#Leon
Dochodzi 22:00 a Melki nigdzie nie ma. Na początku myśleliśmy z Fran że się gdzieś schowała ale teraz na prawdę się martwię. Nie ma jej nigdzie. Już wszędzie szukaliśmy. O! Telefon dzwoni. Ciekawe kto o tej porze. Spojrzałem na wyświetlacz. Violetta. Nie. Nie chcę mi się z nią gadać. Odrzuciłem połączenie.
-Leon! - usłyszałem po chwili głos Fran.
-Co - odezwałem się.
-Violetta chce z Tobą gadać - powiedziała podając mi swoją komórkę. Niechętnie ją chwyciłem.
-Halo - powiedziałem od niechcenia.
-Melanie jest u mnie.
-Co? Niby jak się tam znalazła? - byłem strasznie zdumiony. Jak Mel się tam znalazła? Przecież to niemożliwe.
-Jakieś 3 godziny temu przyszła do mnie. Mówiła że kłóciłeś się z Fran. Nie chciała żebym do ciebie dzwoniła. Teraz zasnęła więc postanowiłam do ciebie zadzwonić żebyś się nie martwił - wytłumaczyła.
-Dziękuję że zadzwoniłaś. Mam teraz po nią przyjechać?
-A może jutro? Ona teraz śpi i się czasem obudzi.
-Ok. To będę jutro. Cześć.
-Pa Leon.
Uff. Co za ulga. Mel cała i zdrowa. Tylko ciekawi mnie jak wyszła z domu. Porozmawiam z nią jutro. Jak się cieszę że nic jej nie jest.
Wspaniały. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńcudowny kiedy next
OdpowiedzUsuń