Violetta siedząc w swoim pokoju usłyszała pukanie.
-Proszę wejść - odparła odkrywając wzrok od książki.
Drzwi uchyliły się.
-Wasza wysokość, król prosi aby księżniczka zjawiła się w jego gabinecie za 2 minuty - za drzwiami stała służąca.
Violetta skinęła głową i podziękowała za informację. Już dawno nie odbywała z rodzicami żadnych poważnych rozmów w gabinecie ojca. Właściwie od ostatniej kłótni tuż po wyjeździe państwa Verdas. Czyli przeszło dwa tygodnie temu. Spełniła jednak prośbę ojca i zeszła na dół do jego gabinetu. Jak się spodziewała zastała tam obojga rodziców.
-O kochanie dobrze ,że już jesteś - powiedziała jej mama z uśmiechem.
-Dlaczego chcieliście mnie widzieć? - zapytała.
-Otóż dostałaś zaproszenie, a właściwie wszyscy dostaliśmy - zaczął król German - na urodzinowy bal księcia Leona. Trzeba wysłać potwierdzenie dlatego chcieliśmy zapytać czy się z nami wybierasz.
Violetta wzięła do ręki zaproszenie. No tak, Leon wspomniał jej o tym. Na jej twarzy wykwitł delikatny rumieniec. Ucieszyła się.
-Możecie potwierdzić moje przybycie - odpowiedziała.
-Świetnie - ucieszył się król German.
-Bal odbędzie się za dwa tygodnie w tę niedzielę - powiedziała królowa Maria - trzeba będzie ci kochanie zamówić suknię. Może wybierzemy się po obiedzie do miasta do naszej krawcowej?
-Tak to dobry pomysł - odparła z uśmiechem dziewczyna.
***
Tak jak było zaplanowane, po obiedzie królowa Maria i Violetta pojechały osobiście odwiedzić krawcową i zamówić suknię dla księżniczki. Kiedy weszły do salonu od razu wszyscy przebywający w pomieszczeniu zaczęli witać je ukłonami.
-O wasza wysokość - skłoniła się nisko krawcowa - Co was do mnie sprowadza?
-Witaj Stello. Mamy dla ciebie kolejne zamówienie - powiedziała królowa Maria.
-Dla obu pań?
-Tym razem tylko dla Violi - wskazała ręką na swoją córkę a krawcowa się uśmiechnęła.
-Czy księżniczka ma już jakąś wizje? - zapytała z uśmiechem.
Około półtorej godziny później obie wyszły od krawcowej. Violetta czuła się zmierzona wzdłuż i wszerz i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Według planu sukienka będzie długa, rozkloszowana o intensywnym kolorze malinowym z przeróżnymi diamencikami i zakładkami dla upiększenia. Bez ramiączek za to z pięknym gorsetem wiązanym z tyły i ozdabianym cekinami i brylancikami.
-I jak Violu? Ja myślę ,że sukienka naprawdę wyjdzie pięknie - zagadnęła królowa Maria w drodze powrotnej.
-Ja też tak uważam - uśmiechnęła się do mamy i zatraciła się w marzeniach.
-Proszę wejść - odparła odkrywając wzrok od książki.
Drzwi uchyliły się.
-Wasza wysokość, król prosi aby księżniczka zjawiła się w jego gabinecie za 2 minuty - za drzwiami stała służąca.
Violetta skinęła głową i podziękowała za informację. Już dawno nie odbywała z rodzicami żadnych poważnych rozmów w gabinecie ojca. Właściwie od ostatniej kłótni tuż po wyjeździe państwa Verdas. Czyli przeszło dwa tygodnie temu. Spełniła jednak prośbę ojca i zeszła na dół do jego gabinetu. Jak się spodziewała zastała tam obojga rodziców.
-O kochanie dobrze ,że już jesteś - powiedziała jej mama z uśmiechem.
-Dlaczego chcieliście mnie widzieć? - zapytała.
-Otóż dostałaś zaproszenie, a właściwie wszyscy dostaliśmy - zaczął król German - na urodzinowy bal księcia Leona. Trzeba wysłać potwierdzenie dlatego chcieliśmy zapytać czy się z nami wybierasz.
Violetta wzięła do ręki zaproszenie. No tak, Leon wspomniał jej o tym. Na jej twarzy wykwitł delikatny rumieniec. Ucieszyła się.
-Możecie potwierdzić moje przybycie - odpowiedziała.
-Świetnie - ucieszył się król German.
-Bal odbędzie się za dwa tygodnie w tę niedzielę - powiedziała królowa Maria - trzeba będzie ci kochanie zamówić suknię. Może wybierzemy się po obiedzie do miasta do naszej krawcowej?
-Tak to dobry pomysł - odparła z uśmiechem dziewczyna.
***
Tak jak było zaplanowane, po obiedzie królowa Maria i Violetta pojechały osobiście odwiedzić krawcową i zamówić suknię dla księżniczki. Kiedy weszły do salonu od razu wszyscy przebywający w pomieszczeniu zaczęli witać je ukłonami.
-O wasza wysokość - skłoniła się nisko krawcowa - Co was do mnie sprowadza?
-Witaj Stello. Mamy dla ciebie kolejne zamówienie - powiedziała królowa Maria.
-Dla obu pań?
-Tym razem tylko dla Violi - wskazała ręką na swoją córkę a krawcowa się uśmiechnęła.
-Czy księżniczka ma już jakąś wizje? - zapytała z uśmiechem.
Około półtorej godziny później obie wyszły od krawcowej. Violetta czuła się zmierzona wzdłuż i wszerz i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Według planu sukienka będzie długa, rozkloszowana o intensywnym kolorze malinowym z przeróżnymi diamencikami i zakładkami dla upiększenia. Bez ramiączek za to z pięknym gorsetem wiązanym z tyły i ozdabianym cekinami i brylancikami.
-I jak Violu? Ja myślę ,że sukienka naprawdę wyjdzie pięknie - zagadnęła królowa Maria w drodze powrotnej.
-Ja też tak uważam - uśmiechnęła się do mamy i zatraciła się w marzeniach.
Moje
OdpowiedzUsuńUrodzinowy bal zbliża się wielkimi krokami. Już się nie mogę doczekać. Viola z rodzicami dostała zaproszenie. Ucieszyła się. Coś czuje, że niepotrzebnie. Suknia w trakcie szycia. Ahhh.
UsuńCudowny.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Cudny♡♡♡
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać next'a;*
GENIaLNE!
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCudny
♥♥♥♥♥