#Violetta
-Kochanie wstajemy - usłyszałam ciepły głos tuż przy moim uchu. Przekręciłam się na poduszce a po chwili otworzyłam oczy.
-Dzień dobry - wymruczałam.
-Śniadanie dla mojej księżniczki. Dzisiaj zjemy tutaj - powiedział Leon kładąc na mnie tacę z jedzeniem. To już drugi poranek tutaj. Jutro w nocy będziemy już w Buenos Aires. Właśnie. Ciekawe jak tam dziewczynki.
-Leon musimy zadzwonić do domu - powiedziałam gryząc tosta.
-Tak Violu ale zrobimy to potem. Teraz zjedzmy do końca śniadanie.
-Halo? Ciocia - powiedziałam.
-O Violu. Jak miło że dzwonisz - usłyszałam głos Esmeraldy.
-Jak tam u was? Jak dziewczynki?
-Ah świetnie. Nie masz się o co martwić.
-Poprosi ciocia na chwilę Mel do telefonu?
-Dziewczyny się tak fajnie bawią nie chcę im psuć zabawy.
-A no dobrze. To niech je ciocia pozdrowi. Pa pa.
#Esmeralda
Odłożyłam czym prędzej słuchawkę. Nie będę prosić Mel do telefonu bo bym musiała odkluczyć drzwi a to spowolni mój plan. Obie są zakluczone. Jedna w swoim pokoju druga w sypialni rodziców. Idealnie. Najwyższa pora wprowadzić go w życie. Jeżeli ja nie mogę mieszkać w tym domu sama to oni również.
Weszłam na górę i stanęłam pod drzwiami Mel.
-Melanie wychodzę do sklepu - powiedziałam a ze środka dobiegło mnie tylko ciche "dobrze".
Wyciągnęłam z kieszeni zapałki, odpaliłam jedną i rzuciłam pod sypialnię Leona i Violetty. Drugą do łazienki i trzecią obok pokoju Mel. Zeszłam szybko na dół i zapaliłam kolejne. Jedną rzuciłam do salonu, drugą podpaliłam meble w kuchni, trzecią stół w jadalni a jeszcze kolejną schody. Chwyciłam swoje walizki które czekały na mnie już przed drzwiami. Spojrzałam jeszcze raz na ten żałosny dom i wyszłam.
#Francesca
Wyszliśmy z Marco na spacer. Postanowiłam pokazać mu trochę Buenos Aires. Szliśmy, rozmawialiśmy. Nigdzie nam się nie spieszyło. Po chwili padła propozycja żeby odwiedzić Mel i Sofie. Leon i Violetta wyjechali na swój romantyczny weekend. Pewnie świetnie się bawią. Kiedy przeszliśmy już pod dom Verdasów nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Dom płonął wielkim czerwonym, gorącym ogniem.
-Francesca szybko dzwoń po straż pożarną a ja tam biegnę zobaczyć czy nikogo tam nie ma - zanim zdążyłam odpowiedzieć Marco rzucił się pędem w stronę domu.
Wyjęłam komórkę. Ręce mi się strasznie trzęsły ale udało mi się jakoś zadzwonić po straż. Ze stresu zapomniałam jaki to dokładnie adres więc podałam tylko ulicę. Po chwili z dachu spadło coś spadło. Albo i może to kawałek tego dachu. Po chwili Marco wybiegł trzymając Melanie.
-Mel kochanie - wzięłam ją w ramiona, była cała zapłakana i trzęsła się - już dobrze skarbie.
-A a a a a - jąkała się ze strachu - A Sofia? - wykrztusiła przez łzy. Spojrzeliśmy na siebie z Marco a on spowrotem pobiegł w ogień.
Dom zaczął płonąć jeszcze bardziej. Mam nadzieję że Marco i Sofia wydostą się szybko.
Po chwili przyjechała straż pożarna. Kilku strażaków wbiegło do domu a kilka zostało za zewnątrz.
- Proszę pana w domu jest dwójka osób! - krzyknęłam.
-Już się tym zajmujemy!
Wszystko się pali. Ciekawe tylko gdzie jest ta przeklęta ciotka która rzekomo pilnowała dzieci. Nagle rozdzwoniła się moja komórka. Aż podskoczyłam. Violetta. Akurat teraz Violetta.
-Hej Fran - odezwała się wesoło.
-Violu - wyjąkałam.
-Co to za hałas tam w tle?
-Pożar.
***********************************************
Witajcie mój kochani.
Tak oto tym mało pozytywnym akcentem kończyny sezon 3. Nikt się nie spodziewał takiego zakończenia prawda? :)
Dziękuję wam wszystkim za to że przetrwaliście te 20 rozdziałów i mam nadzieję że zostaniecie na następne 20.
Liczę na to że w komentarzach podsumujecie nie tylko rozdział ale też cały sezon.
Teraz już tylko od was zależy czy na tym zakończymy tą opowieść czy będziemy ją dalej kontynuować. Na głosy czekam do godziny 23:00. Po tej godzinie wstawię post dotyczący tego co będzie dalej.
Do zobaczenia kochani:))
Nie żyjesz!
OdpowiedzUsuńCo za stara krowa!
Ona chciała zabić te dzieci!
Gdyby nie to, że oni tamtędy przechodzili. Matko.
Nie rozumiem tego. Leon to jej rodzina! Chciała go w ten sposób też skrzywdzić! Ona nie ma serca!
Smutam :(
Cały sezon bardzo mi się podobał. Mimo tej krowy. Yghhh ona działa mi na nerwy.
Czekam na nowy sezon :*:)
Maddy ❤
Piękny :**
OdpowiedzUsuńJezuuu ;-;
OdpowiedzUsuńZAŁAMKA PO PROSTU
Cudowny rozdział, ale ta stara krowa chciała zabić dzieci i spalić dom :((
Ich kochany dom spalony :((
A CO Z DZIEĆMI?! :(
Jedno już zabiła :'(
Masakra ;-;
Czekam