#Violetta
Zadzwoniła dzisiaj do mnie Fran. Poprosiła o spotkanie. Zgodziłam się. Od dwóch tygodni jej nie widziałam. A dokładniej od pogrzebu. Umówiłyśmy się w kawiarni. Około godziny 13:00 poszłam w umówione miejsce. Kiedy przekroczyłam próg kawiarni, Francesca już tam była. Siedziała przy stole a kelner właśnie przyniósł jej szklankę wody. Nie wyglądała na szczęśliwą. Z resztą co się dziwić. Miała na sobie czarną sukienkę a włosy przepasane równie ciemną chustą. Podeszłam do niej i się przywitałam.
-Violu chcę z tobą o czymś porozmawiać - powiedziała kiedy już usiadłam.
-Więc słucham - próbowałam się uśmiechnąć ale chyba mi nie wyszło.
-Tak właśnie to.. To chciałam się pożegnać - wydusiła.
-Pożegnać? Ale jak to - zdziwiłam się.
-Wyjeżdżam do Włoch. Tym razem na stałe - spuściła wzrok.
-Co, ale jak to? Francesca ja - nie skończyłam bo mi przerwała.
-Violu to była trudna decyzja ale kto jak kto ale ty mnie zrozumiesz. Ilekroć będę przechodziła obok waszego starego domu będę miała w głowie najgorsze wspomnienia. Nie chcę tak żyć. Dlatego wyprowadzam się. We Włoszech przeżyłam z Marco wiele miłych chwil. I tak chcę go zapamiętać.
-Violu chcę z tobą o czymś porozmawiać - powiedziała kiedy już usiadłam.
-Więc słucham - próbowałam się uśmiechnąć ale chyba mi nie wyszło.
-Tak właśnie to.. To chciałam się pożegnać - wydusiła.
-Pożegnać? Ale jak to - zdziwiłam się.
-Wyjeżdżam do Włoch. Tym razem na stałe - spuściła wzrok.
-Co, ale jak to? Francesca ja - nie skończyłam bo mi przerwała.
-Violu to była trudna decyzja ale kto jak kto ale ty mnie zrozumiesz. Ilekroć będę przechodziła obok waszego starego domu będę miała w głowie najgorsze wspomnienia. Nie chcę tak żyć. Dlatego wyprowadzam się. We Włoszech przeżyłam z Marco wiele miłych chwil. I tak chcę go zapamiętać.
Przepraszam Violu - powiedziała.
-Oh Fran! Będzie mi ciebie tak brakować - przytuliłyśmy się.
-Mi was też Violu
Właściwie to nie dziwię się Fran. Mam tylko nadzieję że będzie przyjeżdżać. Nie tylko ja będę za nią tęsknić ale też Melanie. Zanim wróciłam do domu, poszłam jeszcze na cmentarz. Po raz pierwszy od dwóch tygodni. Kupiłam w drodze mały znicz i zapałki. Szłam alejką cmentarza i w końcu doszłam do małego nagrobka leżącego na wzniesieniu. Pomodliłam się a następnie zapaliłam znicz. Nie obeszło się oczywiście bez łez. Usiadłam obok grobu i płakałam tak rzewnymi łzami ,że myślałam że w nich utonę. Nie mogłam przestać.
-Przepraszam nic pani nie jest? - nade mną stał jakiś mężczyzna. Wyglądał na jakieś dwadzieścia pare lat.
-Nie wszystko w porządku, dziękuję.
-Jest pani pewna? Chociaż w sumie na cmentarzach dużo osób wylewa łzy - uśmiechnął się łagodnie - musiała być to dla pani ważna osoba - wskazał na pomnik.
-Tak. Moja córka.
Fran wyjeżdża. Smutno mi:(
OdpowiedzUsuńViola odwiedza grób córeczki :(
Ehhh ten rozdział jest taki smutny:(
Maddy ❤
Niewiem co napisać:'(
OdpowiedzUsuńPo tym rozdziale ja od poczatku 4sezonu chce mi się płakać :'(
Czekam na następny
Rozdział cudny, jak zawsze ❤
OdpowiedzUsuńStrasznie chce mi się płakać :(
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ❤
Pozdrawiam i życzę weny :*
Zuzka
Cudo
OdpowiedzUsuń