~~~~~Leon~~~~~
-Mamo, chcę z tobą o czymś porozmawiać - powiedziałem już od progu.
-Synu, nawet się ze mną nie przywitasz? - podeszła a ja szybko cmoknąłem ją w policzek - Chodź do kuchni bo właśnie ugotowałam zupę.
-Mamo, Ludmiła zaprasza nas na święta - wypaliłem.
-Ludmiła? - zdziwiła się i wtedy zdałem sobie sprawę ,że nie wspomniałem jej o moim nowym związku.
-Wybacz, nie powiedziałem ci.. Spotykam się z kimś - na moje słowa odstawiła z trzaskiem miskę na blat.
-I kiedy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć?
-Właśnie teraz - wyszczerzyłem zęby - Wybacz, ale jakoś mi uciekło. Ale jak ją poznasz to ją na pewno polubisz.
-Leon, nie wiem czy to dobry pomysł abyś szukał Melanie nowej mamy - odrzekła.
-A moje uczucia się nie liczą? Może ja też chcę być szczęśliwy! - fuknąłem.
-Nie mówię synku ,że nie masz być szczęśliwy. Tylko wydaje mi się ,że niepotrzebnie od razu postawiłeś krzyżyk na waszym związku z Violettą. Moim zdaniem macie jeszcze szansę.
-Ja chcę o niej zapomnieć. Nie chcę mieć z nią już nic do czynienia - odparłem.
-Dobrze się zastanów Leon. Pamiętaj kogo kocha twoje serce.
-Mamo, myślałem ,że będziesz mnie wspierać - oburzyłem się.
-Ja cię zawsze wspieram. Po prostu tym razem się z tobą nie zgadzam - uśmiechnęła się stawiając przede mną talerz zupy.
-Twój ojciec nie przyjedzie w tym roku na święta - powiedziała po chwili.
-Nie martw się mamo. Więc tym bardziej powinniśmy przyjąć propozycję Ludmiły - podjąłem ponownie temat na co ona zmarszczyła brwi.
-Nie wiem. Mogę się na to zgodzić ale pod warunkiem ,że to oni przyjadą do nas. Przez całe życie nie opuszczałam tego miejsca w święta i tym razem również nie zamierzam.
Dwie godziny później siedziałem u siebie w kuchni i piłem kawę razem z Fran. Kiedy powiedziałem jej o moim związku z Ludmiła, zareagowała podobnie jak moja mama. Jednakże w końcu dała sobie spokój z drążeniem tematu.
-Violetta spędzi w tym roku Wigilię sama - odezwała się Fran.
-Dlaczego? A co z Oliverem?
-Powiedziała ,że nie chcę spędzać świąt z rodziną kiedy jej mama nie żyje. Moje zaproszenie też odrzuciła.
-W takim razie będzie sama na własne życzenie - odparłem. Fran skrzywiła się.
-Nie mów tak, Leon. Wiesz przecież jak jej ciężko. Nie może pozbierać się po tym wszystkim i nie daje sobie pomóc.
-Rozumiem to Fran ale ja nic już na to nie poradzę.
W następnym rozdziale...
-Ludmiła...
-Violetta...
***
22 września, godzina 19:00
*********************************************************************************
Hej kochani!
Znowu nawaliłam ale to nie moja wina!
To znaczy, moja też trochę... Nie ustawiłam dobrej daty więc rozdział się nie wstawił. Ostatnio jakoś wszystko mi się myli. Wyznaczam nową godzinę wstawiania rozdziałów. 19:00.
Do następnego kochani!
Jezu Leon jest taki trochę wredny...
OdpowiedzUsuńpowinien zrozumieć Violettę i chociaż być jej kolegą.
On ją skreśla i obraża.
Leomila ? Nie nie . ;/
Maddy :)
OdpowiedzUsuńFran i Pani Verdas przybijamy sobie pione!! ✋
UsuńOne dobrze mówią, a Leon nikogo nie słucha. Chce być szczęśliwy,ale to chyba nie do końca też o to chodzi.
On chce znaleźć dla Mel mamę. Szkoda tylko, że ona ma mamę i drugiej nie potrzebuje.
Jednak spędzą wspólnie święta. Aż się boje.
Wygląda na to,że V pozna w następnym Lu. Ups.
Cudowny.
Czekam na next 😁
Buziaczki 😗 😗
Maddy ❤
Vicky :)
OdpowiedzUsuńPati :)
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco.
Wspaniały!❤
OdpowiedzUsuńOch kocham panią Verdas.
OdpowiedzUsuńNadal wierzy w związek Violetty i Leona.
Fran tak samo .
Coś czuje ,że na wigilia Leon a będzie niezręczna atmosfera.
W przyszłym rozdziale spotkanie Lu i V?
Wspaniałe
Czekam:*
Gabi:*
To było do przewidzenia. Reakcja matki Leona i Fran nie jest ani trochę zaskakująca. Przecież z jakiegoś powodu Leon się Violi oświadczył, mają dziecko. Z jakiegoś powodu ten związek się rozpadł, a należy pamiętać, że prawda jest po środku i wina też. A że nie słucha. Cóż jego życie. Im więcej będą mu suszyć głowę tym bardziej on się zaprze. Leon pozwalam Ci żyć własnym życiem. Kochaj, popełniaj błędy, żyj. Pamiętaj tylko, że czasem jest za późno. Niekiedy nie da się naprawić, skleić, połatać, bo brakuje nam malutkich cząstek. Violetta apeluję do Ciebie. Sięgnij dna i się odbij. Życie Ci ucieka. Pierwsze urodziny Twojej córeczki się nie powtórzą, pierwszy uśmiech też nie. Ząbek też wyjdzie tylko raz. Czy naprawdę chcesz by to Lu usłyszała jej pierwsze MAMO. Poza Leonem i Twoimi zmorami przeszłości jest też inne życie. Cudowne, nie bój się go zakosztować.
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńVioletta spędzi wigilię sama...
Ugh! To nie tak miało być!
Leon jest straszny: „będzie sama na własne życzenie”
Cudo!
Pozdrawiam.
Miss Blueberry