Godzina 12:00 wybiła. Za godzinę zaczynała się uroczystość z okazji 500-lecia królestwa. Violetta stała w swojej garderobie i zastanawiała się co na siebie włożyć. Co prawda ostatnio jej matka zamówiła kilka sukienek na tę okazję ale dziewczyna nie była do końca co do nich przekonana. W końcu jednak wybrała długą, rozkloszowaną, jasno-różową sukienką przyozdobioną małymi różyczkami i drogocennymi klejnotami. Do tego dobrała niewysokie szpilki, również różowe. Włosy rozpuściła i założyła swoją koronę. Tak wyglądając wyszła z garderoby i wyjęła z szuflady pamiętnik. Położyła go na biurku i zaczęła pisać.
Drogi Pamiętnik!
Dziś wielka uroczystość z okazji 500-lecia naszego królestwa. Może jakoś bym ją przeżyła gdyby nie ta przemowa którą mam wygłosić. A co jeżeli wszytko zepsuje? Wczoraj do późna nie spałam i ćwiczyłam ją przed lustrem. Chciałabym wreszcie pokazać rodzicom ,że jestem odpowiedzialna i potrafię sobie poradzić z tak ważną sprawą. A po drugie to nie chcę się zbłaźnić przed Leonem... Staram się już o nim nie myśleć ale niestety na razie idzie mi jak krew z nosa.
Rodzice postanowili zrobić kolejną rzecz która niby miałaby mi się spodobać. A dokładniej, zaprosili państwo Pasquarelli? Chyba dobrze to napisałam. Co więcej, mają oni syna w moim wieku. Federico jeżeli się nie mylę. Świetnie. Czy oni nie rozumieją ,że ja wcale nie mam ochoty spędzać z nim całego bankietu? Bo pewnie tak się stanie. Przecież on jest "miły". Cudownie. Tylko tak się składa ,że jeszcze jeden chłopak nie jest mi do szczęścia potrzebny.
Zamknęła pamiętnik i na powrót włożyła do do szufladki. Spojrzała na zegarek. Dochodziło powoli pół do 13:00. Westchnęła głośno. Wzięła swoją przemowę i powoli zeszła na dół.
W sali balowej były już poustawiane krzesła dla gości i na specjalnym wzniesieniu stała mównica. Violetta podeszła tam i położyła na niej swoje kartki z przemówieniem.
-Gotowa Violu? - usłyszała za sobą głos swojej mamy.
Odwróciła się i pokiwała głową lekko się uśmiechając.
-Córeczko jestem taka z ciebie dumna - królowa Maria podeszła i przytuliła córkę - Jesteś już taka duża. Już ne mogę się doczekać twojego przemówienia. W końcu 500 lat rządów wypada tylko raz w życiu.
-Nie zawiodę cię mamo - powiedziała Violetta lekko drżącym głosem.
Przez słowa mamy jeszcze bardziej się zdenerwowała. Poczuła jak ogromna odpowiedzialność na nią spadła. Teraz to już na pewno nie mogła popełnić żadnego błędu.
***
Kiedy nadeszła godzina 13:00 pierwsi goście pojawili się w zamku. Została tylko godzina. Godzina do oficjalnego powitania gości. Godzina do wygłoszenia przemowy upamiętniającej. Violetta czekała przy drzwiach na przyjazd Francesci. Miała nadzieję ,że kuzynka zjawi się szybko. Tak się jednak nie stało.
Kiedy na zegarach pojawiła się 14:00, wszyscy goście siedzieli już na miejscach. Duża część stała. Tłumaczyli się ,że nasiedzieli się w podróży. Ostatnie pół godziny Violetta spędziła w pokoiki za salą balową i ćwiczyła przemówienie. Lekko zdenerwowana weszła do sali i stanęła obok mamy. Wolała na razie nie patrzeć na zgromadzony tłum. Stała ze spuszczoną głową kiedy usłyszała donośny głos swojego ojca.
-Witamy wszystkich państwa tutaj zgromadzonych. Dziękujemy pięknie za przybycie na naszą uroczystość. W tym roku pragnę udzielić głosu mojej córce Violettcie Mirabelii Vanesie Castillo - wygłosił król German a na sali rozbrzmiały gromkie brawa.
Violetta powoli zbliżyła się do mównicy. Poukładała jeszcze raz swoje kartki i spojrzała niespokojnie na tłum. Z tyłu dostrzegła stojącą Francescę która uśmiechała się do niej i pokazywała zaciśnięte kciuki. To podniosło ją trochę na duchu.
-Panie i panowie, szanowni poddani, 500 lat temu nasze królestwo rozpoczęło rządy. Dzisiaj przeżywamy wspólnie tę okrągłą rocznicę. Chciałabym serdecznie podziękować wam drodzy goście za przybycie, moim rodzicom za zaufanie i powierzenie tak ważnego zadania w tym dniu a także wszystkim zgromadzonym dzięki którym dzisiaj możemy świętować - przełknęła ślinę - Arendelle powstało 500 lat temu i założył je Antonio German Murycy Castillo. Razem ze swoją żoną Priscillą Victorią Elizabeth Lee, przybył nasze ziemie i razem od podstaw założyli nasze królestwo. Nazwisko Castillo od pokoleń było w naszej rodzinie i tak już zostanie na zawsze - rozejrzała się po sali w poszukiwaniu wzroku Francesci i wtedy dostrzegła obok niej kogoś jeszcze. Leona, który obejmował ją i szeptał coś do ucha.
Violetta spuściła głowę i zaczęła kontynuować.
-Nasze państwo jest bardzo... - jej wzrok znowu powędrował w kierunku pary - Bardzo silnie jednak ostatnimi czasy narażone na suszę. W tej sprawie stworzyliśmy program irygacyjny który zapobiegnie suszom i...
Spuściła głowę i czuła ,że nie może wydobyć z siebie ani słowa. Usłyszała za sobą ciche chrząknięcie ojca a po sali rozeszły się niespokojne szepty. Spojrzała spod oka na Fran i Leona. Chłopak akurat całował dziewczynę w policzek.
-I mamy zamiar stworzyć stowarzyszenie, które pomoże - na kartce zobaczyła mokrą plamę. Zdała sobie sprawę ,że płacze - Przepraszam - szepnęła i szybko wybiegła z sali.
Rodzice postanowili zrobić kolejną rzecz która niby miałaby mi się spodobać. A dokładniej, zaprosili państwo Pasquarelli? Chyba dobrze to napisałam. Co więcej, mają oni syna w moim wieku. Federico jeżeli się nie mylę. Świetnie. Czy oni nie rozumieją ,że ja wcale nie mam ochoty spędzać z nim całego bankietu? Bo pewnie tak się stanie. Przecież on jest "miły". Cudownie. Tylko tak się składa ,że jeszcze jeden chłopak nie jest mi do szczęścia potrzebny.
Zamknęła pamiętnik i na powrót włożyła do do szufladki. Spojrzała na zegarek. Dochodziło powoli pół do 13:00. Westchnęła głośno. Wzięła swoją przemowę i powoli zeszła na dół.
W sali balowej były już poustawiane krzesła dla gości i na specjalnym wzniesieniu stała mównica. Violetta podeszła tam i położyła na niej swoje kartki z przemówieniem.
-Gotowa Violu? - usłyszała za sobą głos swojej mamy.
Odwróciła się i pokiwała głową lekko się uśmiechając.
-Córeczko jestem taka z ciebie dumna - królowa Maria podeszła i przytuliła córkę - Jesteś już taka duża. Już ne mogę się doczekać twojego przemówienia. W końcu 500 lat rządów wypada tylko raz w życiu.
-Nie zawiodę cię mamo - powiedziała Violetta lekko drżącym głosem.
Przez słowa mamy jeszcze bardziej się zdenerwowała. Poczuła jak ogromna odpowiedzialność na nią spadła. Teraz to już na pewno nie mogła popełnić żadnego błędu.
***
Kiedy nadeszła godzina 13:00 pierwsi goście pojawili się w zamku. Została tylko godzina. Godzina do oficjalnego powitania gości. Godzina do wygłoszenia przemowy upamiętniającej. Violetta czekała przy drzwiach na przyjazd Francesci. Miała nadzieję ,że kuzynka zjawi się szybko. Tak się jednak nie stało.
Kiedy na zegarach pojawiła się 14:00, wszyscy goście siedzieli już na miejscach. Duża część stała. Tłumaczyli się ,że nasiedzieli się w podróży. Ostatnie pół godziny Violetta spędziła w pokoiki za salą balową i ćwiczyła przemówienie. Lekko zdenerwowana weszła do sali i stanęła obok mamy. Wolała na razie nie patrzeć na zgromadzony tłum. Stała ze spuszczoną głową kiedy usłyszała donośny głos swojego ojca.
-Witamy wszystkich państwa tutaj zgromadzonych. Dziękujemy pięknie za przybycie na naszą uroczystość. W tym roku pragnę udzielić głosu mojej córce Violettcie Mirabelii Vanesie Castillo - wygłosił król German a na sali rozbrzmiały gromkie brawa.
Violetta powoli zbliżyła się do mównicy. Poukładała jeszcze raz swoje kartki i spojrzała niespokojnie na tłum. Z tyłu dostrzegła stojącą Francescę która uśmiechała się do niej i pokazywała zaciśnięte kciuki. To podniosło ją trochę na duchu.
-Panie i panowie, szanowni poddani, 500 lat temu nasze królestwo rozpoczęło rządy. Dzisiaj przeżywamy wspólnie tę okrągłą rocznicę. Chciałabym serdecznie podziękować wam drodzy goście za przybycie, moim rodzicom za zaufanie i powierzenie tak ważnego zadania w tym dniu a także wszystkim zgromadzonym dzięki którym dzisiaj możemy świętować - przełknęła ślinę - Arendelle powstało 500 lat temu i założył je Antonio German Murycy Castillo. Razem ze swoją żoną Priscillą Victorią Elizabeth Lee, przybył nasze ziemie i razem od podstaw założyli nasze królestwo. Nazwisko Castillo od pokoleń było w naszej rodzinie i tak już zostanie na zawsze - rozejrzała się po sali w poszukiwaniu wzroku Francesci i wtedy dostrzegła obok niej kogoś jeszcze. Leona, który obejmował ją i szeptał coś do ucha.
Violetta spuściła głowę i zaczęła kontynuować.
-Nasze państwo jest bardzo... - jej wzrok znowu powędrował w kierunku pary - Bardzo silnie jednak ostatnimi czasy narażone na suszę. W tej sprawie stworzyliśmy program irygacyjny który zapobiegnie suszom i...
Spuściła głowę i czuła ,że nie może wydobyć z siebie ani słowa. Usłyszała za sobą ciche chrząknięcie ojca a po sali rozeszły się niespokojne szepty. Spojrzała spod oka na Fran i Leona. Chłopak akurat całował dziewczynę w policzek.
-I mamy zamiar stworzyć stowarzyszenie, które pomoże - na kartce zobaczyła mokrą plamę. Zdała sobie sprawę ,że płacze - Przepraszam - szepnęła i szybko wybiegła z sali.
Wiedziałam, że ta "cudowna parka" doprowadzi ją do łez. Fran na pewno się zorientuje, że dlatego uciekła. Tak jak przypuszczałam Viola nie dała rady i uciekła. Biedna.
OdpowiedzUsuńZaczęła tak pięknie, a skończyło się płaczem. 😮
Ciekawe co teraz będzie. Czy rodzice będą źli? Czy Fran za nią pobiegnie?
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńBiedna Viola :'(
Szkoda mi jej jak rodzice się zdenerwują :/
Czekam na next'a :*
Cudowny❤
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę nadrobić poprzednie rozdziały
Historia jest przecudowna💕
Violetta jakie biedactwo...już umieram z ciekawości co się stanie w następnym rozdziale
Czekam na next
Buziaczek😘
Diana
Piękny ❤
OdpowiedzUsuńBiedna Violetta ;-;
Wiedziałam,że to się tak skończy.
Szkoda tylko,że Leoncesca musiała obściskiwać się akurat na przemowie V. Fran, wiedząc o tym co Ona czuje, powinna coś zrobić. Trochę się na niej zawiodłam.
Mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończy. To ważne wydarzenie, a Violetta musiała się trochę namęczyć z tą przemową. I niestety wszystko poszło na marne.
Ubóstwiam tą historię ❤❤
Z niecierpliwością czekam na nexta :**
Buziaki :3
Zuzka xx
Szudo;*
OdpowiedzUsuńBiedna Vili:(
No nie wiem co za ludzie!
Fran dobrze wie że Vilu jest zakochana w Leonie
To mogłyby się powstrzymać akurat ww tym momencie
Czekama na mext
Buziam;*
Tila