#Violetta
Wybiegłam z domu cała zapłakana. Pobiegłam w stronę parku. Usiadłam na pierwszej, lepszej ławce i schowałam twarz w dłonie.
-A dlaczego taka piękna dziewczyna płacze? - usłyszałam nagle jakiś głos. Podniosłam głowę a moim oczom ukazał się wysoki, ciemnooki brunet.
-A nic nieważne - otarłam łzy i uśmiechnęłam się blado.
-A właśnie że ważne. Powiedz, będzie ci lepiej - powiedział siadając obok mnie.
-Pokłóciłam się z mężem. Nic wielkiego - odpowiedziałam.
-Widzę że twój mąż nie ma serca. Bo przecież jak można doprowadzić do łez tak cudowną dziewczynę - uśmiechnął się zalotnie a moją twarz oblał rumieniec. Dlaczego ja się rumienię? Nawet go nie znam.
-Nie jest taki zły - próbowałam jakoś bronić honor Leona ale nie wychodziło mi to za bardzo.
-Jestem pewny że gorszy ode mnie. A tak w ogóle mam na imię Diego - przedstawił się.
-Violetta - uśmiechnęłam się tym razem szczerze.
-A więc Violetto dasz się zaprosić na kawę? - zapytał z uśmiechem.
-Nie. Przepraszam ale muszę wracać do domu. Ale jeśli chcesz mogę ci dać mój numer - zaproponowałam a on kiwnął głową na znak zgody. Wymieniliśmy się numerami a następnie udałam się w stronę domu. Diego chciał mnie odprowadzić ale odmówiłam. Nie chcę by Leon był zazdrosny. Kiedy weszłam do domu, Leon podbiegł do mnie.
-Violu nic ci nie jest? Martwiłem się. Kochanie przepraszam. Poniosło mnie. Wcale nie chcę od ciebie odpoczywać. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham na ciebie patrzeć. To wszystko co mówiłem było spowodowane złością. Wybacz mi proszę - mówił Leon prawie płacząc. Nie odezwałam się, tylko pocałowałam go czule.
-Ja też cię przepraszam skarbie. Nie tylko ty zawiniłeś - powiedziałam po oderwaniu patrząc w Leonowi w oczy.
-Kochan cię Violu.
-Ja ciebie też.
-A dlaczego taka piękna dziewczyna płacze? - usłyszałam nagle jakiś głos. Podniosłam głowę a moim oczom ukazał się wysoki, ciemnooki brunet.
-A nic nieważne - otarłam łzy i uśmiechnęłam się blado.
-A właśnie że ważne. Powiedz, będzie ci lepiej - powiedział siadając obok mnie.
-Pokłóciłam się z mężem. Nic wielkiego - odpowiedziałam.
-Widzę że twój mąż nie ma serca. Bo przecież jak można doprowadzić do łez tak cudowną dziewczynę - uśmiechnął się zalotnie a moją twarz oblał rumieniec. Dlaczego ja się rumienię? Nawet go nie znam.
-Nie jest taki zły - próbowałam jakoś bronić honor Leona ale nie wychodziło mi to za bardzo.
-Jestem pewny że gorszy ode mnie. A tak w ogóle mam na imię Diego - przedstawił się.
-Violetta - uśmiechnęłam się tym razem szczerze.
-A więc Violetto dasz się zaprosić na kawę? - zapytał z uśmiechem.
-Nie. Przepraszam ale muszę wracać do domu. Ale jeśli chcesz mogę ci dać mój numer - zaproponowałam a on kiwnął głową na znak zgody. Wymieniliśmy się numerami a następnie udałam się w stronę domu. Diego chciał mnie odprowadzić ale odmówiłam. Nie chcę by Leon był zazdrosny. Kiedy weszłam do domu, Leon podbiegł do mnie.
-Violu nic ci nie jest? Martwiłem się. Kochanie przepraszam. Poniosło mnie. Wcale nie chcę od ciebie odpoczywać. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham na ciebie patrzeć. To wszystko co mówiłem było spowodowane złością. Wybacz mi proszę - mówił Leon prawie płacząc. Nie odezwałam się, tylko pocałowałam go czule.
-Ja też cię przepraszam skarbie. Nie tylko ty zawiniłeś - powiedziałam po oderwaniu patrząc w Leonowi w oczy.
-Kochan cię Violu.
-Ja ciebie też.
#Leon
Hurra! Wybaczyła mi! No Verdas teraz nie możesz te spieprzyć.
-Kochanie obiecuję ci że znajdę pracę. Zrobię wszystko żebyście z Melanie miały wszystko co najlepsze - powiedziałem i mocno przytuliłem moją żonę.
#Violetta
Obudziłam się dzisiaj o 9:00. Ku mojemu zdziwieniu Melanie jeszcze spała. W takim razie mam czas na spokojną kąpiel. Już chciałam wstać, kiedy do sypialni wszedł mój mąż.
-Śniadanko dla mojej księżniczki - uśmiechnął się Leon podając mi tacę ze śniadaniem.
-Ooo. Dziękuję ci kochanie. A z jakiej to okazji?
-Chciałem cię przeprosić za tą naszą wczorajszą kłótnię. Wiem że już przepraszałem ale chciałem pokazać że naprawdę cię kocham - mówił Leon lekko zmieszany. Tak bardzo go kocham że nie potrafię się na niego gniewać.
-Nie musisz ni udowadniać. I tak wiem że mnie kochasz. Ja ciebie też kocham -Leon nachylił się i czule mnie pocałował.
Po południu Leon musiał wyjechać za miasto razem ze swoim ojcem a mnie odwiedziła Fran i uparła się żeby wziąć Mel do siebie na resztę dnia. Zgodziłam się. W końcu to jej matka chrzestna. Przynajmniej sobie trochę odpocznę. Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk sms-a.
*********************************************
I tak o to prezentuje się rozdział 5. Pierwszy raz pojawiają się dwa rozdziały dziennie. Ale wracamy do poprzedniego rytmu czyli jeden rozdział na dzień. Może w weekend będę dodawać po dwa. No ale dziś poniedziałek więc do weekendu jeszcze kilka dni.
Nasza leonetta pogodzona:)
Do Violi przyszedł sms!
Od kogo??
Może od Fran, może od Leona albo istnieje opcja że to od Diego:)
Jak myślicie kto jest nadawcą tej wiadomości??
Dowiecie się tego jutro:)
Pa pa
Boski cuudny i wszystko co tam sb wymarzysz kiedy next
OdpowiedzUsuńJutro koło 16:00 powinien się pojawić:)
UsuńNie ma nexta!!!!
OdpowiedzUsuń