sobota, 7 marca 2015

Rozdział 2 "Czy wszystko dobrze?"

#Leon
Na prośbę Violetty wyszedłem z domu. Nie chciałem jej zostawiać ale skoro nalegała. Zrobiłem to tylko po to żeby się nie denerwowała. Może jednak tam wrócę? Ale przecież powiedziała że nie chcę mnie widzieć. A jeśli jej się coś stanie? Nie. W domu jest bezpieczna. Muszę przestać panikować. Jednak tam wrócę. Nie mogę jej zostawić samej. Szybkim krokiem wróciłem do domu. Na szczęście nie miałem długiej drogi ponieważ zdążyłem wyjść tylko parę kroków za furtkę. Gdy otworzyłem drzwi zawołałem Violette. Nikt się jednak nie odezwał. Skierowałem się do kuchni a tam zobaczyłem Violette która leżała nieprzytomna na ziemi a obok błyskało się szkło zalane sokiem pomarańczowym.
-Violu - uklęknąłem przy niej - Violu słyszysz mnie? - Nie otrzymałem odpowiedzi. Szybko wstałem i zadzwoniłem po pogotowie. Przyjechało po 10 minutach. Ja pojechałem za nimi swoim samochodem. Mam nadzieję że Violi i dziecku nic nie jest.

Już 3 godziny siedzę w tym szpitalu. Lekarze zabrali Violę do jakiejś sali a mnie kazali zostać na korytarzu. Dlaczego to tak długo trwa?! Co się tam dzieje? Wychodzi jakaś pielęgniarka. Może ona mi powie co oni tam robią.
-Przepraszam. Co się tam dzieje? Dlaczego to tak długo trwa?  Czy wszystko dobrze z moją żoną i dzieckiem? - zapytałem z pośpiechem.
-Przykro mi ale ja nie mogę tego panu powiedzieć. Takich informacji może udzieli tylko lekarz prowadzący - powiedziała i poszła. Co za baba! Tak trudno powiedzieć czy jest dobrze czy nie? Co za ludzie!

Następne 2 godziny minęły a ja siedzę na tym korytarzu i nadal nie wiem co się dzieje z Violettą. Zaraz zwariuje. Żadna pielęgniara nie chce mi nic powiedzieć! A jeśli jej się coś stało? Jeśli z dzieckiem coś nie tak? Verdas ogarnij się! Wszystko w porządku. Chyba...
****************************************
Rozdział dosyć krótki ale uważam że lepiej częściej krótsze niż długie raz na tydzień. Proszę was, komentujcie. Zajmie to wam tylko kilka sekund a ja się ogromnie ucieszę. Proszę was.
Do następnego:)

2 komentarze: