wtorek, 31 marca 2015

Prawda czy plotka? Część 2

No hej!
Tak jak już wcześniej wspomniałam, w tym poście przedstawię wam kilka informacji dotyczących drugiego sezonu. Niestety nie wszystkie są prawdziwe;)

1.Monika połączy na nowo leonettę.

2.Leon wyjedzie do stanów.

3.Violetta będzie w ciąży z Diego.

4.Melanie umrze.

5.Francesca zakocha się.

Mamy drugą część!
Jak myślicie? Co jest prawdą a co plotką? Czekam na wasze komentarze:)

poniedziałek, 30 marca 2015

Prawda czy plotka? Część 1

No hej!
Tak jak już wcześniej wspomniałam, w tym poście przedstawię wam kilka informacji dotyczących drugiego sezonu. Niestety nie wszystkie są prawdziwe;)

1.Violetta będzie z Diego.

2.Leon wybaczy Violettcie.

3.Będzie nowa postać - Monika.

4.Francesca będzie z Leonem.

5.Melanie zachoruje na raka.

Na dzisiaj to tyle:)
W każdej części będzie tylko pięć informacji:)
Piszcie w komentarzach czy chcielibyście aby któraś z nich okazała się prawdziwa:)
Bayy:*

niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 20 "Ostatni raz. A miało być tak pięknie"

Uwaga!
Pod rozdziałem znajduje się ważna informacja. Dotyczy ona opowiadania. Pewnie jedna z moich czytelniczek domyśla się o co chodzi;) Ale apeluje do wszystkich czytelników, przeczytajcie notkę pod rozdziałem! A teraz zapraszam do dalszej części opowiadania:)

#Leon

Razem z ojcem wyjechałem za miasto pozałatwiać kilka spraw. Jestem tutaj już jeden dzień. Wczoraj przyjechałem a jutro wracam. Tęsknię za Violettą. Chociaż ostatnio oddalamy się od siebie. Coraz częściej nachodzi mnie myśl że ona jednak mnie zdradziła. Tylko po co miałaby to robić. Przecież ona mnie kocha. A może tylko mi się tak wydaje? Grr. Na samą myśl przechodzi mnie zimny dreszcz. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej kochanej żony i córki. Są dla mnie wszystkim. Całym światem. Właśnie dla nich żyje. Tak bardzo je kocham.
-Leon! - usłyszałem głos mojego ojca.
-Tu jestem tato - odpowiedziałem.
-Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Nie musimy zostawać do jutra. Za pół godziny wracamy do domu - mój ojciec się uśmiechnął a ja uczyniłem to samo.
-To świetnie. Stęskniłem się za Violą i Mel - odparłem szczęśliwy. Już za jakieś trzy godzinki będę w domu.

#Francesca

Violetta zdradza Leona. Od kilku dni tylko ta myśl chodzi mi po głowie. Jak ona może. Zwykła szmata. Tak, wiem. To moja przyjaciółka a ja ją obrażam. No ale taka jest prawda. Ma kochającego męża, wspaniałą córeczkę, miłych teściów, dobrych rodziców, przyjaciół, czego tu chcieć więcej. Jak Leon się o tym dowie to chyba padnie. Powinnam mu powiedzieć. Nie mogę pozwolić aby Viola go tak oszukiwała. Musi wiedzieć. Zadzwonię do niego i poproszę o spotkanie. Pierwszy sygnał. Drugi, trzeci, czwarty... Cóż. Nie odbiera. Może robi coś ważnego. Zadzwonię do niego później.

#Violetta

Jedyne dobre w tym że Leon wyjechał zostawiając mnie z tą małą gówniarą, jest to że mogę się spotkać z Diego. Pół godziny temu dzwoniłam do niego i za chwilę powinien być. Leon wróci jutro. O! Słyszę dzwonek. To pewnie Diego.
-Cześć skarbie - rzuciłam mu się na szyję gdy tylko wszedł do środka.
-Steskniłaś się? - zapytał całując mnie namiętnie.
-No jasne - mówiłam między pocałunkami. Nagle usłyszałam płacz Melanie.
-To twoja córka? Idź do niej - powiedział Diego lecz ja tylko machnęłam ręką.
-Ah tam. Niech sobie ryczy - powiedziałam i ponownie zaczęłam go całować. Po chwili przenieśliśmy się do sypialni. Diego pchnął mnie na ścianę i przyparł do niej. Całował moją szyję i schodził coraz niżej i niżej...

#Leon

Właśnie podjechałem pod dom. Szybko wsiadłem z samochodu i skierowałem się w stronę drzwi. Pierwsze co usłyszałem po wejściu do domu to płacz Melki. Violi nie było na dole więc pewnie jest w pokoju małej. Wszedłem na górę a następnie do pokoju mojej córki. Jednak i tam nie było Violetty. Mel gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się szeroko. Podszedłem do niej i przytuliłem. Następnie posadziłem ją na kocyku obok łóżeczka a ona zaczęła bawić się klockami.
-Violu! - zawołałem kiedy na powrót znalazłem się na korytarzu. Nie otrzymałem odpowiedzi. Zajrzałem do łazienki lecz i tam jej nie było. Pewnie jest w sypialni. Otworzyłem delikatnie drzwi a moim oczom ukazała się moja żona obściskująca się z jakimiś typem. Do oczu cisnęły mi się łzy. Przełknąłem głośno ślinę a oni odskoczyli od siebie. Najpierw spojrzałem na tego gościa a dopiero potem na Violettę. Na jej twarzy malowało się zdziwienie i strach. Była przestraszona. Posłałem jej spojrzenie pełne żalu po czym wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół a za mną pobiegła Violetta.
-Leon stój. To nie tak - prosiła a ja uśmiechnąłem się z kpiną po czym odwróciłem się do niej.
-Nie chcę cię słuchać - powiedziałem obojętnym tonem.
-Ale Leon... - zaczęła płakać lecz to nie wywarło na mnie większego wrażenia.
-Nigdy ci tego nie wybaczę. Nigdy...

**********************************************
Jestem okrutna. Nie dość że rozwaliłam leonette to jeszcze skończyłam w takim momencie:D
No ale teraz bardzo ważna informacja.

Rozdział 20 był ostatnim rozdziałem! Ale nie bójcie się. Ostatnim rozdziałem pierwszego sezonu. Drugi sezon zacznie się za tydzień czyli 05.04.2015r. Ale to nie wszystko. Przez ten tydzień będą się pojawiać posty pod tytułem "Prawda czy plotka? ". W tych postach będę pisać co się stanie w drugim sezonie. Jednak nie wszystkie informacje będą prawdziwe. Więcej szczegółów na temat tego sezonu i nadchodzącego dowiecie się od bohaterów. Wystarczy tylko zapytać bohatera w zakładce "Pytanie do bohatera".
Czekam na wasze komentarze:)
Do zobaczenia w kolejnym poście.
Bayy:)

sobota, 28 marca 2015

Rozdział 19 "Tak bardzo..."

#Leon

Dzisiaj prawie całą noc nie spałem. Było mi okropnie zimno. Spałem bez kołdry, bez koca, bez czegokolwiek do przykrycia. O! Słyszę kroki. To pewnie Violetta.
-Cześć skarbie - przywitałem się a ona spojrzała na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-Hej - odpowiedziała oschle z miną wyrażającą przymus.
-Zrobić ci śniadanie? - spytałem.
-Nie, dzięki. Zaraz i tak wychodzę - nie zwracając na mnie większej uwagi, podeszła do drzwi i już chciała wyjść ale ją zatrzymałem.
-Violu ale nie możesz wyjść. Ktoś musi zająć się Mel - powiedziałem a ona podniosła brwi i spojrzała na mnie niedowierzając.
-Ja mam się zająć Mel. A ty co w tym czasie będziesz robił? - zapytała wyniosłym głosem.
-Rano dzwonił mój ojciec i chciał abym pojechał z nim za miasto. Kochanie wrócę pojutrze. Dasz sobie radę - wytłumaczyłem.
-Dlaczego zawsze ja muszę zostać w domu i zajmować się Melanie! - krzyknęła.
-Spokojnie. Ostatnio bardzo dużo czasu spędziłaś poza domem. Muszę pomóc mojemu ojca. To serio ważna sprawa - próbowałem ją uspokoić ale wpadła w jeszcze większą furię.
-Jestem na dzisiaj z kimś umówiona! - wrzasnęła.
-To niestety musisz przełożyć to spotkanie. Musisz zaopiekować się Melką - tłumaczyłem spokojnie.
-Ciągle tylko Melka i Melka. Mam już jej dość. Nienawidzę tego rozwydrzonego bachora!
-Jak nazwałaś moją córkę? Ty się nie nadajesz na matkę! Jak można powiedzieć że się nienawidzi swojego dziecka? - nie byłem już taki spokojny. Jak ona mogła.
-Przepraszam. To w złości. Nie chciałam naprawdę. Wybaczysz mi? - zaczęła się tłumaczyć.
-Tak Violu. Wybaczam - powiedziałem a ona się we mnie wtuliła.
-Dziękuję - wyszeptała.
-Tak bardzo cię kocham - powiedziałem i przytuliłem ją jeszcze mocniej.

#Violetta

-Ja ciebie też - odpowiedziałam cicho i niepewnie. On przytulił mnie mocniej jakby bał się że mu ucieknę. Co ja zrobiłam. On mnie kocha a ja go zdradziłam. Jestem okropna.

piątek, 27 marca 2015

Rozdział 18 "Niechęć"

#Violetta
-Kto to dzwonił? - Usłyszałam za sobą głos Diego.
-Najpierw Leon a potem Francesca - westchnęłam wkładając telefon do kieszeni - Muszę już iść. Zaczną czasami coś podejrzewać.
-No dobra. Spotkamy się później albo jutro? - zapytał a ja podeszłam i go pocałowałam.
-No pewnie - powiedziałam po oderwaniu.
Po kilkunastu minutach byłam już w domu.
-Cześć - rzuciłam przelotnie wchodząc do domu.
-Tylko tyle? - powiedział mieszając kawę.
-No... Tak. A co? - odpowiedziałam lekko zdenerwowana. Co on sobie myśli? Przecież nie będę mu się rzucać na szyję.
-Gdzie byłaś? - spytał obojętnie.
-U Fran - na moją odpowiedź zaśmiał się z kpiną. O co mu chodzi?
-U Fran? Ciekawe. Fran była u mnie - zatkało mnie - A kilka dni temu był tu jakiś facet i kazał ci podziękować za gorącą noc - mówił zimnym głosem.
-Aha - powiedziałam szybko i już chciałam uciec do sypialni ale Leon chwycił mnie za nadgarstek.
-Zdradziłaś mnie? - spytał poważnym głosem.
-Yyy - nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
-Zadałem pytanie - mówił tak poważnie i spokojnie że prawie obojętnie.
-Nniie - wyjąkałam.
-To dlaczego się jąkasz? Violetto jeśli mnie zdradziłaś lub... Lub mnie już nie kochasz to powiedz to teraz - te słowa wypowiedział już bardziej smutniej.
-Nie zdradziłam cię. Kocham cię. Wystarczy? - powiedziałam już trochę pewniej.
-Tak. Przepraszam - wypowiedział to jakoś smutno. Ja przytuliłam go i poszłam do sypialni.
Wieczorem leżałam w łóżku i pisałam z Diego.
-Mogę dziś tu spać czy wolisz abym spał w salonie? - zapytał.
-Mam w dupie gdzie śpisz - burknęłam.
-Jesteś zła? - spytał smutno.
-Nie skarbie. Po prostu jestem zmęczona i gadam głupoty - wymyśliłam szybko jakąś wymówkę.
-To mogę tu spać?
-Lepiej śpij w salonie - powiedziałam.
-Jak chcesz - powiedział zrezygnowany po czym chwycił poduszkę i wyszedł z sypialni. Odetchnęłam z ulgą. Chwilę później znowu pojawił się w drzwiach. 
-Czego znowu? - spytałam oschle.
-Violu gdzie jest ten brązowy koc w kwiaty? - zapytał.
-Jest w praniu - odpowiedziałam.
-A jakiś inny?
-Wszystkie są w praniu. Dzisiaj wyprałam wszystkie koce i pościele - odpowiedziałam.
-Ahaaa. Dobranoc Violu - powiedział smutno a ja przewróciłam oczami.
-Pa.
************************************************
Mamy 18:-)
Jak pewnie zauważyliście, zmieniłam nazwę na Magiczna Gwiazdka. 
Zapraszam do komentowania:)
Bayy:*

wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 17 "Dwa kłamstwa pod rząd"

#Francesca

-I? Co mówiła? - zapytałam gdy Leon skończył rozmawiać z Violettą.
-Powiedziała że jest z tobą na zakupach - odpowiedział z nutką złości a zarazem smutku w głosie.
-Leon nie denerwuj się - powiedziałam i zaczęłam łaskotać Melkę po brzuszku.
-Ale ona mnie okłamała - ręce Leona zacisnęły się w pięści. Posadziłam Melanie na kocyku i podeszłam do Leona.
-Spokojnie - próbowałam go uspokoić.
-Gdzie ona jest! - krzyknął a Melka się rozpłakała. Podbiegłam do niej i wzięłam na ręce.
-Nie krzycz. Weź Melanie na górę a ja do niej zadzwonię - zaproponowałam.
-Ok - westchnął i zabrał małą na górę. Ja wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Violi.
-Hej Viola! Co zrobisz?- zapytałam jak gdyby nigdy nic.
-Właśnie wychodzę z Melką na spacer - powiedziała bez najmniejszego zająknięcia.
-Aaa - odpowiedziałam.
-Kochanie czekam na ciebie pod prysznicem! - usłyszałam jakiś męski głos.
-Violetta kogo to głos tam w tle? - spytałam. Ciekawe co mi odpowie.
-Yyy... To Leon - powiedziała a ja rzuciłam tylko krótkie "muszę kończyć" i zakończyłam połączenie. Violetta ma kochanka. Jestem pewna.
-Co powiedziała? - usłyszałam głos Leona.
-Jest u Cami - wymyśliłam szybko.
-Aha - odpowiedział obojętnie i poszedł na górę.

*****************************************
Mamy rozdział 17!
Co myślicie na temat zachowania Violi? Czekam na wasze komentarze. Zachęcam też do zadawania pytań bohaterom w zakładce "pytanie do bohatera".
Trzymajcie się i bayy

Rozdział 16 "Kłamstwo"

#Leon
Violetta nie wróciła na noc. Teraz jest już 12:00 a jej nadal nie ma. Mówiła że idzie do Fran. Wierzę jej. Viola by mnie nie okłamała. Melka już wstała. Nakarmiłem ją i ubrałem. Moja kochana córeczka ma już pół roku. Co prawda nie mówi jeszcze ani nie chodzi. Potrafi tylko siedzieć. Mam jednak wrażenie że mnie rozumie. Posadziłem ją na kocyku w salonie i dałem kilka jej ulubionych zabawek. Sam poszedłem do kuchni i nalałem soku do szklanki.
-Ta-ta - rozległ się głos z salonu. To chyba Melka. Podszedłem do niej a ona ponownie krzyknęła - Ta-ta!
-Brawo! To twoje pierwsze słówko kochanie - podniosłem córeczkę i przytuliłem mocno. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. -Ktoś przyszedł nas odwiedzić. Choć pójdziemy sprawdzić - uśmiechnąłem się do Mel i trzymając ją na rękach poszedłem otworzyć drzwi.
-Cześć Leon - za drzwiami stała Fran.
-Cześć Fran. Wejdź proszę - zaprosiłem ją do środka. Zaraz, zaraz. Skoro Fran jest u mnie to gdzie jest Viola? - Przykro mi ale Violu nie ma - powiedziałem.
-A ja nie do Violi tylko do Melki - uśmiechnęła się i zabrała mi moją córeczkę. Usiadła z nią na sofie i zaczęła się z nią bawić.
-A Violetta mówiła że idzie do ciebie - zagadnąłem.
-Co? Ostatnim razem Viola była u mnie jakiś miesiąc temu - widać było że mówi prawdę. W takim razie gdzie jest moja żona.
-Ahaa.
-A coś się stało? Pokłóciliście się? - zapytała z troską nie odrywając wzroku od swojej chrześniaczki.
-Nie. Tylko wczoraj mówiła mi że idzie do ciebie na noc - westchnąłem. Dlaczego ona mnie okłamała?
-Zadzwoń do niej - powiedziała Francesca. Ma rację. Zadzwonię. Wyciągnąłem telefon. I wybrałem jej numer.
-Halo? Cześć kochanie. Kiedy wrócisz? - zapytałem.
-Yyyy... Niedługo. Właśnie jesteśmy na zakupach z Fran.
-Aha. Ok. To miłych zakupów - powiedziałem próbując ukryć moją złość jak i smutek.
-Pa. Kocham cię - rzuciła szybko i rozłączyła się.
Dlaczego mnie okłamała?
*****************************************
I jak wam się podoba?
Jutro cały będzie z perspektywy Fran.
Bayy:*

poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 15 "Robi się gorąco"

#Violetta

Jestem już u Diego kilka godzin. Jest już 23:00. Powinnam wracać. Ale tak fajnie nam się rozmawia.
-A mówiłem ci już że jesteś piękna - powiedział uwodzicielsko. Zarumieniłam się. Zaczął się do mnie zbliżać. I... I nagle nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Mmm. Jak on wspaniale całuje. Zaczęłam odpinać jego koszulę a on szybkim ruchem zdjął moją bluzkę. Reszty z pewnością można się domyślić.

Obudziłam się rano wtulona w Diego. O matko. Zdradziłam Leona.
-Cześć piękna - Diego obudził się i zaczął całować moją szyję.
-Diego nie możemy - wymruczałam poddając się tym pieszczotom.
-Możemy. Twój mąż się nie dowie - mówił nie przerywając poprzedniej czynności.
-No... Ok

*******************************************
Bardzo was przepraszam za długość. Jest okropnie krótki ale taki miał być. Następny będzie tylko z perspektywy Leona. Do jutra:)
Bayy

Liebster Blog Award!




Jak pewnie już domyślacie się po tytule, zostałam nominowana do LBA! To już druga nominacja. Tym razem od Wiktori Verdas! Bardzo ci dziękuję.

A teraz pytania które mi zadała.

1.Przewodni cytat

-Jestem jaka jestem a innym nic do tego. 

2.Masz drugie imię?Jak tak to jakie?
-Nie mam drugiego imienia.

3.Jaki jest twój ulubiony kolor?
-Czerwony.

4.Masz jakieś zwierzątko?Jak tak to jakie?
-Kota i chomika.

5.Jakie miasto chciałabyś odwiedzić?
-Paryż

6.W jakim województwie mieszkasz?
-Mieszkam w województwie Wielkopolskim.

7.Czytałaś kiedyś mój blog?

-Tak. Nadal czytam.

8.Twoja ulubiona piosenka.

-"List do Boga" i piosenka z filmu "Titanic" 

9.Wymarzone wakacje.

-Chciałabym pojechać w jakieś spokojne miejsce. Może na Mazury...

10.Skąd czerpiesz pomysły?

-Same przychodzą do głowy. 

11.Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?

-Tak.


Jeszcze raz ogromne DZIĘKUJĘ!


Ja nominuje:
 



Pytania ode mnie:

1.Opisz siebie w dwóch słowach.
2.Ulubiony kolor.
3.Wymarzone wakacje.
4.Ulubiony film.
5.Czego boisz sie najbardziej?
6.Chciałabyś zmienić coś w swoim życiu?
7.Masz zwierzątko? Jeśli tak to jakie?
8.Ulubiony przedmiot w szkole.
9.Ulubiona pora roku.
10.Czytasz mojego bloga?
11.Jakimi ludźmi się otaczasz?

To chyba wszystko. Jeszcze raz dziękuje za nominację!

Do zobaczenia w kolejnym poście.
Bayy

niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 14 "Spotkanie"

#Dwa tygodnie później. Leon.

Dwa dni temu udało się znaleźć Violette. Tak bardzo się o nią martwiłem. Niestety porywaczy nie udało się złapać. Jednak Viola jest jakaś nieswoja. Na moje pytania odpowiada chłodno a wczoraj kiedy spytałem czy chcę wypić herbatę przed snem nawrzeszczała na mnie i kazała mi spać w salonie. Martwię się trochę o nią. Jednak jest jeszcze jedna sprawa która mnie męczy. Czy Viola naprawdę mnie zdradziła? Nie. Na pewno nie.

#Violetta

Nie wiem dlaczego ale czuję się jakoś dziwnie. Niby jestem z Leonem i Mel ale czuje się jakoś nieswojo. Nie czuje tego ciepła i bezpieczeństwa. W każdym razie jakiś większych urazów psychicznych nie doznałam. Jeśli chodzi o moje ciało to mam kilka siniaków. Po za tym nic więcej. Po chwili zadzwoniła moją komórka przyszedł sms od Diego.

~Hej piękna. Dawno się nie widzieliśmy. Masz ochotę do mnie wpaść? ~

~Jest trochę późno. Już po 19. Nie za późno na odwiedziny? ~

~Na spotkania z tobą nigdy nie jest za późno~

~No nie wiem~

~Proszę. Będzie fajnie. Obiecuje;)~

~Ok. Zaraz u ciebie będę~

~Czekam~

Schowałamn telefon do kieszeni i skierowałam się do wyjścia.

-Gdzie idziesz skarbie? - usłyszałam za sobą głos Leona.

-Yyy...Do Fran. Wrócę późno albo dopiero jutro - rzuciłam szybko. Wiem że to kłamstwo ale cóż. Nie powinien przecież że idę do Diego.

-No dobrze. Do zobaczenia skarbie - widziałam w jego oczach smutek. Podeszłam do niego i pocałowałam czule. Po oderwaniu przytuliłam się do niego i szepnęłam "Kochan cię".

środa, 18 marca 2015

Rozdział 13 "Dzięki"

#Violetta

Siedzę tutaj już dwa dni. Jestem bardzo głodna, słaba a do tego mam całą siną rękę. A przez co? Ten facet mnie uderzył kilka razy a do tego zgwałcił. Dostaje tylko szklankę wody i kawałek chleba na dzień. Jak bardzo tęsknię za Leonem. Jestem taka obolała. Po tym co mi zrobił nie mam siły na nic. Mam nadzieję że Leon mnie już szuka.

#Francesca

Leon jest w fatalnym stanie. Melka jest u mnie ponieważ on nie ma siły na zajmowanie się nią. Teraz dla niego liczy się tylko to gdzie jest Violetta. Mam nadzieję że szybko się znajdzie.

#Leon

Gdzie ona jest? No gdzie? Gdzie moja kochana Viola? Policja już jej szuka ale na razie nie ma po niej śladu. Normalnie jakby wyparowała. Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Pójdę otworzyć.
-Siema. Jest Violka? - odezwał się jakiś koleś stojący za drzwiami.
-Nie ma. A ty to kto, przepraszam bardzo? - zapytałem zdziwiony.
-A ty jesteś mężem Violetty? - odpowiedział mi pytaniem na pytanie.
-Tak a co? W ogóle co cię to obchodzi? Kim jesteś? - byłem coraz bardziej zły.
-Ja jestem kochankiem Violi. Jak wróci to podziękuj jej w moim imieniu - powiedział i już chciał odejść ale go zatrzymałem.
-Za co?
-No jak to za co? Za upojną noc - uśmiechnął się i poszedł. Zamurowało mnie.

******************************************
Trochę krótki. Wiem. No ale jest:)
Co was w tym rozdziale najbardziej zaskoczyło?

niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 12 "Gdzie jesteś?"

#Leon

Już 23:00 a jej jeszcze nie ma! A do tego nie odbiera rozdziale Fakt że się pokłóciliśmy ale to moja żona. Kocham ją najmocniej na świecie. Może jest u Fran. Zadzwonię do niej.
-Cześć Fran. Jest u ciebie Viola. Proszę powiedz. Martwię się o nią - zapytałem.
-Nie ma jej u mnie. A coś się stało? - zapytała wyraźnie zaniepokojona.
-Pokłóciliśmy się i wybiegła z domu. Nie wróciła do tej pory - odparłem zmartwiony.
-Zadzwoń jeszcze do Cami i do jej rodziców. A jeśli u nich jej nie będzie to jedź na policję. Melanie przywieź do mnie - powiedziała.
-Ok. Do usłyszenia - pożegnałem się z Fran po czym rozłączyłem się i wykonałem telefon do Cami.

#Violetta

Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Brrr. Jak tu zimno. Po chwili zorientowałam się że nie mam przy sobie torebki. Nagle obok mnie pojawił się jakiś mężczyzna. Nie widziałam twarzy.
-Widzę że się obudziłaś - zaśmiał się perfidnie.
-Czego chcesz? - warknęłam odsuwając się od niego.
-Nie tak ostro - z jego twarzy nadal nie schodził ten głupi uśmiech - podziękuj swojemu tatusiowi - powiedział i poszedł. Tatusiowi? O co chodzi? Ja chcę do Leona. Do Mel. Teraz zdaję sobie sprawę że jest dla mnie najważniejszy.

#Leon

Zadzwoniłem już chyba do wszystkich! Melkę zawiozłem do Fran a sam pojechałem na policję. Niestety dopiero gdy upłyną 24 godziny od mojego zgłoszenia. Co za debile! Mam nadzieję że Violi nic nie jest i wróci do nas cała i zdrowa.

***********************************************

Dam dam dam! 

Mamy rozdział 12! 

Piszcie w komentarzach co wam się najbardziej podobało w tym rozdziale:)

Bayy

piątek, 13 marca 2015

Rozdział 11 "Piski opon"

#Violetta

Po chwili dostałam odpowiedź.

~To cudownie piękna. Spotykamy się w parku ~

Zarumieniłam się. Nie wiem dlaczego to tak na mnie działa. Może czas się do tego przyzwyczaić.

Po piętnastu minutach spotkałam Diego. Chciał mnie zabrać do kawiarni ale ja stwierdziłam że lepiej będzie iść w bardziej ustronne miejsce. Zaproponował pójście do niego. Nie byłam pewna czy to dobry pomysł ale ostatecznie przystałam na to. Okazało się że jego dom jest zaledwie kilkanaście metrów od parku, więc mieliśmy tylko kilka minut drogi. Weszliśmy do środka a moim oczom ukazał się pięknie urządzony salon. Muszę przyznać że jak na faceta ma bardzo dobry. Być może nawet odrobinkę lepszy od Leona. Co? Dlaczego ja ich porównuje!?
-Ładnie mieszkasz - wydusiłam nadal zachwycając się pięknie urządzonym mieszkaniem.
-To nic w porównaniu z twoją urodą - moją twarz znów oblał rumieniec.

#Leon

Wyszła. Ba! Wybiegła! Do tego tak trząsnęła drzwiami że Melka się obudziła. Nie rozumiem o co jej chodzi. Znalazłem pracę żeby zapewnić jej i Melce dobry byt a ona oskarża mnie o zdradę! Ale powiedziała że nie jest pewna co do swoich uczyć względem mnie. To zabolało. Poczułem się jak jednorazowówka. Wykorzystany a potem wyrzucony na śmietnik.

#Violetta

Jestem już u Diego dobre kilka godzin. Świetnie nam się rozmawia. Nagle zaczął się do mnie zbliżać. Byliśmy bardzo blisko siebie kiedy w głowie zapaliła mi się czerwona lampka. Violetta, STOP! Przecież kocham Leona. Bardziej niż można to sobie wyobrazić. Gwałtownie się od niego odsunęłam. Na jego twarzy malował się wyraz zdziwienia. Rzuciłam tylko kilka słów na pożegnanie i czym prędzej wyszłam.

Jeszcze chwila i będę w domu. Muszę przeprosić mojego męża. Tak bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie że mogłabym go stracić. Nagle usłyszałam piski opon. Samochód który wyjechał zza zakrętu, zatrzymał się kawałek za mną. Szłam spokojnie przed siebie. Po chwili poczułam jak ktoś do mnie podbiega. Złapał mnie od tyłu i podłożył jakąś chusteczkę pod nos. Co było później? Nie pamiętam.

*********************************************
Cześć kochani!
Jak wam się podoba rozdział 11?
Co chcielibyście przeczytać w 12 rozdziale?
Piszcie w komentarzach:)
Ciao:*

Rozdział 10 "Ostra kłótnia"

-Serio? Jaką? - zapytałam zdziwiona a zarazem szczęśliwa.
-Będę pracować jako niania. Mam zajmować się trzyletnim chłopcem jakieś dwa,trzy razy w tygodniu. Jego mama zapłaci mi 20 złotych za godzinę - powiedział uradowany a mi momentalnie uśmiech zszedł z twarzy.

#Leon

Dostałem pracę. Strasznie się cieszę ale Viola chyba nie jest zadowolona bo jej mina nie wyraża radości.
-Co jest? Nie cieszysz się że znalazłem pracę? - zapytałem.
-Nie masz swojego dziecka! - krzyknęła. Nie rozumiem o co jej chodzi.
-Nie rozumiem - powiedziałem zdezorientowany.
-Nie rozumiesz?! Zamiast zajmować się swoim dzieckiem to ty idziesz pilnować jakiegoś obcego dzieciaka! - krzyknęła wściekła.
-Co proszę? Ja znalazłem pracę żeby zarobić na naszą córkę i na nas a ty jeszcze masz do mnie pretensje?! - teraz to się wkurzyłem.
-Nie miałabym pretensji gdybyś miał normalną pracę!
-A co? Ona jest nienormalna?! Żadna praca nie hańbi!!
-A co ty tam będziesz robił?! - czy ona jest głupia? No przecież logiczne że niania zajmuje się dziećmi.
-No będę się zajmować dzieckiem.
-Dzieckiem czy jego mamuśką?! - krzyknęła. No ale tego już za wiele!
-Jak tak możesz?! Myślisz że ja cię zdradzam na prawo i lewo?! - byłem strasznie zły. Jak ona może w ogóle myśleć że ją zdradzam!
-No nie wiem. Nie wiem nawet czy mnie jeszcze kochasz!
-Co?! Masz wątpliwości co do moich uczuć do ciebie!?
-Tak! Gdybyś mnie kochał to nie zatrudnił byś się jako niania! - w tej chwili we mnie się po prostu gotowało!
-Violu przecież wiesz że cię kocham - powiedziałem bardziej spokojny.
-A może ja ciebie nie! - to już był cios poniżej pasa. Ogromnie mnie to zabolało.
-Violu... - wyjąkałem a po moim policzku spłynęła łza.
-Zamknij się! Idź do tej swojej! - krzyknęła i wyszła. Ja usiadłem na sofie i schowałem twarz w dłoniach.

#Violetta

Wyszłam z domu ogromnie wściekła. Wyciągnęłam telefon i napisałam sms-a.

~Jednak mogę się z tobą spotkać Diego~

*******************************************
Druga kłótnia leonetty!
Viola powiedziała że nie kocha Leona i wyszła z domu!
Jak to się skończy?
W następnym rozdziale się tego dowiecie:)
A jeśli chcecie się dowiedzieć o uczuciach bohaterów to serdecznie zapraszam do składania komentarzy w zakładce "pytanie do bohatera". Im więcej pytań tym lepiej ; )
Bayy

czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 9 "Nowa praca"

#Leon

Kilka godzin temu dzwoniłem do Violetty a ona powiedziała mi że Melanie jest w szpitalu. Jestem teraz w drodze do nich. Mam nadzieję że to nic poważnego.

#Francesca

Bardzo martwię się o Mel. Oby gorączka spadła. Violetta cały czas płacze. Teraz lekarz bada Mel. Właśnie wychodzi. Podejdę i zapytam czy wszystko w porządku.
-Panie doktorze czy wszystko dobrze z Melanie?
-Mam dobre wieści. Gorączka spadła i jeżeli jutrzejsze wyniki badań będą pozytywne,  już jutro będzie mogła wrócić do domu - powiedział lekarz z uśmiechem i poszedł. Ja szczęśliwa skierowałam się w stronę Violetty. Zobaczyłam że przytula się do Leona. Pewnie przyjechał. Podeszłam do nich i powiedziałam to co usłyszałam od lekarza. Tak samo jak ja, bardzo się ucieszyli. Jak dobrze że już wszystko wróci do normy.

#Violetta

Na szczęście jestem już razem z Melką w domu. Leon gdzieś wyszedł. Nie chciał powiedzieć gdzie. Wspomniał tylko że jeśli wszystko pójdzie po jego myśli to będę szczęśliwa. Ufam mu. Nagle mój telefon wydał charakteryzujący dźwięk. Dostałam sms-a.

~Hej piękna. Co tam porabiasz?~

~Cześć Diego. U mnie wszystko ok. A u ciebie??~

~Super. A będzie jeszcze lepiej jak się ze mną spotkasz~

~Dzisiaj nie mogę. Leona nie ma i muszę zająć się córką~

~Dobra. Dzisiaj ci daruje. Ale w sobotę zabieram cię do kawiarni i nie słyszę słowa sprzeciwu~

~Ok. Muszę kończyć. Pa pa.~

~Narazie księżniczko~

Schowałam telefon do kieszeni i czekałam na Leona. Po chwili wszedł z ogromnym uśmiechem na ustach.
-Co taki szczęśliwy? - zapytałam przyglądając się mu.
-Mam pracę - odpowiedział.

*******************************************
Oto kolejny rozdział! 10 pojawi się jutro.
Leoś ma pracę:)
Jak zareaguje Violka?
Do następnego:)

środa, 11 marca 2015

Rozdział 8 "Rumieniec. Dlaczego?"

#Violetta

-Halo? - odezwałam się.
-Cześć kochanie. Co u ciebie? Jak Mel?- zapytał Leon.
-Yyy... Dobrze - odpowiedziałam a Fran siedząca obok mnie w szpitalnym korytarzy, spiorunowała mnie wzrokiem - To znaczy źle. Melanie jest w szpitalu - poprawiłam się szybko.
-W którym szpitalu jesteście? Zaraz przyjadę - krzyknął Leon zdenerwowany do słuchawki.
-Nie. Nie musisz przyjeżdżać. Mel ma tylko bardzo wysoką gorączkę. Lekarz twierdzi że to nic poważnego - lekarz właściwie nic nie mówił ale nie chcę żeby przyjeżdżał. Nie chcę go odrywać od pracy.
-Violu i tak przyjadę -  powiedział i się rozłączył. Po chwili dostałam sms-a od Diego.

~I jak tam? Może przyjść do szpitala? ~

~Nie. Poradzę sobie:) ~

~Jak chcesz. Ale spotkamy się jeszcze? ~

~No pewnie ~

~ To dobrze. Następnym razem zaproszę cię do kawiarni a nie do parku :) ~

~Napewno będzie tak samo miło ~

~ Ale będzie romantyczniej~

~ Muszę kończyć Diego. Do zobaczenia~

~Pa pa śliczna~

Zarumieniłam się. Ale czemu ja się rumienię? Czyżbym zaczęła coś czuć do Diego?

*******************************************
Krótki ale za to następny będzie dłuższy:)
Bayy:*

wtorek, 10 marca 2015

Rozdział 7 "Wysoka, za wysoka"

#Leon

Jestem właśnie poza miastem. Mój ojciec chciał żebym pomógł mu pozałatwiać jakieś sprawy. Niestety będę musiał wytrzymać bez Violetty i Mel przez jakieś dwa dni. Zadzwonię wieczorem do Violi. Może uda mi się usłyszeć Melkę? O ile nie będzie spała. Ojciec mnie woła. Kolejne durne spotkanie na które muszę iść.

#Violetta

-Fran! Gdzie ona jest co z nią? - zapytałam cała zadyszana wbiegając do szpitala.
-Nie wiem. Zaraz powinien wyjść lekarz - odpowiedziała zdenerwowana Francesca. Wtem nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłam doktora.
-Panie doktorze co z moją córką? - podbiegłam do niego i zapytałam.
-Złapała wirusa. Będzie musiała zostać u nas do końca tygodnia ponieważ gorączka jest bardzo wysoka - powiedział lekarz i odszedł. Rozpłakałam się.
-Violu powinnaś zadzwonić do Leona - powiedziała Fran.
-Ale Fran...- nie dokończyłam bo zadzwonił mój telefon. To Leon. Francesca zauważyła kto dzwoni i szepnęła "powiedz prawdę". Fran chyba ma rację. Muszę mu powiedzieć.

*****************************************

Krótki ale wieczorem będzie kolejny:)
Bayy:*

poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 6 "Niebezpieczna odległość"

#Violetta

Wyjęłam telefon z kieszeni i odebrałam wiadomość. Była ona od Diego

~Cześć Violu. Co robisz? Może dzisiaj dasz się zaprosić na spacer?~

~Hej Diego. Właściwie to nie mam nic do roboty. Chętnie się z tobą spotkam.~

~To w takim razie spotkajmy się w tym miejscu co ostatnio się widzieliśmy.~

~Ok. Do zobaczenia.~

Schowałam telefon do torebki którą zamierzałam wziąć na spotkanie z Diego. Nałożyłam ciemne koturny oraz cieniutki sweterek i wyszłam z domu. Kiedy doszłam do umówionego miejsca, Diego już tam był.
-Witaj ślicznotko - przywitał się ze mną pocałunkiem w policzek.
-Hej. To co robimy? - zapytałam.
-Może przejdźmy się kawałek - odpowiedział.
-Ok.
-Opowiedz mi coś o sobie - powiedział a ja zaczęłam mu opowiadać fakty z mojego życia. Następnie on uczynił to samo.

#Francesca

Melka jest taka kochana. Tak prześliczne się śmieje. Ogromnie się cieszę że Violetta wybrała mnie na matkę chrzestną. Pół godziny temu Mel zasnęła. Ale chyba właśnie się obudziła bo słyszę jakieś jąkania dochodzące z góry. Pójdę do niej. Weszłam po schodach i udałam się do pokoju w którym była Mel. Podeszłam do niej i ujrzałam ją całą rozpaloną. Nie płakała tylko leżała z lekko otwartymi oczkami. Dotknęłam jej czoła a ono było bardzo gorące. Szybko poszłam po termometr. Po kilku minutach temperatura była zmierzona. Urządzenie wskazywało na 39,7 stopni. Ta gorączka jest zdecydowanie za wysoka na takie małe dziecko. Muszę zadzwonić do Violetty.

#Violetta

-Może usiądziemy? - zwróciłam się do Diego wskazując na ławkę. Zrobiliśmy sobie bardzo długi spacer.
-No pewnie - odpowiedział. Usiedliśmy i przez chwilę panowała między nami niezręczna cisza. Postanowiłam ją przerwać.
-Pięknie tu - powiedziałam wpatrując się w kwiaty rosnące na dużym kwietniku który był kawałek przed nami.
-Ty jesteś piękna - Diego zbliżył się do mnie. Chwycił moją ręką. Nie wiem dlaczego ale nie protestowałam. Zbliżaliśmy się do siebie. Nasze usta dzieliły niebezpieczne milimetry. Miałam ochotę zamknąć je w pocałunku. Co się ze mną dzieje? Przecież mam męża! Diego przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i już miał mnie pocałować kiedy przeszkodził mu dźwięk mojej komórki. W sumie dobrze że tak się stało. Mogłabym zrobić coś czego bym później żałowała. Na wyświetlaczu widniał napis "Francesca".
-Halo? Co się stało Fran? - zapytałam.
-Violu, Melanie ma bardzo wysoką gorączkę. Zawiozę ją do szpitala a ty jak najszybciej przyjedź - odezwała się Francesca wyraźnie zdenerwowana.
-Już jadę - powiedziałam w pośpiechu, po czym zakończyłam połączenie i wysunęłam telefon do torebki.
-Diego przepraszam ale muszę już iść. Moja córka ma wysoką gorączkę i muszę do niej wracać. Spotkamy się wkrótce. Cześć - wytłumaczyłam szybko i pobiegłam szybko w stronę szpitala nie czekając w ogóle na odpowiedź bruneta.
******************************************
Leon wyjechał.
Niedoszły pocałunek Violi i Diego.
Melka w szpitalu.
Co będzie dalej??
Odpowiedź znajdziecie w następnym rozdziale który pojawi się jutro:)
W komentarzach piszcie co was najbardziej zaskoczyło w tym rozdziale:)
Bayy do jutra:*

Rozdział 5 "Nowy znajomy"

#Violetta

Wybiegłam z domu cała zapłakana. Pobiegłam w stronę parku. Usiadłam na pierwszej, lepszej ławce i schowałam twarz w dłonie.
-A dlaczego taka piękna dziewczyna płacze? - usłyszałam nagle jakiś głos. Podniosłam głowę a moim oczom ukazał się wysoki, ciemnooki brunet.
-A nic nieważne - otarłam łzy i uśmiechnęłam się blado.
-A właśnie że ważne. Powiedz, będzie ci lepiej - powiedział siadając obok mnie.
-Pokłóciłam się z mężem. Nic wielkiego - odpowiedziałam.
-Widzę że twój mąż nie ma serca. Bo przecież jak można doprowadzić do łez tak cudowną dziewczynę - uśmiechnął się zalotnie a moją twarz oblał rumieniec. Dlaczego ja się rumienię? Nawet go nie znam.
-Nie jest taki zły - próbowałam jakoś bronić honor Leona ale nie wychodziło mi to za bardzo.
-Jestem pewny że gorszy ode mnie. A tak w ogóle mam na imię Diego - przedstawił się.
-Violetta - uśmiechnęłam się tym razem szczerze.
-A więc Violetto dasz się zaprosić na kawę? - zapytał z uśmiechem.
-Nie. Przepraszam ale muszę wracać do domu. Ale jeśli chcesz mogę ci dać mój numer - zaproponowałam a on kiwnął głową na znak zgody. Wymieniliśmy się numerami a następnie udałam się w stronę domu. Diego chciał mnie odprowadzić ale odmówiłam. Nie chcę by Leon był zazdrosny. Kiedy weszłam do domu, Leon podbiegł do mnie.
-Violu nic ci nie jest? Martwiłem się. Kochanie przepraszam. Poniosło mnie. Wcale nie chcę od ciebie odpoczywać. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham na ciebie patrzeć. To wszystko co mówiłem było spowodowane złością. Wybacz mi proszę - mówił Leon prawie płacząc. Nie odezwałam się, tylko pocałowałam go czule.
-Ja też cię przepraszam skarbie. Nie tylko ty zawiniłeś - powiedziałam po oderwaniu patrząc w Leonowi w oczy.
-Kochan cię Violu.
-Ja ciebie też.

#Leon

Hurra! Wybaczyła mi! No Verdas teraz nie możesz te spieprzyć. 
-Kochanie obiecuję ci że znajdę pracę. Zrobię wszystko żebyście z Melanie miały wszystko co najlepsze - powiedziałem i mocno przytuliłem moją żonę.

#Violetta

Obudziłam się dzisiaj o 9:00. Ku mojemu zdziwieniu Melanie jeszcze spała. W takim razie mam czas na spokojną kąpiel. Już chciałam wstać, kiedy do sypialni wszedł mój mąż.
-Śniadanko dla mojej księżniczki - uśmiechnął się Leon podając mi tacę ze śniadaniem.
-Ooo. Dziękuję ci kochanie. A z jakiej to okazji?
-Chciałem cię przeprosić za tą naszą wczorajszą kłótnię. Wiem że już przepraszałem ale chciałem pokazać że naprawdę cię kocham - mówił Leon lekko zmieszany. Tak bardzo go kocham że nie potrafię się na niego gniewać.
-Nie musisz ni udowadniać. I tak wiem że mnie kochasz. Ja ciebie też kocham -Leon nachylił się i czule mnie pocałował.

Po południu Leon musiał wyjechać za miasto razem ze swoim ojcem a mnie odwiedziła Fran i uparła się żeby wziąć Mel do siebie na resztę dnia. Zgodziłam się. W końcu to jej matka chrzestna. Przynajmniej sobie trochę odpocznę. Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk sms-a. 

*********************************************
I tak o to prezentuje się rozdział 5. Pierwszy raz pojawiają się dwa rozdziały dziennie. Ale wracamy do poprzedniego rytmu czyli jeden rozdział na dzień. Może w weekend będę dodawać po dwa. No ale dziś poniedziałek więc do weekendu jeszcze kilka dni. 
Nasza leonetta pogodzona:)
Do Violi przyszedł sms!
Od kogo??
Może od Fran, może od Leona albo istnieje opcja że to od Diego:)
Jak myślicie kto jest nadawcą tej wiadomości??
Dowiecie się tego jutro:)
Pa pa

niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 4 "Kłopoty w pracy"

#Violetta

-Jasna cholera! - krzyknął Leon wchodząc do domu. Co się z nim ostatnio dzieje. Od kilku, a dokładnie czterech miesięcy przychodzi z pracy wkurzony. No ale dzisiaj przeszedł samego siebie. Nigdy nie mogę uspać Melanie a teraz gdy wreszcie zasnęła on wpada do domu niczym huragan i się wydziera na cały dom.
-Leon zwariowałeś? Melanie właśnie zasnęła. Co się dzieje? Od czterech miesięcy wracasz do domu wściekły. Co się dzieje? - usiadłam obok niego na sofie.
-Wylali mnie - odpowiedział krótko i schował twarz w dłoniach.
-Co? Ale jak to? - pytałam wciąż niedowierzając.
-No tak po prostu. Robią takie jakby "porządki" w banku. Połowę zwolnili. Rozumiesz? Połowę. Mój już teraz były szef gdy mnie zwalniał powiedział tak: "No panie Verdas. Jest pan bardzo dobrym pracownikiem więc napewno znajdzie pan pracę w nieodległej przyszłości. Życzę powodzenia. Proszę pozdrowić żonę" Co za tupet. Przecież wie jaką mam sytuację w rodzinie. Zrobił to specjalnie - ręce Leona zacisnęły się w pięści. Miałam wrażenie że zaraz coś rozwali. Muszę go trochę uspokoić.
-Leon - powiedziałam spokojnie - Nie martw się. Sam mówiłeś że sobie poradzimy.
-No ale wtedy miałem pracę! - poderwał się z miejsca.
-Leon ale...
-No co Leon?! Co Leon?! Nie mam pracy czyli nie będzie pieniędzy. Wydatków jest coraz więcej. Melanie ma prawie 5 miesięcy. Nie sądziłem że kiedyś to powiem ale... Ale nie damy sobie rady - powiedział zrezygnowany.
-Leon nie pleć bzdur. Damy sobie radę. Znajdziesz pracę - próbowałam go jakoś uspokoić podnieść na duchu lecz sama nie potrafiłam w to uwierzyć.
-Tylko gdzie mnie przyjmą? No gdzie? Teraz wszędzie zwalniają. Z resztą dlaczego ja muszę na nas pracować? - tego pytania się nie spodziewałam. Jak on tak może?
-Co proszę? A co ja nic nie robię? Gotuje, prasuje, piorę, sprzątam a przede wszystkim zajmuje się naszą córką! - tym razem mój ton nie był taki spokojny jak przed chwilą.
-Ale mi też wielka praca! - krzyknął tak głośno że z góry dobiegł płacz Melanie.
-No i widzisz co narobiłeś? Musiałeś tak wrzeszczeć!? - teraz ja również krzyczałam.
-Idź się nią zająć skoro jesteś taka mądra! Przecież to twoja działka w tym domu jak sama stwierdziłaś - teraz to przegiął.
-No to w takim razie od dziś to będzie twoja robota. Od dzisiaj ty zajmujesz się domem a ja poszukam pracy - krzyknęłam stanowczo.
-Tak? A gdzie cię przyjmą? - zapytał śmiejąc się z kpiną.
-Mogę pracować gdziekolwiek. Nawet w kanałach. Przynajmniej nie będę musiała na ciebie patrzeć! - twarz Leona zbladła niemiłosiernie. Cyba trochę przesadziłam.
-Wiesz co? To już był cios poniżej pasa! Jak możesz? - jego głos był nieco spokojniejszy.
-No co? Serce zabolało?
-Nie! Ja też już mam cię dosyć więc fajnie będzie trochę od ciebie odpocząć - te słowa bardzo mnie zabolały. Chwyciłam w pośpiechu torebkę i cała zalana łzami wybiegłam z domu.

#Leon

Kur* a! Wszystko do dupy! Straciłem pracę a teraz jeszcze pokłóciłem się z Violettą. Nie powinienem mówić jej tych wszystkich rzeczy. Mówiłem to w złości. Mam nadzieję że mi wybaczy. O matko! Melanie! Całkiem przez to wszystko o niej zapomniałem. Szybko pobiegłem na górę. Na szczęście nic się jej nie stało. Mel siedziała w łóżeczku i bawiła się swoimi paluszkami. Uśmiechnąłem się na ten widok. Bardzo kocham moją córeczkę. Jest ona owocem mojej pierwszej prawdziwej miłości. Miłości aż po grób...

*******************************************
Leoś traci pracę.
Pierwsza i dosyć poważna kłótnia leonetty.
Jakie skutki przyniesie nagłe wyjście Violetty z domu?
Czy nasza kochana leonetta przetrwa?
Dowiecie się tego czytając następny rozdział:)
A w komentarzach piszcie co chcielibyście przeczytać w następnym rozdziale:)
Zapraszam także do zadawania pytań w zakładce "pytania do bohatera" :)

Pa pa do jutra:)

Rozdział 3 "Mała kruszynka"

# Leon

Właśnie wychodzi lekarz. O jak dobrze. Może nareszcie się czegoś dowiem!
-Panie doktorze. Czy wszystko w porządku? Co z moją żoną i dzieckiem?
-Gratuluję. Ma pan córkę - odpowiedział lekarz z uśmiechem.
-Naprawdę? Cudownie! Czy mogę zobaczyć Violette i córkę? - zapytałem szczęśliwy.
-Oczywiście.
Wszedłem do sali i ujrzałem moją Violettę z maleńką kruszynką na rękach.
-Violu - wyjąkałem patrząc na słodkie maleństwo .
-No co kochanie? Zobacz jaką mamy przepiękną córeczkę - powiedziała Viola z uśmiechem.
-Jest cudowna. A ciebie kochanie chciałem przeprosić że cię zostawiłem w domu samą.
-Skarbie to nie twoja wina. Przecież ja kazałam ci wyjść. No ale nie myślmy już o tym. Może chciałbyś ją potrzymać? - zapytała a ja pokiwałem głową na tak i wziąłem na ręce tą malutką istotkę.
-Jak jej damy na imię? - zapytała Viola po chwili.
-Melanie (czytaj: Melani) -odpowiedziałem nadal wpatrując się w dziewczynkę.
-Widzę że ogromnie ją pokochałeś - zaśmiała się moja żona.
-Tak.

#Violetta

Nareszcie jestem w domu. Musiałam zostać w szpitalu jeszcze tydzień ponieważ z racji tego że Melanie urodziła się miesiąc przed terminem musiała zostać trochę na obserwacji. Na szczęście wszystko jest w porządku. Leon ogromnie pokochał Melanie. Nie odstępuje jej na krok. Kiedy zaczyna płakać od razu jest przy niej. Martwię się tylko tym jak my sobie poradzimy. Ja straciłam moją pracę a za te kilka groszy które zarabia Leon w banku nie wystarczą nam. Leon zapewnia mnie że znajdzie inną, lepiej płatną praca ale przecież teraz tak ciężko jest o jakąkolwiek posadę. Nie wiem czy sobie poradzimy...
-Kochanie nad czym tak myślisz? - z przemyśleń wyrwał mnie głos Leona który właśnie zszedł na dół po schodach.
-Przecież wiesz nad czym - powiedziałam i spuściłam wzrok.
-Nie martw się. Coś wymyślimy - usiadł obok mnie i czule objął.
-A jeśli nie - poczułam że po moim policzku spływa łza. Leon to zauważył od razu ją starł.
-Skarbie nie płacz. Obiecuję ci że znajdę pracę która będzie lepiej płatna - przekonywał mnie Leon ale ja jakoś nie umiałam mu uwierzyć. Coś czuję że niedługo stanie się coś niedobrego. Cóż. Czas pokaże...
****************************************
Wiem że krótki i do tego nudny ale mam już pomysł na kolejny. Biorę się za pisanie 4. Pojawi się jutro:) Komentujcie bo wtedy wiem że mam dla kogo pisać:)

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 2 "Czy wszystko dobrze?"

#Leon
Na prośbę Violetty wyszedłem z domu. Nie chciałem jej zostawiać ale skoro nalegała. Zrobiłem to tylko po to żeby się nie denerwowała. Może jednak tam wrócę? Ale przecież powiedziała że nie chcę mnie widzieć. A jeśli jej się coś stanie? Nie. W domu jest bezpieczna. Muszę przestać panikować. Jednak tam wrócę. Nie mogę jej zostawić samej. Szybkim krokiem wróciłem do domu. Na szczęście nie miałem długiej drogi ponieważ zdążyłem wyjść tylko parę kroków za furtkę. Gdy otworzyłem drzwi zawołałem Violette. Nikt się jednak nie odezwał. Skierowałem się do kuchni a tam zobaczyłem Violette która leżała nieprzytomna na ziemi a obok błyskało się szkło zalane sokiem pomarańczowym.
-Violu - uklęknąłem przy niej - Violu słyszysz mnie? - Nie otrzymałem odpowiedzi. Szybko wstałem i zadzwoniłem po pogotowie. Przyjechało po 10 minutach. Ja pojechałem za nimi swoim samochodem. Mam nadzieję że Violi i dziecku nic nie jest.

Już 3 godziny siedzę w tym szpitalu. Lekarze zabrali Violę do jakiejś sali a mnie kazali zostać na korytarzu. Dlaczego to tak długo trwa?! Co się tam dzieje? Wychodzi jakaś pielęgniarka. Może ona mi powie co oni tam robią.
-Przepraszam. Co się tam dzieje? Dlaczego to tak długo trwa?  Czy wszystko dobrze z moją żoną i dzieckiem? - zapytałem z pośpiechem.
-Przykro mi ale ja nie mogę tego panu powiedzieć. Takich informacji może udzieli tylko lekarz prowadzący - powiedziała i poszła. Co za baba! Tak trudno powiedzieć czy jest dobrze czy nie? Co za ludzie!

Następne 2 godziny minęły a ja siedzę na tym korytarzu i nadal nie wiem co się dzieje z Violettą. Zaraz zwariuje. Żadna pielęgniara nie chce mi nic powiedzieć! A jeśli jej się coś stało? Jeśli z dzieckiem coś nie tak? Verdas ogarnij się! Wszystko w porządku. Chyba...
****************************************
Rozdział dosyć krótki ale uważam że lepiej częściej krótsze niż długie raz na tydzień. Proszę was, komentujcie. Zajmie to wam tylko kilka sekund a ja się ogromnie ucieszę. Proszę was.
Do następnego:)

piątek, 6 marca 2015

Rozdział 1 "Hormony buzują"

#Violetta

Kochanie może jednak coś zjesz? - prosił Leon stojąc nade mną z miseczką jogurtu z płatkami.
-Nie. Nie jestem głodna - odparłam ocierając kolejną łzę która spływała po moim policzku.
-Jak to nie jesteś głodna? Skarbie nie jadłaś od wczoraj rana. Musisz jeść - powiedział stanowczym ale spokojnym tonem podsuwając mi łyżeczkę pod nos.
-Ale jak mam jeść skoro moja przyjaciółka Natalia z liceum nie żyje a do tego straciłam pracę akurat teraz gdy za niecały miesiąc będziemy mieć dziecko - rozpłakałam się jeszcze bardziej a Leon odstawił miskę z jogurtem na stolik, usiadł obok mnie i przytulił.
-Violu. Poradzimy sobie. Jesteśmy przecież silnym małżeństwem - mówił Leon ale ja nadal nie mogłam się uspokoić.
-Przecież jesteśmy tacy młodzi. Mamy dopiero po 23 lata. Ja nie mam pracy. A ty nie zarobisz na nas i jeszcze dziecko. A moi rodzice nam nie pomogą.
-Będzie dobrze - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
-Nie będzie - krzyknęłam i wyrwałam się z jego objęć po czym poszłam do kuchni i oparłam się rękoma o blat. Leon od razu zjawił się koło mnie.
-Kochanie nie denerwuj się - chciał mnie chyba objąć ale ja odsunęłam się i wróciłam do slalonu.
-Violu - znowu do mnie podszedł. No zaraz nie wytrzymam
-Leon zostaw mnie! - krzyknęłam ale on najwyraźniej nie miał zamiaru spełnić mojej prośby.
-Kochanie uspokój się. Jesteś w ciąży. Nie możesz się denerwować - mówił spokojnym tonem a ja myślałam że wybuchnę.
-Sama decyduje co mogę a co nie! Wyjdź stąd! Chcę zostać sama.
-Violu nie mogę cię zostawić.
-A właśnie że możesz. Proszę cię wyjdź z domu. Muszę pobyć trochę sama!
-Violu...
-Żadne "Violu" ! Wynocha mi stąd! Nie chcę cię widzieć! - krzyknęłam i pokazałam ręką na drzwi.
-Violetta. Nie mogę cię zostawić - powiedział stanowczo.
-Jeśli nie wyjdziesz to...To z nami koniec - powiedziałam niepewnie. Wiem że to głupie ale tylko tak mogę go wygonić z domu. Kocham go i jest taki opiekuńczy ale muszę pobyć sama.
-Dobrze. Wyjdę. Ale gdyby się coś działo to dzwoń.
-Ok. Wyjdź - Leon tym razem posłuchał. Wyszedł z domu a ja udałam się do kuchni. Gdy nalewałam soku do szklanki nagle zrobiło mi się słabo. Odstawiłam karton soku na szafkę i wzięłam szklankę do ręki. Może jak się napije to zrobi mi się lepiej. Wzięłam dość duży łyk soku. Przymknęłam oczy bo zrobiło mi się jeszcze bardziej słabo. Upuściłam szklankę. Oparłam się ręką o blat. Nagle poczułam mocny skurcz. Wydusiłam z siebie tylko stłumiony krzyk. Osunęłam się na ziemię. Potem była tylko ciemność.

***************************************
Hejka!
Miał być dopiero jutro ale udało mi się go dodać dzisiaj:)
Zapraszam do komentowania. Pamiętajcie że każdy komentarz mnie motywuje.
Bayy:*