#Leon
-Czy mama nas jeszcze odwiedzi? - spytała następnego dnia Melka.
-Nie wiem kochanie - westchnąłem. Co mam jej powiedzieć. Nie chcę aby Violetta tu była. Nie wybaczę jej. Za bardzo mnie zraniła.
-A kiedy będziesz wiedział? - Mel nie dawała za wygraną.
-Kochanie idź obudź Fran - dziewczynka pobiegła na górę. Uff. Jakoś wybrnąłem. Poszedłem do kuchni i nalałem sobie szklankę soku. Po chwili usłyszałem czyjeś kroki.
-Leon. Jest siódma dopiero po co kazałeś mnie obudzić? - powiedziała Francesca zaspanym głosem po czym usiadła do stołu.
-Zrobić ci kawę? - zapytałem.
-Jak możesz - odpowiedziała przecierając oczy.
-Mel idź się pobawić na górę albo pooglądaj bajki - córka poszła do salonu i włączyła sobie telewizor.
-Dzięki - podziękowała mi Fran kiedy podałem jej kubek gorącej kawy.
-Mel pytała mnie kiedy mama ją odwiedzi - westchnąłem siadając na przeciw Francesci.
-I nie wiedziałeś co odpowiedzieć dlatego kazałeś jej mnie obudzić? - zaśmiała się.
-Dokładnie - ja również się zaśmiałem - Fran, co ja mam zrobić? - westchnąłem i spojrzałem na przyjaciółkę.
-Nie wiem Leon. To zależy czy chcesz ją widzieć - odparła.
-Problem w tym że nie wiem. Nie chcę do niej wrócić ale wiem że jeśli jeszcze raz ją zobaczę to boję się że wszystkie wspomnienia od żyją. Ale z drugiej strony widzę że Mel bardzo chce się z nią zobaczyć. Nie lubię gdy jest smutna. Nie wiem co robić - powiedziałem zrezygnowany.
-A kochasz ją jeszcze? - tego pytania się bałem.
-Tak. Wydawało mi się że nie ale gdy ją wczoraj zobaczyłem to wszystkie uczucia wróciły ze zdwojoną siłą - zauważyłem jak Fran się uśmiecha.
-To wybacz jej. Bądźcie szczęśliwi - namawiała mnie Fran.
-O nie. Nie wybaczę. Za bardzo przez nią cierpiałem. Okłamała mnie, ciebie, wszystkich. Zdradziła mnie a potem odeszła jak gdyby nigdy nic. A teraz kiedy już wszystko poukładałem, ona się zjawia. Chcę o niej zapomnieć. Tak będzie lepiej - powiedziałem trochę zły. Wstałem od stołu i poszedłem do Mel.
Po południu poszedłem z Melką do parku. Fran stwierdziła że zrobi sobie "dzień wolny" i poszła na zakupy. Należy jej się. Prawie całymi dniami zajmuje się Mel. Melanie poszła na plac zabaw a ja usiadłem na ławce. Jest strasznie zimno ale Melka uparła się żeby iść.
-Mogę się przysiąść? - to Violetta. Tylko jej mi tu brakowało.
-Jasne - odpowiedziałem obojętnie.
-Leon, nie musi tak być. Przecież możemy być nadal przyjaciółmi albo z czasem kimś więcej - mówiła lecz ja nie chciałem tego słuchać.
-Violetto nie możemy być przyjaciółmi. Nie chcę mieć z tobą kontaktu. Wybaczyłem ci zdradę a ty odeszłaś. Bez słowa. Mam tylko jedno pytanie. Dlaczego? - spojrzałem na nią a w jej oczach zebrały się łzy.
-Musiałam odejść. Nie chciałam ale to była konieczność - teraz już płakała.
-Źle ci ze mną było? - patrzyłem na nią a ona podniosła głowę.
-Nie chciałam - powiedziała patrząc mi w oczy.
-Jednak odeszłaś - chciałem wstać lecz ona mnie zatrzymała.
-Zrobiłam to dla was - jej głos się łamał. Uśmiechnąłem się z kpiną.
-Dla nas? Chciałbym w to wierzyć Violetto. Ale to tylko twoje kolejne kłamstwo - wstałem i poszedłem do Mel. Równie dobrze mogłem ją zawołać ale nie chciałem aby zobaczyła Violette. Będzie lepiej jak nie będą miały kontaktu.
-Tatusiu? - zapytała Melka wieczorem.
-Tak skarbie?
-Co robi teraz mamusia? - och. Znowu temat Violetty.
-Pewnie już śpi. I ty też powinnaś - pocałowałam Mel w czoło i odszedłem od jej łóżka.
-Dobranoc tato - powiedziała kiedy wychodziłem z pokoju.
-Dobranoc. Śpij dobrze - wyszedłem z pokoju i udałem się do swojej sypialni.
***************************************
Mamy rozdział 4.
Spotkanie leonetty:)
Jednak Leon jest nieugięty:)
Jak myślicie co będzie dalej?
Cudowny. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńOczywiscie że jej wybaczy
OdpowiedzUsuń