niedziela, 22 maja 2016

One shot - leonetta. Było, minęło, wróciło"

Dedykuję Patty

-Słuchajcie kochani mam dla was wspaniałą wiadomość - rzekł Pablo wchodząc do sali - Już niedługo odwiedzi nas ktoś wyjątkowy.
-Następna gwiazdka która uważa się za najlepszą na świecie? - rzuciła oschle Ludmiła.
-Tym razem to ktoś kogo bardzo dobrze znacie. Violetta Castillo nasza była uczennica - oznajmił nauczyciel.
Większość wybuchnęła entuzjazmem. Tak. Słynna Violetta Castillo która wyjechała dwa lata temu żeby zrobić karierę. Trzeba przyznać ,że talentu miała aż nadto. Marnowałaby się gdyby została w Studiu aż do zakończenia nauki.
-A co odwidziała jej się kariera czy wielki świat ją przytłoczył? - zaśmiała się z kpiną Ludmiła.
-Przyjedzie dać pokaz wam, uczniom Studia. To będzie też w pewnym stopniu reklama dla nas. A poza tym na pewno każdy chętnie się z nią zobaczy - uśmiechnął się Pablo - A jak tam idzie wasza praca nad piosenkami? Przypominam ,że zaliczenie odbędzie się za dwie lekcje.
-Tak wiemy - odpowiedzieli wszyscy chórem.
-No dobrze to wy pracujcie dalej a na dzisiaj to tyle - powiedział i szybko wyszedł z sali.

Wśród uczniów panowało poruszenie. Wszyscy cieszyli się z wizyty Violetty. Jej dawni przyjaciele nigdy nie stracili do niej sympatii choć ona lekko mówiąc ich "podeptała". No może nie całkiem wszyscy pałali radością. Tylko dwie osoby nie widziały powodu do radości. Ludmiła którą po prostu kierowała zazdrość i przkonanie ,że ona jedna jest najlepsza na świecie bez względu na to czy pojawia się na okładkach gazet czy nie. I druga osoba. Leon Verdas. W tej chwili siedemnastoletni chłopak który już za kilka tygodni stanie się pełnoletni. Wysoki szatyn o zielonych oczach. Kiedyś radosnych i pełnych życia, teraz pustych i bez dna. Violetta Castillo była osobą którą najmniej chciał widzieć. Już wolałby stanąć twarzą w twarz z seryjnym mordercą. Jego dawna miłość miała przyjechać to jego szkoły już za dwa tygodnie.

*16 kwietnia. DWA LATA TEMU*

Ten dzień był wyjątkowy. A właściwie miał być wyjątkowy. Leon z uśmiechem na twarzy i malutkim ale pięknym bukiecikiem kwiatów w ręku wszedł do Studia. Dzisiaj mijał rok odkąd on i jego dziewczyna Violetta zdecydowali się być parą. Leon podszedł do swojej szafki i jeszcze niczego nieświadomy otworzył ją. Wypadła z niej mała karteczka która kręcąc piruety w powietrzu szybko upadła na podłogę. Leon zdziwił się nieco i podniósł karteczkę.

Przepraszam...
Wybacz mi, proszę.
I zapomnij o mnie.

Vilu

Po przeczytaniu tych kilku słów Leon zbladł. Nawet jego oczy stały się jakieś bledsze. Nie do końca rozumiał co miał znaczyć ten liścik.
-Zachciało jej się wielkiego świata - usłyszał za sobą głos Ludmiły mówiącej do swojej przyjaciółki Natalii - Ale w sumie dobrze ,że Violetta wyjeżdża. Bynajmniej ja nie będę za nią tęsknić.
I w tym momencie Leon pojął wszystko. To dlatego ubrania Violetty leżały porozrzucane po całym pokoju kiedy ostatnio u niej był. To dlatego walizka stała na dole w przedpokoju. Dlatego zachowywała się ostatni tydzień bardzo tajemniczo. Wyjeżdżała. 
Spojrzał jeszcze raz na karteczkę. Po roku związku, po tych wszystkich przegadanych nocach, pocałunkach i spacerach w blasku księżyca. Po tym wszystkim co razem przeszli ona zostawia mu tylko jedną małą karteczkę z kilkoma słowami. 
Cisnął kwiaty o podłogę i wybiegł ze Studia. Jego oczy, w tej chwili blado-zielone i bez wyrazu już nigdy nie odzyskały dawnego blasku.

A teraz ona miała wrócić i dać mini koncert. Nagle przypomniała sobie o starych przyjaciołach. Albo może wcale nie przypomniała. Może w ogóle zapomniała a dawanie pokazów w szkołach muzycznych jest jej rutynową czynnością. 

Leon po skończonych lekcjach skierował się do pobliskiego parku. Wyciągnął swoją "e-fajke" i zapalił. Kiedyś palił zwykłe papierosy jednak przerzucił się na te gdy nauczyciele zaczęli wyczuwać specyficzny zapach. Papierosy nie były jego jedyną używką. Już nie raz napił się wnet do nieprzytomności. Narkotyki też nie były mu obce. Kiedyś był inny. Porządny, wrażliwy i przyjacielski. Po feralnym 16 kwietnia stał się oschły i niemiły.
-A ty znowu palisz - usłyszał za sobą głos. Odwrócił się.
-Masz coś do tego? - odpowiedział oschle.
-Violetta przyjeżdża niedługo.
-Twoja przyjaciółka - mruknął.
-Twoja również - powiedziała stojąca za nim Francesca.
-Obawiam się ,że nie.
-Leon, może porozmawiaj z nią jak przyjedzie, będzie ci lepiej - zaczęła jednak on nie chciał tego słuchać.
-Nie obchodzi mnie jej przyjazd. To tylko kolejna gwiazdka która chce pokazać ,że jest lepsza od nas - rzucił chowając do kieszeni swojego elektrycznego papierosa.
-Teraz to mówisz już jak Ludmiła. Leon nie udawaj. Wszyscy wiemy ,że była dla ciebie ważna.
-No właśnie - spojrzał na nią - Była. 

***

Nadszedł w końcu ten dzień kiedy miała przyjechać. Leon nie miał najmniejszej ochoty przychodzić do szkoły. Jednak przyszedł. Nie miał zamiaru uciekać od niej. Pewnie i tak ona już zapomniała i on miał zamiar pokazać jej ,że zrobił to samo. N sali w której znajdowała się scena panował gwar. Wszyscy byli bardzo podekscytowani. Leon siedział na końcu sali w ostatnim rządzie. Głowę miał spuszczoną i wpatrywał się w podłogę. Chwilę później usłyszał głos Pablo który zapowiadał występ. Muzyka zaczęła grać a po sali rozległ się dźwięk pięknej piosenki z jeszcze piękniejszym wykonaniem. Leon siedział jak na szpilkach. Kiedy występ się skończył zagrzmiały brawa. Wszyscy zbiegli się do Violetty. Leon niezauważony wymknął się z sali i poszedł do swojej szafki. W sumie nie wiedział po co. Chciał po prostu jej nie widzieć. Po chwili na korytarzu pojawił się tłum jego znajomych a pośród nich Violetta. W tym samym momencie spojrzeli na siebie. Leon czując dziwne ukłucie szybko odwrócił wzrok. Violetta grzecznie przeprosiła swoich dawnych przyjaciół i podeszła do chłopaka.

-Cześć - powiedziała nieśmiało - Dawno się nie widzieliśmy.

-Taa. Trochę minęło - odparł cicho.

-Leon może moglibyśmy zapomnieć i - chciała dodać coś jeszcze ale jej przerwał.

-Nie. Właśnie w tym miejscu przeczytałem tą cholerną kartkę od ciebie. I wiesz co? Nikt inny tak bardzo mnie nie zranił i nie zrani - wyciągnął złożoną karteczkę z kieszeni spodni i wcisnął jej w rękę. 

Ona rozwinęła ją i przeczytała swoje własne słowa napisane na niej. Przez te dwa lata myślała ,że Leon to przeszłość i tak naprawdę za nim nie tęskni. Teraz oddałaby wszytko żeby znowu zobaczyć jego uśmiech. I te iskierki w oczach. Jak patrzył na nią i mówił że nigdy nie spotkał lepszej osoby. 

-Viola coś się stało? - podeszła do niej Francesca.

-Gdzie mógł pójść Leon? - spytała szybko.

-Pewnie do parku. Na fajke - odparła włoszka.

-On pali? Od kiedy?

-Od czasu waszego rozstania.

***

Tak jak podpowiedziała jej Fran, Leon był w parku. Widok Leona trzymającego w ustach elektronicznego papierosa bardzo ją zdziwił.

-Leon możemy pogadać? - spytała.

-Nie mam ochoty. Już mi wszystko powiedziałaś - odpowiedział przełykając ślinę.

-A co gdybym powiedziała ,że nadal cię kocham? - powiedziała cicho. 

Po policzku Leona spłynęła łza. Szybko ją starł.

-To bym ci powiedział ,że ja też cię kocham - odpowiedział - Ale to nic nie zmienia. Nie chcę żebyś po raz drugi zniknęła z mojego życia.

-Leon - szepnęła.

-To i tak już koniec.

***********************************************

Przepraszam Cię Patty ale no nie potrafiłam dać tej historii szczęśliwego zakończenia. Widzi mi się tutaj druga część. Ale to w sumie zależy od czytelników. 

Dziękuję za pomysł i mam nadzieję że się spodobał:)

Do zobaczenia:*

5 komentarzy:

  1. Nie ma happy end'u? Pisz mi tu drugą część w takim razie! 😂😀😁😆
    Cudowny. Szkoda, że smutno sie zakończyło.

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże...
    To jest świetne!
    Kochana, wspominałam już że masz ogromny talent?
    Piękny pomysł na historie.
    Kilka łez mi pociekło czytając to. Dobry znak bo tylko cudowne OS robią na mnie takie wrażenie.
    Violetta zostawiła przyjaciół i chłopaka by wyjechać i rozwijać swoją karierę. Może wszystko wyglądałoby inaczej gdyby powiedziała o wszystkim wcześniej i po tak długim czasie pięknego związku nie zostawiła Leonowi jedynie karteczki.
    Verdas zmienił się nie do poznania a to wszystko przez rozłąke z V.
    Stara się to ukryć ale pewnie był to dla niego wielki i bolesny cios
    Jestem strasznie ciekawa co dalej.
    Mam nadzieje że zrobisz kolejną część ❤
    I przepraszam że nie komentowałam ostatnio ;(
    Buziaki :**

    Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje że zrobisz kolejną część

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały!❤ Napsz drugą część proszę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no ja chce happy end!!
    Już mi tu pisać
    Bo nie będę happy!
    OS cudeńko!♥
    Leon pali?!
    Chłopcze OGAR!
    Powiedziała że cie kocha!
    A ty mówisz że też ale też że to nie ma sęsu.
    Do następnego

    Buziaczki;*
    Tila

    OdpowiedzUsuń