Każda dziewczynka w dzieciństwie marzyła aby zostać księżniczką. Nosić na głowie piękną koronę i ubierać się w szerokie, sięgające ziemi suknie. Mieszkać w zamku i nigdy niczym się nie przejmować. A co chyba najważniejsze, mieć swojego księcia u boku...
Księżniczka Violetta Mirabella Vanessa Castillo. Szatynka średniego wzrostu o czekoladowych oczach i ślicznych różowych ustach. 15-letnia dziewczyna która już niedługo ma zasiąść na tronie i władać potężnym królestwem - Arendelle*.
***
Księżniczka Violetta obudziła się tego dnia w melancholijnym nastroju. Spojrzała na swój kalendarz wiszący nad jej królewskim biurkiem. Dużym czerwonym kółkiem była zaznaczona dzisiejsza data. 21 czerwca - bal kończący wiosnę i wprowadzający w czas letni. Tradycja uczczenia tej nocy była w tym zamku od dawien dawna.
Violetta przewróciła oczami i powoli wstała z jedwabnej pościeli. Udała się do swojej prywatnej łazienki do której można było wejść od razu z sypialni. Tam wykonała poranne czynności i w swojej ulubionej jasno-fioletowej sukni zeszła na dół do królewskiej jadalni. Służba kręciła się w tą i z powrotem co rusz kładąc na stole rozmaite potrawy. Nawet śniadanie w tym zamku musiało być wytworne. Violetta usiadła na swoim zwykłym miejscu wsparła głowę na rękach. Po chwili do jadalni weszli król i królowa, rodzice Violetty.
-Dzień dobry skarbie - powiedzieli oboje po czym każde ucałowało w policzek swoją córkę.
-Dzień dobry - odparła.
-Dlaczego masz taką smutną minę? - zagadnęła królowa siadają na swoim miejscu.
-Dziś wielki bal - dopowiedział król.
-No właśnie, bal - mruknęła Violetta nakładając sobie sałatki owocowej.
-Kochanie będziesz się świetnie bawić. Poznasz napewno dużo książąt. Potańczysz trochę, będzie bardzo miło - odparła matka Violetty.
-Mama ma rację - Violetta na te słowa przewróciła oczami.
-Bo mama lubi bale - powiedziała patrząc na rodziców chłodno.
-Kiedyś też je lubiłaś - odrzekł jej ojciec.
-Kiedyś byłam małą dziewczynką! - krzyknęła wstając i wybiegając z jadalni.
-Violetta wracaj tutaj natychmiast!
-Daj spokój German - uciszyła go jego żona - to i tak nic nie da.
-Nie wiem co się dzieje z tą dziewczyną Mario.
-Dzień dobry skarbie - powiedzieli oboje po czym każde ucałowało w policzek swoją córkę.
-Dzień dobry - odparła.
-Dlaczego masz taką smutną minę? - zagadnęła królowa siadają na swoim miejscu.
-Dziś wielki bal - dopowiedział król.
-No właśnie, bal - mruknęła Violetta nakładając sobie sałatki owocowej.
-Kochanie będziesz się świetnie bawić. Poznasz napewno dużo książąt. Potańczysz trochę, będzie bardzo miło - odparła matka Violetty.
-Mama ma rację - Violetta na te słowa przewróciła oczami.
-Bo mama lubi bale - powiedziała patrząc na rodziców chłodno.
-Kiedyś też je lubiłaś - odrzekł jej ojciec.
-Kiedyś byłam małą dziewczynką! - krzyknęła wstając i wybiegając z jadalni.
-Violetta wracaj tutaj natychmiast!
-Daj spokój German - uciszyła go jego żona - to i tak nic nie da.
-Nie wiem co się dzieje z tą dziewczyną Mario.
Wściekła Violetta biegnąc korytarzem wpadła na swoją prywatną nauczycielkę.
-Violu co jest? Ty nie na śniadaniu? - zdziwiła się kobieta.
-Oh Angie - Violetta rzuciła jej się w ramiona.
Pomimo tego że Angie była jej nauczycielką były ze sobą bardzo blisko.
-Co się dzieje? Chcesz o tym pogadać? - spytała po chwili a Violetta kiwnęła głową.
-No to opowiadaj co się stało - powiedziała Angie siadając wygodnie na fotelu w komnacie swojej uczennicy.
- Bal mi się stał i moi rodzice którzy wmawiają mi ,że będę się świetnie bawić - odparła padając bezwładnie na łóżko.
- Oj Violu, naprawdę nie cieszy cię ten bal? - zdziwiła się.
-No właśnie nie. Znowu będę musiała tańczyć z jakimiś drętwymi książętami i wysłuchiwać tych komplementów wyuczonych na pamięć z książek - westchnęła.
-Ja bym się cieszyła gdyby ktoś mówił tyle miłych rzeczy - rozmarzyła się Angie.
-W zeszłym roku jeden powiedział mi ,że moje oczy są koloru niezapominajek, nieskazitelnie piękne. A przecież ja mam brązowe oczy - jęknęła na samo wspomnienie owej "miłej" uwagi. Angie zaśmiała się serdecznie na co Violetta tylko jeszcze głośniej westchnęła.
-Kochanie, tym razem stanę po stronie twoich rodziców. Będziesz się dobrze bawić. Jestem tego pewna. A przecież wiesz ,że zawsze mam rację - mrugnęła do niej uśmiechając się - A teraz skoro nie jesz śniadania to czeka na nas matematyka.
-O nie - powiedziała Violetta z rezygnacją zakrywając sobie twarz poduszką.
***
-Wyglądasz ślicznie - powiedziała kuzynka Violetty Francesca kiedy wieczorem stały w garderobie dziewczyny. Obie szykowały się na bal.
-Eh co za różnica jak wyglądam - westchnęła Violetta.
-Jak to co za różnica! - wykrzyknęła Francesca - Musisz przecież wyglądać oszałamiająco. Napewno wyrwiesz jakiegoś księcia - puściła oczko w stronę Violetty.
-Wcale nie mam ochoty na ten bal.
-Nie rozumiem cię czasami - zaśmiała się dziewczyna wychodząc na balkon.
-Fran ja naprawdę nie chcę tam iść.
-Pierwsi goście już są. Właśnie podjechali pod bramy - Francesca zignorowała westchnienia Violetty i z zaciekawieniem przyglądała się nadjeżdżającym gościom - Chodź, trzeba iść na dół.
- Dobra. Im szybciej tam się znajdę tym szybciej się to wszytko skończy - odparła Violetta i obie dziewczyny ruszyły do sali balowej.
**********************************************************************************
Hej,hej!
Mamy pierwszy rozdział nowej historii. Zdecydowaliście ,że leonetta ma pojawić się w wersji królewskiej więc tak też się stało. Mam nadzieję ,że to opowiadanie przypadnie wam do gustu.
One shot z zakładki "Pomysły" obiecany Asi Blanco pojawi się dzisiaj późnym wieczorem.
Do następnego razu
Pa pa:*
Pa pa:*
*zaporzyczyłam nazwę królestwa z filmu "Kraina lodu" :D
Wrócę!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział! 😁
UsuńViola nie lubi przebywać na balu. Coś zsie dziwić. Jest młoda, ale jest księżniczką. To ją do czegoś zobowiązuje. Ojciec nie jest zachwycony jej zachowaniem. Może Vilu polubi te bale? Wystarczy, że na tym pozna Leona. Uuuuuu. Kto wie co to będzie?
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Cudny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :*