#Violetta
-Jasna cholera! - krzyknął Leon wchodząc do domu. Co się z nim ostatnio dzieje. Od kilku, a dokładnie czterech miesięcy przychodzi z pracy wkurzony. No ale dzisiaj przeszedł samego siebie. Nigdy nie mogę uspać Melanie a teraz gdy wreszcie zasnęła on wpada do domu niczym huragan i się wydziera na cały dom.
-Leon zwariowałeś? Melanie właśnie zasnęła. Co się dzieje? Od czterech miesięcy wracasz do domu wściekły. Co się dzieje? - usiadłam obok niego na sofie.
-Wylali mnie - odpowiedział krótko i schował twarz w dłoniach.
-Co? Ale jak to? - pytałam wciąż niedowierzając.
-No tak po prostu. Robią takie jakby "porządki" w banku. Połowę zwolnili. Rozumiesz? Połowę. Mój już teraz były szef gdy mnie zwalniał powiedział tak: "No panie Verdas. Jest pan bardzo dobrym pracownikiem więc napewno znajdzie pan pracę w nieodległej przyszłości. Życzę powodzenia. Proszę pozdrowić żonę" Co za tupet. Przecież wie jaką mam sytuację w rodzinie. Zrobił to specjalnie - ręce Leona zacisnęły się w pięści. Miałam wrażenie że zaraz coś rozwali. Muszę go trochę uspokoić.
-Leon - powiedziałam spokojnie - Nie martw się. Sam mówiłeś że sobie poradzimy.
-No ale wtedy miałem pracę! - poderwał się z miejsca.
-Leon ale...
-No co Leon?! Co Leon?! Nie mam pracy czyli nie będzie pieniędzy. Wydatków jest coraz więcej. Melanie ma prawie 5 miesięcy. Nie sądziłem że kiedyś to powiem ale... Ale nie damy sobie rady - powiedział zrezygnowany.
-Leon nie pleć bzdur. Damy sobie radę. Znajdziesz pracę - próbowałam go jakoś uspokoić podnieść na duchu lecz sama nie potrafiłam w to uwierzyć.
-Tylko gdzie mnie przyjmą? No gdzie? Teraz wszędzie zwalniają. Z resztą dlaczego ja muszę na nas pracować? - tego pytania się nie spodziewałam. Jak on tak może?
-Co proszę? A co ja nic nie robię? Gotuje, prasuje, piorę, sprzątam a przede wszystkim zajmuje się naszą córką! - tym razem mój ton nie był taki spokojny jak przed chwilą.
-Ale mi też wielka praca! - krzyknął tak głośno że z góry dobiegł płacz Melanie.
-No i widzisz co narobiłeś? Musiałeś tak wrzeszczeć!? - teraz ja również krzyczałam.
-Idź się nią zająć skoro jesteś taka mądra! Przecież to twoja działka w tym domu jak sama stwierdziłaś - teraz to przegiął.
-No to w takim razie od dziś to będzie twoja robota. Od dzisiaj ty zajmujesz się domem a ja poszukam pracy - krzyknęłam stanowczo.
-Tak? A gdzie cię przyjmą? - zapytał śmiejąc się z kpiną.
-Mogę pracować gdziekolwiek. Nawet w kanałach. Przynajmniej nie będę musiała na ciebie patrzeć! - twarz Leona zbladła niemiłosiernie. Cyba trochę przesadziłam.
-Wiesz co? To już był cios poniżej pasa! Jak możesz? - jego głos był nieco spokojniejszy.
-No co? Serce zabolało?
-Nie! Ja też już mam cię dosyć więc fajnie będzie trochę od ciebie odpocząć - te słowa bardzo mnie zabolały. Chwyciłam w pośpiechu torebkę i cała zalana łzami wybiegłam z domu.
#Leon
Kur* a! Wszystko do dupy! Straciłem pracę a teraz jeszcze pokłóciłem się z Violettą. Nie powinienem mówić jej tych wszystkich rzeczy. Mówiłem to w złości. Mam nadzieję że mi wybaczy. O matko! Melanie! Całkiem przez to wszystko o niej zapomniałem. Szybko pobiegłem na górę. Na szczęście nic się jej nie stało. Mel siedziała w łóżeczku i bawiła się swoimi paluszkami. Uśmiechnąłem się na ten widok. Bardzo kocham moją córeczkę. Jest ona owocem mojej pierwszej prawdziwej miłości. Miłości aż po grób...
*******************************************
Leoś traci pracę.
Pierwsza i dosyć poważna kłótnia leonetty.
Jakie skutki przyniesie nagłe wyjście Violetty z domu?
Czy nasza kochana leonetta przetrwa?
Dowiecie się tego czytając następny rozdział:)
A w komentarzach piszcie co chcielibyście przeczytać w następnym rozdziale:)
Zapraszam także do zadawania pytań w zakładce "pytania do bohatera" :)
Pa pa do jutra:)
1 zobacz na rozdział 3 I na moj Kom
OdpowiedzUsuń2 w nastepnym rozdziale chciałambym przeczyac pohodzenie LEONETTY
3 kocham twoojego bloga xD
4 rozdział cudny ale sama o tym wiesz
5 czekam na next
Pozdrawiam
Jorge
Verdas ❤
Już widziałam twój komentarz:) a mogę ci zdradzić że się pogodzą ale nie na długo:) a next pojawi się jutro lub dzisiaj wieczorem. Jeszcze zobaczę:)
OdpowiedzUsuńZrób Żeby dziś się pojawil
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie pisania :)
Usuń