#Leon
-Wróciły moje księżniczki - powiedziałem widząc Violette i Mel które właśnie wróciły ze spaceru - jak było?
-Faajniee - wykrzyknęła Mel.
-Chcesz kawy Violu, bo właśnie zaparzyłem?
-Tak poproszę - odpowiedziała siadając.
-I co u Fran? - spytałem.
-Dobrze a nawet chyba lepiej. Zakochała się - odpowiedziała.
-Serio? W kim?
-Poznała go w Rzymie. Jest anglikem i ma na imię Marco. Ponoć to prawdziwa miłość.
-Kto wie, może za niedługo pójdziemy na wesele - zaśmiałem się.
-W sumie to całkiem możliwe - Viola też się zaśmiała.
-Wiesz kochanie, dawno nigdzie nie byliśmy sami i tak pomyślałem, czy pani Verdas ma ochotę spędzić romantyczny weekend ze swoim mężem we Włoszech? - wyciągnąłem z kieszeni dwa bilety.
-Co? Leon to, to by było świetne , dziękuję kochanie - wstała i pocalowałam mnie.
-Tak myślałem że ci się spodoba.
-Ale co z dziewczynkami?
-Nie martw się o to. Zostaną z ciocią już o tym z nią rozmawiałem - Violetta zrobiła dziwną minę.
-Myślisz że to dobry pomysł?
-Tak, a czemu nie.
-No skoro tak uważasz, z resztą to tylko trzy dni. Dziękuję kochanie jesteś wspaniały.
#Violetta
Po południu razem z dziewczynkami bawiliśmy się na kocu w salonie. Mel układała puzzle z Leonem a ja i Sofia budowałyśmy wieżę z klocków.
-Poddaje się - westchnęła nagle Mel - one wszystkie są takie same!
-Nieprawda skarbie. Musimy patrzeć na obrazek - tłumaczył jej Leon.
-Mamo one są za trudne.
-Ale przecież tata ci pomaga.
-Tata się nie zna na puzzlach!
-Ej mała, tata się bardzo dobrze zna na puzzlach - zaśmiał się Leon i zaczął ją łaskotać.
-Ałaa, nie proszę już nie chcę - śmiała się Mel. Leon przestał.
-I tak nigdy się nie uda - powiedziała. Po chwili coś runęło z wielkim hukiem. Co się po chwili okazało, była to wieża która stała za mną. Sofia śmiała się do rozpuku a my razem z nią.
-Violetto mogę cię na chwilę prosić? - dobiegł mnie głos Esmeraldy która stała na schodach.
-Mhm - wstałam i szybko poszłam na górę.
-Musicie się tak drzeć? Nic nie można robić w takim hałasie! A ciebie słyszę najbardziej - fuknęła na mnie.
-Dobrze będziemy ciszej.
-No mam nadzieję. I tylko spróbuj się poskarżyć Leonowi to inaczej porozmawiamy - posłała mi tylko groźne spojrzenie i poszła spowrotem do pokoju.
-Violu telefon! - usłyszałam głos Leona.
Zbiegłam na dół i odebrałam.
-I kto dzwonił? - spytał Leon kiedy skończyłam rozmawiać.
-Fran. Zaprasza nas na kolację jutro wieczorem. Marco przyjeżdża.
****************************************
Hej, hej
Dzisiaj mam dla was krótki rozdział ale już powoli wprowadzający w to emocjonujące zakończenie które dla was szykuje. Przypominam jeszcze tym którzy nie wyrazili jeszcze swojej opini na temat czy wolą kontynuacje tego opowiadania czy nową historię, piszcie o tym w komentarzach. Większość zdecyduje.
Dodatkowo mam dla was jeszcze jedną informacje a właściwe pytanie. Zrobię chyba o tym jeszcze osobny post. Byłby ktoś zainteresowany konkursem na one shota z okazji walentynek? Odpowiedzi piszcie w komentarzach a ja się.z wami żegnam.
Pa pa
Boże! Kto dołączy do mnie i stworzy drużynę zabójców Esmeraldy?
OdpowiedzUsuńTa kobieta działa mi na nerwy!
Violka i Leon szczęśliwa rodzinka.
Wyjazd do Włoch. Dzieci pod opieką ciotki. Ona je pozabija. Na bank.
Już się boje.
Kolacja u Fran? Z Marco?
Zajebisty!
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤