjaśnić" lecz zanim zdążyła coś powiedzieć Leon się odezwał.
-Wasza wysokość to drobne nieporozumienie. Niestety kiedy zwiedzaliśmy oranżerie włączył się system nawadniający - wytłumaczył Leon zerkając kątem oka na Violette.
Rodzice Leona zaśmiali razem z królową Marią zaśmiali się. Jednak ojciec księżniczki nie miał raczej radosnej miny.
-No dobrze w takim razie Violu pokaż proszę Leonowi jego komnatę i doprowadźcie się do porządku. O 19:00 widzimy się w jadalni na kolacji - oświadczyła mama dziewczyny.
Violetta i Leon posłusznie wykonali polecenie. Po odprowadzeniu Leona do jego komnaty, Violetta ruszyła do swojej własnej. Zdjęła mokre ubrania i popatrzyła ze smutkiem na sukienkę. Wiedziała ,że nic z niej nie będzie ale z nadzieją wrzuciła ją do kosza na pranie. Wzięła krótką kąpiel. Umyła dokładnie włosy a następnie je wysuszyła. Splotła w delikatny kok pozostawiając jedno pasmo opadające jej na ucho. Lekko pomalowała usta i oczy. Przebrała się w długą, rozkloszowaną, błękitną sukienkę z całą masą falbanek, zakładek i innych dodatków. Założyła jeszcze pasujące do skutku pantofelki i poszła pod komnatę Leona. Zapukała delikatnie a po chwili w drzwiach stanął Leon.
-Pięknie wyglądasz - skomentował z uśmiechem.
-Ty też niczego sobie - odpowiedziała - Idziemy?
-Jasne - wyszedł, zamknął drzwi i razem udali się do królewskiej jadalni.

***

-O i są nasze zguby - klasnęła w dłonie królowa Maria na widok Violetty i Leona.
-Przepraszamy za spóźnienie - rzekła z uśmiechem Violetta.
-Nie szkodzi - odezwała się mama Leona -Ważne ,że już jesteście.
Oboje usiadli. Violetta czuła podczas kolacji na sobie wzrok swojego ojca. Była więcej niż pewna ,że to co stało się w oranżerii nie spodobało mu się. Czuła ,że czeka ją poważna rozmowa z ojcem. Nie myliła się gdyż po kolacji król German przeprosił wszytkich i poprosił córkę do gabinetu na słówko. Violetta wiedziała co się święci dlatego postanowiła zacząć rozmowę.
-Zanim coś powiesz tato - zaczęła - chce ci powiedzieć ,że naprawdę zapomniałam o tym systemie nawadniającym i to był zwykły wypadek - król German sprawiał wrażenie zupełnie obojętnego na tłumaczenia córki.
-Violetto wyobrażasz sobie co mogli sobie pomyśleć rodzice księcia Leona kiedy zobaczyli was całych mokrych - powiedział ostrym tonem.
- No tak ale...
-Violetto żadnego ale - przerwał jej - obiecałaś mi ,że pokażesz się z jak najlepszej strony a tymczasem wykazałaś się kompletną nieodpowiedzialnością i brakiem rozwagi!
-Król i królowa napewno nic złego nie pomyśleli - próbowała bronić swojej racji.
-To są poważni ludzie i jestem pewien ,że pomyśleli sobie o tobie najgorsze!
-Wcale nie, a wiesz dlaczego? - wybuchnęła Violetta - Bo nie są tacy drętwi jak ty - to mówiąc wyszła z gabinetu i wróciła z powrotem do jadalni.
Była dumna ,że po raz pierwszy tak bardzo postawiła się ojcu.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, że się mu postawiła! On serio jest drętwy! Nie do zniesienia!
      Rodzice Leona nie są tacy sztywni. Gdyby im coś nie pasowało to od azu by na nich nawrzeszczeli. A tu nic.
      Zajebisty.
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Cudny♡♡♡
    Czekam na next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajebisty
    German dretwy jesteś.
    Biedny Leon i Vivi ją przemoczeni. Ale za to gadają ze sobą
    pozdrawiam
    Marzena
    Ps
    Zapraszam go siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny;*
    Nadrobiłam Wsztstko
    Vilu postawiła się ojcu wreszcie
    Czekam na next
    O i zapraszam do mnie leonetta-foreverr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń