~~~~~Violetta~~~~~
Wigilia. Jedyny dzień w roku ,w którym nikt nie powinien być samotny. A jednak ja siedzę sama. Ale właśnie tego chciałam. Za oknem śnieg, pierwsza gwiazdka już dawno błyszczy na niebie. Ludzie w tej chwili pewnie dzielą się opłatkiem. Wybaczają sobie wszystko życząc dobrego życia. A ja? A ja siedzę, zastawiam się. Nad sobą, nad moimi decyzjami ,których dobrze wiem ,nie podjęłam najlepiej. Nie tak wyobrażałam sobie moje życie. Ale coś we mnie krzyczy ,że w chwili obecnej jest dobrze i nie trzeba nic zmieniać. Tego dna nie spodziewałam się nikogo, jednak ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam, chowając butelkę dopiero co otwartego wina do szafki. Otworzyłam drzwi a w nich stał Leon. Zdziwiłam się. Uśmiechał się lekko.
-Cześć - przywitał się - Mogę wejść?
-Jasne - przełknęłam ślinę go wpuściłam - Co cię tu sprowadza?
-Są święta - stwierdził - Przyjechałem ci złożyć życzenia.
-Leon - westchnęłam - Po co nam te cyrki.
-Violetta mimo to jak jest między nami chcę ci po prostu życzyć wszystkiego najlepszego. Jest wigilia.
-Dziękuję, ja tobie też życzę wesołych świąt i wszystkiego dobrego - odparłam słabo się uśmiechając.
-Violetta ja naprawdę nie chcę się już z tobą kłócić. Idź w swoją stronę a ja pójdę w swoją...
-Leon? - usłyszeliśmy jakiś damski głos i po chwili w przedpokoju pojawiła się jakaś dziewczyna.
Swoją drogą bardzo ładna. Zdawało mi się albo na twarz Leona wstąpiło zakłopotanie.
-Leon, kto to? - zwróciłam się do niego.
-Ludmiła - blondynka szybko wyciągnęła do mnie rękę.
-Violetta - powiedziałam ostrożnie patrząc na Leona.
-Violetto to jest Ludmiła - zaczął.
-Wy? - szepnęłam do niego znacząco.
-Tak, jesteśmy parą od niedawna - wmurowało mnie.
-Wybaczcie nie chciałam się wtrącać, po prostu długo cię nie było Leon - zwróciła się do niego.
Więc Fran miała rację. I to o to chodziło Leonowi. On już poszedł swoją drogą. Znalazł sobie kogoś. Na moje miejsce.
W następnym rozdziale...
-Nie wiem Oliverze...
-Przemyśl to jeszcze...
***
-Ale to już koniec...
-A może właśnie początek...
29 września, godzina 19:00
Maddy :)
OdpowiedzUsuńI ja mam niby zrozumieć Lu i być dla niej wyrozumiała?
UsuńNo żesz kurde! Po tej akcji zamierzam wykopać jej grób!
Aż tak długo go nie było? Pięć minut może i blondi zamarzała? Nie wierzę, że za nim poszła! Wszędzie się musi wtrącać? Myślała, że się będą całować czy co?? Ehh szkoda mi słów.
Leon przyszedł i złożył V życzenia. Teraz do niej dotarło co Fran miała na myśli. Teraz dopiero uświadomiła sobie jak wiele straciła.
Ona musi walczyć o dziecko. Musi wziąść się w garść i widywać się z Mel. Przestać pić. Musi pokazać Lu, że to ona jest matką Mel i mała drugiej nie potrzebuje.
Cudowny.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Vicky :)
OdpowiedzUsuńPati :)
OdpowiedzUsuńIdę się zabić! Wbij sobie do głowy Leon VIOLETTA. Nie Ludmiła! Wspaniały rozdział czekam na następny
UsuńCudowny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco
Cudowony!! ❤❤
OdpowiedzUsuńMożesz zajmować mi miejsce??😍😍
Buziaczki 😘😘😘
Szalonaa❤❤❤❤
PS. zapraszam do mnie :D
cudowny :*
OdpowiedzUsuńWspaniały❤
OdpowiedzUsuńJestem dziś w bardzo muzycznym nastroju, więc słowami mojego kochanego zespołu MYSLOVITZ przesyłam dedykację dla Violetty.
OdpowiedzUsuńNie poddaj się, bierz życie jakim jest
I pomyśl, że na drugie nie masz szans
Po co ten stres, myślisz, że nie masz nic
Każdy ma - nawet Ty
Czasem trzeba to po prostu znaleźć
Miłość, noc i deszcz, życie też
Dla tego warto starać się
Powiedz, czy naprawdę nic nie jesteś wart
Znajdź to w sobie, tak
Nie poddaj się, bierz życie jakim jest
I pomyśl, że na drugie nie masz szans
Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńZłożyli sobie życzenia.
Jestem trochę zła na Violettę.
Wiem, że jest samotna,
ale mogłaby porozmawiać z Leonem normalnie.
A z drugiej strony wyskakuje Ludmiła.
Violetta ma teraz przynajmniej motywację,
ale czy weźmie się do roboty?
Świetny!
Wpadniesz do mnie na rozdział?
Pozdrawiam.
Miss Blueberry
Czy mogłabyś zajmować mi miejsce?
UsuńEhhh, znowu nie ma rozdziału tyle czasu :(
OdpowiedzUsuń