~~~~~Leon~~~~~
Fala ubranych na czarno ludzi zalała cały kościół. Nie usiadłem razem z Oliverem i Violettą w przodzie. Tam siedziała najbliższa rodzina a przecież oprócz dziecka z Violettą nie łączy mnie absolutnie nic. Zająłem miejsce w ostatniej bocznej ławce. Wziąłem ze sobą znicz i kwiaty. Nigdy nie sądziłem ,że kiedyś to nastąpi. Czułem się jakbym był na pogrzebie własnej matki. Całą mszę powstrzymywałem łzy cisnące mi się do oczu. Widok trumny leżącej na środku kościoła, wcale nie ułatwiał sytuacji. Potem wszyscy ruszyli na cmentarz. Jedynym kolorowym akcentem w tej całej czarnej chmarze były kwiaty. Choć większość z nich była białych. Droga zdawała się nie mieć końca. Ciekawskie spojrzenia rzucane przez ludzi zza firanek, irytowały mnie. W końcu znaleźliśmy się na cmentarzu. Stanęliśmy w półkole patrząc jak powoli biała, pozłacana trumna znika pod ziemią. Nie mogłem i nie chciałem na to patrzeć. Przymknąłem oczy i spuściłem wzrok. Po drugiej stronie ujrzałem Violettę. Ledwo się trzymała na nogach. Choć tym razem nie była pijana. Miałem wrażenie ,że zaraz zemdleje i gdyby Fran nie trzymała jej za ramię to pewnie by się przewróciła. Płakała. Tak jak wtedy kiedy siedzieliśmy na ławce na tarasie.
Przemowa pożegnalna trwała w nieskończoność. Pani Maria odeszła dokładnie 8 listopada. Z każdym słowem to przemówienie było coraz bardziej przygnębiające.
W końcu pogrzeb dobiegł końca. Violetta razem z Oliverem zaprosili mnie na obiad i kawę w domu państwa Castillo. Ale wiedziałem ,że zjedzie się cała rodzina Violetty więc odmówiłem chcąc uniknąć niepotrzebnych pytań.
Przemowa pożegnalna trwała w nieskończoność. Pani Maria odeszła dokładnie 8 listopada. Z każdym słowem to przemówienie było coraz bardziej przygnębiające.
W końcu pogrzeb dobiegł końca. Violetta razem z Oliverem zaprosili mnie na obiad i kawę w domu państwa Castillo. Ale wiedziałem ,że zjedzie się cała rodzina Violetty więc odmówiłem chcąc uniknąć niepotrzebnych pytań.
Wracałem w podłym nastroju. Pojechałem do domu moich rodziców. Musiałem odebrać Melkę. Moja mama też chciała iść na pogrzeb pani Marii ale ostatecznie została z Mel bo inaczej nie miałby się nią kto zająć. Jak zwykle próbowała wepchnąć we mnie obiad ale podziękowałem i ruszyłem jak najszybciej do własnego mieszkania. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Okropnie się czułem nie tylko z powodu pogrzebu ale też mojej ostatniej rozmowy z Violettą. Obiecałem sobie ,że już nie będę ją prosić o rozmowę. I jednak uległem tej pokusie. I jak zwykle nic to nie dało. Nie odpowiedziała mi. Cóż, może przez gardło nie może jej przejść prawda ,że alkohol jest ważniejszy. I choć nadal uważam ,że zasługuję na wyjaśnienie, to nigdy już nie będę jej o to pytał.
W następnym rozdziale...
***
4 września, godzina 13:00
**********************************************************************************
-Może by ciocie przestały obgadywać mnie za plecami?...
-Nikt cię nie nauczał ,że nie ładnie podsłuchiwać?... ***
4 września, godzina 13:00
**********************************************************************************
Hej kochani!
Dzisiaj tak wyjątkowo wstawiam wam szybciej rozdział niż planowałam bo wypadło mi coś akurat na 15:00. Mam nadzieję ,że pomimo tego ,że jest krótki wam się podoba.
Do jutra kochani!
Maddy :)
OdpowiedzUsuńCoś czuje, że jutro wyjdę z siebie jak będę czytać ten rozdział.
UsuńZanim to jednak nastąpi skomentuje to cudeńko.
Smutny ten rozdział.
Pogrzeb mamy V. Ehh Biedna Violka. Leon przyjechał na pogrzeb, ale nie chciał zostać dłużej. Może to i lepiej? Jeszcze by się znowu pokłócili.
Kolejne kłótnie nie są im teraz potrzebne.
Dobrze, że V ma kto wesprzeć.
Tylko Fran nadal zna prawdę. Cholera kiedy on się dowie.
Musi się jak najszybciej dowiedzieć.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
M.
Vicky :)
OdpowiedzUsuńPati :)
OdpowiedzUsuńHej, jak miła niespodzianka :) Powiem tylko tyle. Wierzę w Violettę, alkohol to nie wszystko i jeszcze Wam to udowodni. a wtedy wszyscy będą patrzeć, że hej:)
OdpowiedzUsuńI Violetta, przeżywa odejście matki. Da radę, nie podda się, ma Fran, Mel ma dla kogo walczyć i żyć. Mam mnie a ja wierzę w nią z całego serca. Leon obyś jeszcze nie żałował. Może będziesz szczęśliwy z kimś innym tylko pamiętaj kogo kocha Twoje serce. Jego nie oszukasz choćbyś stanął na głowie i uszami klaskał. tak ja Ci to mówię.
UsuńCudo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco.
Oh jak ja kocham twoje rozdziały.
OdpowiedzUsuńKażdy potrafi mnie zainteresować.
Jestem zła na Violettę ,że nie powiedziała Leonowi prawdy.
Ale jest mi z drugiej strony jej bardzo szkoda.
Może przez śmierć mamy zrozumie ,że alkohol nie rozwiąże wszystkich problemów i zajmie się swoją córeczką i wróci do Leona.
Leon wymagaj od niej wytłumaczenia.
Nie poddawaj się.
Wspaniałe
Cudowne
Genialne:*
Czekam:*
Gabi:*
Super :*
OdpowiedzUsuńSuper! :D
OdpowiedzUsuń