piątek, 10 kwietnia 2015

Sezon 2 Rozdział 6 "Spać, spać"

#Francesca

-Francesca natychmiast na dół! Daje ci pół minuty! - usłyszałam głos Leona. Jest druga w nocy a on się wydziera jakby go ze skóry obdzierali. Praktycznie już spałam. Ale zabrzmiało to groźnie, więc chcąc nie chcąc ruszyłam się z łóżka i poszłam na dół. On chyba naprawdę sobie żartuje, wraca późno w nocy, wrzeszczy na cały dom i jeszcze postanowił zrobić zebranie.
-Śpię, więc się streszczaj - powiedziałam tylko siadając na kanapie. Czułam się jak na skazaniu jakimś normalnie.
-Mogę wiedzieć dlaczego powiedziałaś Violettcie że jestem na randce?! - spytał zły.  A co, miałam ukrywać prawdę przed Violettą? Nie no, nie będę się wygłupiała.
-Taki obowiązek przyjaciółki.
-Przyjaciółki?! Fran, od kiedy ty jesteś przyjaciółką Violetty?!
- Twojej przyjaciółki, kochany. Violę znam i wiem jakby co gdzie pójść jak cie zrani, a tej twojej... Jak jej tam? Wcale nie znam i jak cie zrani to weź jej szukaj po całej kuli ziemskiej - zaśmiałam się lecz jemu chyba nie było do śmiechu.
-Dobra, idź już spać.
- No dziękuje za pozwolenie. - powiedziałam i od razu pobiegłam do pokoju.

Następnego dnia, już gdy się obudziłam Leona nie było nigdzie w domu. Pewnie wyszedł do tej dziewczyny i nie chciał żebym znowu pobiegła zawiadomić Violettę. Od razu usiadłam w swoim pokoju przy komputerze. Nie miałqm jakoś ochoty robić nic innego, źle się czułam ostatnio. Dlatego też nie czekałqm wczoraj aż wróci Violetta, chciałam raz się porządnie wyspać. Ale on musiał mnie obudzić. Siedziałam tak i wpatrywałam się bezmyślnie w ekran laptopa.
-Ciociu gdzie tata? - do pokoju weszła jeszcze zaspana Mel.
-Cześć skarbie. Tatuś poszedł do...  Yyy... Sklepu - powiedziałam szybko. No przecież nie powiem pięcioletniej dziewczynce że jej tata poszedł na randkę, ale nie z jej mamą tylko z całkiem obcą kobietą.
-A zrobisz mi śniadanko? - spytała.
-No jasne. Cchodź idziemy do kuchni - chwyciłam Mel za rękę i razem poszłyśmy do kuchni.

Już 14 a Leona nadal nie ma w domu. Co on tak długo robi? Zadzwonię do niego. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... Nie odbiera. No cóż. Pewnie jest zajęty. Zadzwonię do niego później.

2 komentarze: