wtorek, 31 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 31

Na sali zapanowało małe zamieszanie. Spanikowany król German szybko podszedł do mikrofonu i zaczął uspokajać gości.
-Proszę państwa, nic się nie dzieje. Zachowajmy spokój - mówił - Kontynuując. Stowarzyszenie które mamy zamiar założyć będzie miało na celu pomoc potrzebującym...

***W TYM SAMYM CZASIE***

Violetta biegła przez zamkowe korytarze. Wybiegła drugim wyjściem na ogród i zaszyła się w ogrodzie. Znowu znalazła się w tym samym miejscu co ostatnio i znowu płakała z tego samego powodu. Z powodu Leona. I jeszcze tak strasznie się zbłaźniła przed gośćmi. Mama mówiła jej ,że jest dumna z niej. A teraz ją zawiodła.

***TYM CZASEM W SALI***

-Fran? - spytał Leon.
-Tak?
-Wiesz co mogło się stać Violettcie? - zapytał.
-Nie wiem... - odpowiedziała Francesca niepewnie.
-Ja chyba wiem gdzie może być. Pójdę to sprawdzić dobrze?
-Dobrze
 Leon wyszedł niezauważony z sali. Poszedł od razu do ogrodów pałacowych. Czuł ,że Violetta może być w tym samym miejscu gdzie znalazł ją ostatnio. Ledwo zdążył przejść kilka metrów a naprzeciwko niego szła Violetta.
-Violu, wszystko okej? Szukałem cię - powiedział.
-Tak, wszystko dobrze - odpowiedziała szybko próbując go wyminąć.
-Violetta - zatrzymał ją - Znowu znajduje cię w tym ogrodzie zapłakaną. Powiedz mi co się dzieje.
-Ty się dziejesz - powiedziała cicho i wyrwała się Leonowi.
-Violetta! - krzyknął za nią.
Chłopak nie usłyszał ostatniego zdania, które wypowiedziała Violetta. A czuł ,że było to coś ważnego.

 ***

Violetta na powrót znalazła się w sali balowej. Kiedy jej ojciec ją zobaczył pozwolił jej dokończyć 
przemowę.
-Przepraszam was bardzo za tę nagłą sytuację. Kontynuując to co powiedział mój ojciec. Od tej pory ja, księżniczka Violetta będę starała się używać mojego głosu za tych którzy go nie maja. Niech mieszkańcom  naszego królestwa Arendelle żyje się lepiej. Dziękuję - skinęła głową i z uśmiechem zakończyła przemówienie.
Starała się być silna. Silna dla rodziców i dla siebie.
Kiedy brawa ucichły Violetta podeszła do swoich rodziców. Bała się cokolwiek powiedzieć. Tata miał grobową minę za to mama uśmiechała się lekko.
-Violetto chodź ze mną, poznasz państwo Pasquarelli - powiedział jej ojciec a ona posłusznie ruszyła za nim.
-Och German jak miło Cię widzieć - odezwał się jakiś wysoki facet w wieku króla Germana.
-Ciebie też dobrze widzieć Ruggero.
-Widzę że masz piękną córkę.
-Violetta.
-Violetto poznaj mojego syna. Federico.

**********************************************************************************
Jak wam się podoba rozdział?
Przypominam o konkursie na one shota :)
Szczegóły TUTAJ 
Do zobaczenia kochani!

poniedziałek, 30 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 30

Godzina 12:00 wybiła. Za godzinę zaczynała się uroczystość z okazji 500-lecia królestwa.  Violetta stała w swojej garderobie i zastanawiała się co na siebie włożyć. Co prawda ostatnio jej matka zamówiła kilka sukienek na tę okazję ale dziewczyna nie była do końca co do nich przekonana. W końcu jednak wybrała długą, rozkloszowaną, jasno-różową sukienką przyozdobioną małymi różyczkami i drogocennymi klejnotami. Do tego dobrała niewysokie szpilki, również różowe. Włosy rozpuściła i założyła swoją koronę. Tak wyglądając wyszła z garderoby i wyjęła z szuflady pamiętnik. Położyła go na biurku i zaczęła pisać.

Drogi Pamiętnik!
Dziś wielka uroczystość z okazji 500-lecia naszego królestwa. Może jakoś bym ją przeżyła gdyby nie ta przemowa którą mam wygłosić. A co jeżeli wszytko zepsuje? Wczoraj do późna nie spałam i ćwiczyłam ją przed lustrem. Chciałabym wreszcie pokazać rodzicom ,że jestem odpowiedzialna i potrafię sobie poradzić z tak ważną sprawą. A po drugie to nie chcę się zbłaźnić przed Leonem... Staram się już o nim nie myśleć ale niestety na razie idzie mi jak krew z nosa.
Rodzice postanowili zrobić kolejną rzecz która niby miałaby mi się spodobać. A dokładniej, zaprosili państwo Pasquarelli? Chyba dobrze to napisałam. Co więcej, mają oni syna w moim wieku. Federico jeżeli się nie mylę. Świetnie. Czy oni nie rozumieją ,że ja wcale nie mam ochoty spędzać z nim całego bankietu? Bo pewnie tak się stanie. Przecież on jest "miły". Cudownie. Tylko tak się składa ,że jeszcze jeden chłopak nie jest mi do szczęścia potrzebny.

Zamknęła pamiętnik i na powrót włożyła do do szufladki. Spojrzała na zegarek. Dochodziło powoli pół do 13:00. Westchnęła głośno. Wzięła swoją przemowę i powoli zeszła na dół.

W sali balowej były już poustawiane krzesła dla gości i na specjalnym wzniesieniu stała mównica. Violetta podeszła tam i położyła na niej swoje kartki z przemówieniem.
-Gotowa Violu? - usłyszała za sobą głos swojej mamy.
Odwróciła się i pokiwała głową lekko się uśmiechając.
-Córeczko jestem taka z ciebie dumna - królowa Maria podeszła i przytuliła córkę - Jesteś już taka duża. Już ne mogę się doczekać twojego przemówienia. W końcu 500 lat rządów wypada tylko raz w życiu.
-Nie zawiodę cię mamo - powiedziała Violetta lekko drżącym głosem.
Przez słowa mamy jeszcze bardziej się zdenerwowała. Poczuła jak ogromna odpowiedzialność na nią spadła. Teraz to już na pewno nie mogła popełnić żadnego błędu.

***

Kiedy nadeszła godzina  13:00 pierwsi goście pojawili się w zamku. Została tylko godzina. Godzina do oficjalnego powitania gości. Godzina do wygłoszenia przemowy upamiętniającej. Violetta czekała przy drzwiach na przyjazd Francesci. Miała nadzieję ,że kuzynka zjawi się szybko. Tak się jednak nie stało.
Kiedy na zegarach pojawiła się 14:00, wszyscy goście siedzieli już na miejscach. Duża część stała. Tłumaczyli się ,że nasiedzieli się w podróży. Ostatnie pół godziny Violetta spędziła w pokoiki za salą balową i ćwiczyła przemówienie. Lekko zdenerwowana weszła do sali i stanęła obok mamy. Wolała na razie nie patrzeć na zgromadzony tłum. Stała ze spuszczoną głową kiedy usłyszała donośny głos swojego ojca.
-Witamy wszystkich państwa tutaj zgromadzonych. Dziękujemy pięknie za przybycie na naszą uroczystość. W tym roku pragnę udzielić głosu mojej córce Violettcie Mirabelii Vanesie Castillo - wygłosił król German a na sali rozbrzmiały gromkie brawa.
Violetta powoli zbliżyła się do mównicy. Poukładała jeszcze raz swoje kartki i spojrzała niespokojnie na tłum. Z tyłu dostrzegła stojącą Francescę która uśmiechała się do niej i pokazywała zaciśnięte kciuki. To podniosło ją trochę na duchu.
-Panie i panowie, szanowni poddani, 500 lat temu nasze królestwo rozpoczęło rządy. Dzisiaj przeżywamy wspólnie tę okrągłą rocznicę. Chciałabym serdecznie podziękować wam drodzy goście za przybycie, moim rodzicom za zaufanie i powierzenie tak ważnego zadania w tym dniu a także wszystkim zgromadzonym dzięki którym dzisiaj możemy świętować - przełknęła ślinę - Arendelle powstało 500 lat temu i założył je Antonio German Murycy Castillo. Razem ze swoją żoną Priscillą Victorią Elizabeth Lee, przybył nasze ziemie i razem od podstaw założyli nasze królestwo. Nazwisko Castillo od pokoleń było w naszej rodzinie i tak już zostanie na zawsze - rozejrzała się po sali w poszukiwaniu wzroku Francesci i wtedy dostrzegła obok niej kogoś jeszcze. Leona, który obejmował ją i szeptał coś do ucha.
Violetta spuściła głowę i zaczęła kontynuować.
-Nasze państwo jest bardzo... - jej wzrok znowu powędrował w kierunku pary - Bardzo silnie jednak ostatnimi czasy narażone na suszę. W tej sprawie stworzyliśmy program irygacyjny który zapobiegnie suszom i...
Spuściła głowę i czuła ,że nie może wydobyć z siebie ani słowa. Usłyszała za sobą ciche chrząknięcie ojca a po sali rozeszły się niespokojne szepty. Spojrzała spod oka na Fran i Leona. Chłopak akurat całował dziewczynę w policzek.
-I mamy zamiar stworzyć stowarzyszenie, które pomoże - na kartce zobaczyła mokrą plamę. Zdała sobie sprawę ,że płacze - Przepraszam - szepnęła i szybko wybiegła z sali.

niedziela, 29 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 29

Francesca sama nie wiedziała co ma teraz zrobić. Czuła się trochę niezręcznie ,że przeczytała prywatne notatki Violetty. Ale z drugiej strony coś jej mówiło ,że dobrze zrobiła.
Po chwili usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i z łazienki wyszła Violetta. Dziewczyna postanowiła przynajmniej na razie nic nie mówić o swoim odkryciu ani kuzynce ani Leonowi. 

*** TRZY DNI PÓŹNIEJ***

-Violu jak sobie radzisz z przemową? Mam nadzieję ,że już masz ją napisaną - zagadnął król German podczas sobotniego śniadania. 
-Tak, już mam napisaną - odpowiedziała szybko Violetta nie całkiem zgodnie z prawdą.
-Jutro uroczystość zaczyna się dokładnie o 13:00. Wszystko odbędzie się w sali balowej. O 14:00 oficjalnie powitamy gości i przeczytasz swoją przemowę upamiętniającą - wytłumaczyła mama dziewczyny.
-A do której będzie trwał cały bankiet? - spytała Violetta nieco znudzona.
-Do północy - odpowiedział jej ojciec - Zaprosiliśmy w tym roku państwo Pasquarelli.
-Kto to? - Violetta z grzeczności udawała zaciekawioną.
-Poznaliśmy ich bardzo dawno zanim się urodziłaś. I do tej pory nie było okazji się spotkać - wyjaśniła królowa Maria.
-Następni starzy znajomi - mruknęła Violetta z przekąsem. 
-Mają syna w twoim wieku.
-I co z tego? - powiedziała lekko zła księżniczka.
-Violetto grzeczniej proszę - upomniał ją jej ojciec na co ona przewróciła oczami. 
-Na pewno jest bardzo miły - mówiła łagodnie mama dziewczyny - Ma na imię Federico.
Violetta rzuciła sztućce na swój talerz.
-Najpierw próbowaliście mnie zeswatać z Leonem a teraz jeszcze jakiś Federico! - krzyknęła i wstała od stołu - Dziękuję, skończyła jeść!
Wyszła szybko z jadalni i trzasnęła za sobą drzwiami. 


piątek, 27 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 28

Fran:
Będę za pół godziny :)

Ja:
Ok, poczekam na dziedzińcu.

Księżniczka Violetta trzymając telefon w ręce, zbiegła na dół. Postanowiła poczekać na przyjazd kuzynki na dziedzińcu. Usiadła na schodku i czekała. Humor nie dopisywał jej jakoś specjalnie ale postanowiła cieszyć się cotygodniowym spotkaniu z kuzynką.

Pół godziny później na dziedziniec podjechała kareta a z niej wyskoczyła jak zawsze uśmiechnięta Francesca w jasno-czerwonej, tiulowej sukience przed kolana.
-Cześć Violu - uśmiechnęła się szeroko.
-No wreszcie przyjechałaś, ile można na ciebie czekać  - zaśmiała się Violetta.
Dziewczyny poszły na górę do pokoju księżniczki.

-Jestem tak zmęczona ,że chyba zaraz zasnę - powiedziała Francesca rzucając się na łóżko Violetty.
-Musisz mi pomóc pisać przemowę - odparła Violetta.
-Jeszcze jej nie napisałaś? - zdziwiła się - Myślałam ,że przez weekend ją pisałaś.
-Jakoś nie wyszło. A jak tam twój weekend? - Francesca zarumieniła się.
-Długo by opowiadać - odparła rozmarzona - Było bardzo... Miło.
-Mhm - mruknęła Violetta.

***

Kochany Pamiętniku!

Od kilku dni nie wiem co się ze mną dzieje. Jestem smutna, przygnębiona. Mimo ,że obiecałam sobie nie łączyć sprawy Leona i Francesci. Ale jakoś mi nie wychodzi. Kiedy patrzę na nią widzę jego. Miłość jest taka głupia. Ale Francesca chyba dobrze dogaduje się z Leonem. Nie chciałabym jej tego zepsuć. Dlatego na pewno nie powiem jej prawdy.

Violetta słysząc ,że Francesca wychodzi z łazienki, zamknęła pamiętnik i również poszła się umyć. 
Francesca wycierając swoje ciemne włosy w ręcznik, zobaczyła na łóżko pamiętnik swojej kuzynki. Po chwili wahania ostrożnie otworzyła go na przypadkowej stronie mając nadzieję ,że otworzy na stronie gdzie nie dawno widziała napis "Leon". 


Kochany Pamiętniku!

Stało się. Zostali parą. I oczywiście dowiedziałam się o tym jako ostatnia. Francesca mogła mi przecież powiedzieć o tym wcześniej. Może nie chciała... Może się bała. Teraz żałuję ,że nie powiedziałam Leonowi wtedy w ogrodzie tego co czuję. Może byłoby inaczej. Chociaż wątpię. Sama jestem sobie winna. Zakochałam się w niewłaściwej osobie.

Po przeczytaniu przewróciła jeszcze na najnowszy wpis i szybko przeczytała. Następnie zamknęła pamiętnik i usiadła lekko zszokowana na łóżku. Violetta jest zakochana w Leonie. Porozmawiać z nią o tym? A może z Leonem? Czy udawać ,że absolutnie nic nie wie i zachować to dla siebie?

**********************************************************************************
Hej kochani!

Jak wam się podoba rozdział?
Muszę wam powiedzieć ,że tak sobie przeglądałam moje opublikowane posty i zauważyłam błąd w numeracji opowiadania :D Po rozdziale 19 od razu jest 21 :D Muszę przyznać ,że kiedy piszę nowy rozdział to nigdy nie patrzę na numer poprzedniego. No cóż, trudno :D
Na razie zostawię tak jak jest a jak zakończę tę historię to pozmieniam.
Do zobaczenia!
Pa pa :*

środa, 25 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 27

-O Violu - Angie odłożyła podręcznik i przytulila dziewczynę.
-Angie, nie mam pojęcia czemu mi tak zależy - Violetta posmutniała.
-A ja wiem. Zakochałaś się i nic już na to nie poradzisz -  uśmiechnęła się czule.
-On kocha Francesce.
-Kochanie, nie martw się tym. Może niedługo rozstaną się - próbowała ją pocieszyć.
-Czy ty też kiedy pierwszy raz się zakochałaś, miałaś takiego pecha? - spytała księżniczka.
-Violu. Pierwsza miłość jest zawsze bardzo ważna. A to czy jest odwzajemniona to już nie zależy od nas. Jeżeli Francesca i Leon nie są sobie przeznaczeni to prędzej czy później się rozstaną.
-Ale on ją kocha. Angie ja wcale nie chcę być w nim zakochana - padła na łóżko i głośno westchnęła.
-Miłość nie wybiera.

***

Dwa dni później Leon razem z Francescą byli już na miejscu w letniej rezydencji państwa Verdas. Francesca wychodziła akurat z łazienki i szła przez korytarz do swojej sypialni.
-Ślicznie wyglądasz - usłyszała za sobą głos. Odwróciła się.
-Leon - powiedziała - To ty.
-No ja a kto - zaśmiał się i podszedł do niej.
-Nie powinieneś mnie podglądać - rzekła żartobliwym tonem.
-O wypraszam to sobie, nie podglądałem cię - podszedł do niej i delikatnie pocałował.
-Jestem w ręczniku - zaśmiała się między pocałunkami.
-To w niczym nie przeszkadza - mruknął.
Całowali się jeszcze chwile po czym Leon powiedział.
-Idź się ubrać. Czekam na dole - cmoknął ją jeszcze w policzek i zbiegł na dół pos schodach.

niedziela, 22 maja 2016

One shot - leonetta. Było, minęło, wróciło"

Dedykuję Patty

-Słuchajcie kochani mam dla was wspaniałą wiadomość - rzekł Pablo wchodząc do sali - Już niedługo odwiedzi nas ktoś wyjątkowy.
-Następna gwiazdka która uważa się za najlepszą na świecie? - rzuciła oschle Ludmiła.
-Tym razem to ktoś kogo bardzo dobrze znacie. Violetta Castillo nasza była uczennica - oznajmił nauczyciel.
Większość wybuchnęła entuzjazmem. Tak. Słynna Violetta Castillo która wyjechała dwa lata temu żeby zrobić karierę. Trzeba przyznać ,że talentu miała aż nadto. Marnowałaby się gdyby została w Studiu aż do zakończenia nauki.
-A co odwidziała jej się kariera czy wielki świat ją przytłoczył? - zaśmiała się z kpiną Ludmiła.
-Przyjedzie dać pokaz wam, uczniom Studia. To będzie też w pewnym stopniu reklama dla nas. A poza tym na pewno każdy chętnie się z nią zobaczy - uśmiechnął się Pablo - A jak tam idzie wasza praca nad piosenkami? Przypominam ,że zaliczenie odbędzie się za dwie lekcje.
-Tak wiemy - odpowiedzieli wszyscy chórem.
-No dobrze to wy pracujcie dalej a na dzisiaj to tyle - powiedział i szybko wyszedł z sali.

Wśród uczniów panowało poruszenie. Wszyscy cieszyli się z wizyty Violetty. Jej dawni przyjaciele nigdy nie stracili do niej sympatii choć ona lekko mówiąc ich "podeptała". No może nie całkiem wszyscy pałali radością. Tylko dwie osoby nie widziały powodu do radości. Ludmiła którą po prostu kierowała zazdrość i przkonanie ,że ona jedna jest najlepsza na świecie bez względu na to czy pojawia się na okładkach gazet czy nie. I druga osoba. Leon Verdas. W tej chwili siedemnastoletni chłopak który już za kilka tygodni stanie się pełnoletni. Wysoki szatyn o zielonych oczach. Kiedyś radosnych i pełnych życia, teraz pustych i bez dna. Violetta Castillo była osobą którą najmniej chciał widzieć. Już wolałby stanąć twarzą w twarz z seryjnym mordercą. Jego dawna miłość miała przyjechać to jego szkoły już za dwa tygodnie.

*16 kwietnia. DWA LATA TEMU*

Ten dzień był wyjątkowy. A właściwie miał być wyjątkowy. Leon z uśmiechem na twarzy i malutkim ale pięknym bukiecikiem kwiatów w ręku wszedł do Studia. Dzisiaj mijał rok odkąd on i jego dziewczyna Violetta zdecydowali się być parą. Leon podszedł do swojej szafki i jeszcze niczego nieświadomy otworzył ją. Wypadła z niej mała karteczka która kręcąc piruety w powietrzu szybko upadła na podłogę. Leon zdziwił się nieco i podniósł karteczkę.

Przepraszam...
Wybacz mi, proszę.
I zapomnij o mnie.

Vilu

Po przeczytaniu tych kilku słów Leon zbladł. Nawet jego oczy stały się jakieś bledsze. Nie do końca rozumiał co miał znaczyć ten liścik.
-Zachciało jej się wielkiego świata - usłyszał za sobą głos Ludmiły mówiącej do swojej przyjaciółki Natalii - Ale w sumie dobrze ,że Violetta wyjeżdża. Bynajmniej ja nie będę za nią tęsknić.
I w tym momencie Leon pojął wszystko. To dlatego ubrania Violetty leżały porozrzucane po całym pokoju kiedy ostatnio u niej był. To dlatego walizka stała na dole w przedpokoju. Dlatego zachowywała się ostatni tydzień bardzo tajemniczo. Wyjeżdżała. 
Spojrzał jeszcze raz na karteczkę. Po roku związku, po tych wszystkich przegadanych nocach, pocałunkach i spacerach w blasku księżyca. Po tym wszystkim co razem przeszli ona zostawia mu tylko jedną małą karteczkę z kilkoma słowami. 
Cisnął kwiaty o podłogę i wybiegł ze Studia. Jego oczy, w tej chwili blado-zielone i bez wyrazu już nigdy nie odzyskały dawnego blasku.

A teraz ona miała wrócić i dać mini koncert. Nagle przypomniała sobie o starych przyjaciołach. Albo może wcale nie przypomniała. Może w ogóle zapomniała a dawanie pokazów w szkołach muzycznych jest jej rutynową czynnością. 

Leon po skończonych lekcjach skierował się do pobliskiego parku. Wyciągnął swoją "e-fajke" i zapalił. Kiedyś palił zwykłe papierosy jednak przerzucił się na te gdy nauczyciele zaczęli wyczuwać specyficzny zapach. Papierosy nie były jego jedyną używką. Już nie raz napił się wnet do nieprzytomności. Narkotyki też nie były mu obce. Kiedyś był inny. Porządny, wrażliwy i przyjacielski. Po feralnym 16 kwietnia stał się oschły i niemiły.
-A ty znowu palisz - usłyszał za sobą głos. Odwrócił się.
-Masz coś do tego? - odpowiedział oschle.
-Violetta przyjeżdża niedługo.
-Twoja przyjaciółka - mruknął.
-Twoja również - powiedziała stojąca za nim Francesca.
-Obawiam się ,że nie.
-Leon, może porozmawiaj z nią jak przyjedzie, będzie ci lepiej - zaczęła jednak on nie chciał tego słuchać.
-Nie obchodzi mnie jej przyjazd. To tylko kolejna gwiazdka która chce pokazać ,że jest lepsza od nas - rzucił chowając do kieszeni swojego elektrycznego papierosa.
-Teraz to mówisz już jak Ludmiła. Leon nie udawaj. Wszyscy wiemy ,że była dla ciebie ważna.
-No właśnie - spojrzał na nią - Była. 

***

Nadszedł w końcu ten dzień kiedy miała przyjechać. Leon nie miał najmniejszej ochoty przychodzić do szkoły. Jednak przyszedł. Nie miał zamiaru uciekać od niej. Pewnie i tak ona już zapomniała i on miał zamiar pokazać jej ,że zrobił to samo. N sali w której znajdowała się scena panował gwar. Wszyscy byli bardzo podekscytowani. Leon siedział na końcu sali w ostatnim rządzie. Głowę miał spuszczoną i wpatrywał się w podłogę. Chwilę później usłyszał głos Pablo który zapowiadał występ. Muzyka zaczęła grać a po sali rozległ się dźwięk pięknej piosenki z jeszcze piękniejszym wykonaniem. Leon siedział jak na szpilkach. Kiedy występ się skończył zagrzmiały brawa. Wszyscy zbiegli się do Violetty. Leon niezauważony wymknął się z sali i poszedł do swojej szafki. W sumie nie wiedział po co. Chciał po prostu jej nie widzieć. Po chwili na korytarzu pojawił się tłum jego znajomych a pośród nich Violetta. W tym samym momencie spojrzeli na siebie. Leon czując dziwne ukłucie szybko odwrócił wzrok. Violetta grzecznie przeprosiła swoich dawnych przyjaciół i podeszła do chłopaka.

-Cześć - powiedziała nieśmiało - Dawno się nie widzieliśmy.

-Taa. Trochę minęło - odparł cicho.

-Leon może moglibyśmy zapomnieć i - chciała dodać coś jeszcze ale jej przerwał.

-Nie. Właśnie w tym miejscu przeczytałem tą cholerną kartkę od ciebie. I wiesz co? Nikt inny tak bardzo mnie nie zranił i nie zrani - wyciągnął złożoną karteczkę z kieszeni spodni i wcisnął jej w rękę. 

Ona rozwinęła ją i przeczytała swoje własne słowa napisane na niej. Przez te dwa lata myślała ,że Leon to przeszłość i tak naprawdę za nim nie tęskni. Teraz oddałaby wszytko żeby znowu zobaczyć jego uśmiech. I te iskierki w oczach. Jak patrzył na nią i mówił że nigdy nie spotkał lepszej osoby. 

-Viola coś się stało? - podeszła do niej Francesca.

-Gdzie mógł pójść Leon? - spytała szybko.

-Pewnie do parku. Na fajke - odparła włoszka.

-On pali? Od kiedy?

-Od czasu waszego rozstania.

***

Tak jak podpowiedziała jej Fran, Leon był w parku. Widok Leona trzymającego w ustach elektronicznego papierosa bardzo ją zdziwił.

-Leon możemy pogadać? - spytała.

-Nie mam ochoty. Już mi wszystko powiedziałaś - odpowiedział przełykając ślinę.

-A co gdybym powiedziała ,że nadal cię kocham? - powiedziała cicho. 

Po policzku Leona spłynęła łza. Szybko ją starł.

-To bym ci powiedział ,że ja też cię kocham - odpowiedział - Ale to nic nie zmienia. Nie chcę żebyś po raz drugi zniknęła z mojego życia.

-Leon - szepnęła.

-To i tak już koniec.

***********************************************

Przepraszam Cię Patty ale no nie potrafiłam dać tej historii szczęśliwego zakończenia. Widzi mi się tutaj druga część. Ale to w sumie zależy od czytelników. 

Dziękuję za pomysł i mam nadzieję że się spodobał:)

Do zobaczenia:*

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 26

Serce zabiło jej mocniej kiedy odczytała wiadomość od Fran. W jej głowie nagle zaczęły krążyć tylko jedno pytanie. Skłamać czy powiedzieć prawdę?
Wzięła do ręki telefon i już była zdecydowana napisać kuzynce wszystko co ją tak bardzo dusi w środku ale ostatecznie napisała tylko kilka słów.

Ja: 
Skąd ten pomysł :)

Poczuła się dziwnie. Okłamywała kogoś przed kim nigdy nie miała żadnej tajemnicy.

Fran: 
Na pewno?

Ja:
Tak

Odpisała i rzuciła telefon na łóżko. Wzięła do ręki długopis i chcąc nie chcąc zabrała się za pisanie przemowy upamiętniającej.

***
-Mamo - zawołał książę Leon.
Królowa odwróciła się.
-Tak synku? - zapytała z uśmiechem.
-Czyli nie będzie problemu z tym kluczem od naszego letniego zamku?
-Nie. Możesz go wziąć. Ociec zorganizuje jeszcze powóz który was zawiezie - oznajmiła królowa Morena.
-Dziękuję - odpowiedział całując mamę w policzek.
-Nie ma za co synku. Tylko bądźcie grzeczni - zaśmiała się.
-Tak mamo, będziemy - również się zaśmiał.
-Widzę synku ,że bardzo ją polubiłeś - zagadnęła kobieta.
-Tak, mam nadzieję ,że wy z tatą też.
-Najważniejsze żebyś to ty był szczęśliwy kochanie. Ale swoją drogą Francesca to dobra dziewczyna. Mam nadzieję ,że zaprosisz ją kiedyś do nas razem z jej rodzicami - powiedziała.
-Na pewno.
-Leon skoro już rozmawiamy to chcę ci powiedzieć ,że otrzymaliśmy zaproszenie na 500-lecie królestwa Arendelle. Mam nadzieję ,że z nami pojedziesz.
-Oczywiście mamo - odparł - Kiedy?
-W następną niedzielę.
-Dobrze.

***

-Zobacz Violu. Jeżeli trójkąt jest prostokątny, to suma kwadratów długości przyprostokątnych jest równa kwadratowi długości przeciwprostokątnej. Uczyliśmy się tego dwa czy trzy lata temu. Pamiętasz kogo to twierdzenie? - spytała Angie podczas popołudniowej lekcji matematyki.
Violetta kreśliła coś w swoim zeszycie błądząc gdzieś daleko myślami.
-Violu, Violetta!
-Tak Angie już cię słucham - powiedziała gorączkowo dziewczyna.
-O czym znowu tak myśli moja księżniczka?
-Angie mogę cię o coś spytać?
-Oczywiście.
Violetta odetchnęła głęboko.
-Jeżeli ja to niewiadoma x, Leon to 1 + 2 - x a Fran to 2 + 1, to ile wynosi x?

********************************************************************************
Hej ,hej.
Kochani przepraszam was ,że nie było rozdziału przez 3 dni. Sprawy techniczne.
Piszcie jak wam się podobał rozdział  :)
Wieczorem możecie się spodziewać one shota z zakładki pomysły.
Do zobaczenia :*


środa, 18 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 25

-Panie i panowie, szanowni poddani, pięćset lat temu nasze królestwo rozpoczęło rządy i - zgniotła kartkę papieru i rzuciła na podłogę - tutaj wstawcie sobie przemowę.
Violetta sama do końca nie wiedziała dlaczego w tym roku na nią spadł obowiązek przeczytania przemowy upamiętniającej. Może nie tyle przeczytania co jeszcze na dodatek  napisania! Nie miała na to ochoty a z resztą głowę w tym przypadku też miała pustą.
Wzięła pamiętnik i zaczęła pisać.

Kochany Pamiętniku!

Widmo przemowy upamiętniającej śni mi się po nocach. Zastanawiam się czy moi rodzice wyślą zaproszenie również państwu Verdas. Myśl o tym ,że być może zobaczę już niedługo Leona jest naprawdę miła. Gorzej jak zjawi się z Fran. 
Sama ni wiem. Chyba nie jestem zazdrosna. Raczej mi smutno. Ale muszę przyznać ,że ładnie razem wyglądają. 


Zamknęła pamiętnik i stwierdziła ,że napisze do Fran. Pomimo tego ,że Francesca i Leon byli parą, Viola nadal mogła na nią liczyć.
Ja: 
Chcesz może za mnie napisać
przemowę z okazji 500 lat rządów? :D

Fran:
O matko. To ci się trafiło :D
Kiedy jest rocznica?

Ja:
Za w następną niedzielę.

Fran: 
Przyjadę i popatrzę jak ładnie
wygłaszasz.

Ja:
Jeszcze nawet nie zaczęłam jej pisać.

Fran:
To lepiej zacznij bo z twoim
tempem do niedzieli się nie wyrobisz :D

Ja:
Jak przyjedziesz w środę to mi pomożesz.

Fran:
O nie. Jak przyjadę to ja chce już ją
usłyszeć.

Ja:
Jakieś plany na weekend?

Fran:
A czemu?

Ja:
Z ciekawości. 

Fran:
Leon zaprosił mnie na cały weekend do jego letniej 
rezydencji. 

Ja:
O to fajnie :)

Fran:
Viola, mogę cię o coś spytać?

Ja:
Jasne

Fran:
Czujesz coś do Leona?

poniedziałek, 16 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 24

Francesca <3 :
Leon, mogę cię o coś spytać?

Ja:
Oczywiście :)

Francesca <3 :
Jak byłeś u Violi to czy między
wami coś się wydarzyło?

Ja:
W jakim sensie?

Francesca <3 :
Sama nie wiem. Czy działo się coś
dziwnego?

Ja:
Była taka sytuacja ,że płakała.
Ale szczerze to nie wiem dlaczego.

Francesca <3 :
Płakała? Dobrze w sumie nieważne.
Pogadam z nią. Spotkamy się niedługo?
Tęsknię.

Ja: 
Mam nadzieję. Ja też tęsknię
kochanie :*


Leon schował telefon do tylnej kieszeni swoich spodni i uśmiechnął się sam do siebie. Miłe byłe dla niego uczucie ,że ktoś w końcu za nim tęskni i ktoś go kocha.


***

-Violu niedługo okrągła rocznica naszego królestwa - powiedział król German przy obiedzie.
-I mamy dla ciebie zadanie w tej  sprawie - dodała jego żona.
-Słucham - powiedziała.
-W tym roku to ty wygłosisz przemowę upamiętniającą - powiedział jej ojciec.
-No dobrze. To kiedy dostanę tekst?
-Masz go sama napisać - zażądał król.
-Dlaczego? - zdziwiła się.
-Jesteś już prawie dorosła - mówiła spokojnie jej mama.
-Dlatego świetnie sobie poradzisz - ciągnął król - Masz dwa tygodnie na napisanie przemowy.

niedziela, 15 maja 2016

KONKURS na one shota!

Hej, hej!
Nigdy jeszcze czegoś takiego nie robiłam bo zawsze uważałam ,że mam zbyt mało czytelników. Jednak teraz myślę ,że już nas się nas tutaj trochę nazbierało dlatego czemu nie spróbować?
Tak więc jak mówi tytuł postanowiłam zorganizować konkurs na one shota. Poniżej przedstawię wam kilka zasad mojego konkursu.

1. One shot musi być napisany własnoręcznie. Kopiowanie od innych osób jest zabronione.
2. One shoty mogą wysyłać osoby zalogowane jak i anonimowe. Obowiązkowe jest jednak podpisanie pracy chociażby nickiem lub imieniem.
3. Osoby które nie posiadają bloga również mogą wziąć udział w konkursie.
4. Jeżeli odkryje ,że praca nie należy do osoby która mi ją nadesłała, ta osoba zostanie zdyskwalifikowana!
5. One shot musi być z bohaterami serialu Violetta ale nie musi opierać się tylko i wyłącznie na parze. Na przykład może być to historia tylko jednego bohatera niekoniecznie o miłości.
6. Liczy się jakość a nie długość.
7. Można nadsyłać prace które zostały napisane bądź opublikowane już wcześniej.

Co musi zawierać praca?
Trzy najważniejsze rzeczy. Tytuł, treść oczywiście oraz podpis autora. Jeżeli masz bloga prosiłabym również jego adres abym w razie jakiegoś miejsca mogła go polecić :)

 NAGRODY


1 MIEJSCE
Opublikowanie one shota za zgodą autora.
Polecenie bloga w 10 wpisach oraz link do niego w zakładce polecanych blogów przez 3 miesiące. Jeżeli go czytam lub mi się spodoba zostanie on tam już na stałe. 
Możliwość przeczytania 3 wpisów (obowiązuje rozdziały i one shoty) zanim pojawią się one na blogu.
Możliwość napisania rozdziału.

2MIEJSCE
Opublikowanie one shota za zgodą autora.
Polecenie bloga w 6 wpisach oraz link do niego w zakładce polecanych blogów przez 2 miesiące. Jeżeli go czytam lub mi się spodoba zostanie on tam już na stałe. 
Możliwość przeczytania 2 wpisów (obowiązuje rozdziały i one shoty) zanim pojawią się one na blogu.
Możliwość zadecydowania o losach bohaterów podając jeden pomysł na dalszą część fabuły.

3 MIEJSCE
Opublikowanie one shota za zgodą autora.
Polecenie bloga w 3 wpisach oraz link do niego w zakładce polecanych blogów przez 1 miesiąc. Jeżeli go czytam lub mi się spodoba zostanie on tam już na stałe. 
Możliwość przeczytania 1 wpisu (obowiązuje rozdziały i one shoty) zanim pojawią się one na blogu.





WYRÓŻNIENIE
Opublikowanie one shota za zgodą autora.
Polecenie bloga w 2 wpisach oraz link do niego w zakładce polecanych blogów przez 2 tygodnie. Jeżeli go czytam lub mi się spodoba zostanie on tam już na stałe. 


Konkurs trwa do 16 czerwca włącznie do godziny dokładnie 00:00 :D. Macie miesiąc na napisanie i nadesłanie mi pracy :) Wyniki ogłoszę 17 czerwca. Żeby konkurs się odbył muszą być zgłoszone przynajmniej 3 prace. 
One shoty wysyłacie na ten adres: monikaverdas84@gmail.com
Jeżeli dwa dni po wysłaniu pracy nie odezwę się i nie zatwierdzę jej "przybycia" proszę abyście go wysłali jeszcze raz. Jeżeli nadal nie otrzymacie ode mnie potwierdzenia ,ze pracę dostałam skontaktujcie się ze mną w komentarzu pod najaktualniejszym postem. 

To chyba wszytko. Mam nadzieję ,że o niczym nie zapomniałam. Pod każdym kolejnym wpisem będę wklejać link do tego posta abyście mogli w każdej chwili jeszcze raz przejrzeć zasady.

Do zobaczenia kochani :*

PS. Rozdział dziś wieczorem albo jutro rano :)

sobota, 14 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 23

Niecałe dwa tygodnie po urodzinach Leona, Francesca odwiedziła Violette. Spotykały się co tydzień zawsze w ten sam dzień. Kiedy Fran weszła do pokoju Violetty, księżniczka była akurat w łazience. Dziewczyna zdziwiła się widząc sukienkę zgnięconą, leżącą pod drzwiami łazienki, pantofelki rzucone w kąt pokoju i co najdziwniejsze pamiętnik otwarty gdzieś w połowie na środku pokoju. Francesca schyliła się i podniosła pamiętnik. Nie chciała czytać zapisków Violetty ale rzuciło jej się w oczy imię Leon zakreślone na różowo. Nie zdążyła jednak nic więcej przeczytać gdyż usłyszała jak zamek w drzwiach łazienki się przekręca. Odłożyła zamknięty pamiętnik na szafkę stojącą obok. Violetta wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem. Na głowie również miała ręcznik.
-O hej Fran - rzuciła krótko w stronę kuzynki - Przepraszam myślałam ,że zdążę się wykąpać do twojego przyjazdu.
-Nie szkodzi. Od kiedy masz taki bałagan? - powiedziała Fran podnosząc jeden pantofelek.
-Nie chciało mi się układać - odparła dziewczyna wchodząc do swojej garderoby. Fran poszła za nią po drodze chwytając sukienkę leżącą nadal pod drzwiami łazienki.
-Ta suknia jest przepiękna. A ty ją rzucasz na podłogę - Violetta jednak zignorowała jej uwagę i wybierała spokojnie sukienkę.
Zdecydowała się na sięgającą kolan rozkloszowaną turkusową suknię. Stwierdziła ,że na długi krój nie ma dzisiaj ochoty. Weszła za złoty parawanik który stał na końcu garderoby i zaczęła się ubierać.
-Viola przecież bal był półtora tygodnia temu. Czemu jeszcze nie ułożyłaś tych rzeczy. Najbardziej to zdziwił mnie pamiętnik. Zawsze miałaś go schowanego a teraz leżał otwarty na środku komnaty.
-Nie wiem Fran. Jakoś szczególnie mnie to nie interesowało gdzie te wszystkie rzeczy są - odpowiedziała - Co dziś robimy? - zaczęła chcąc zmienić temat.
-Pewnie to co zawsze. Gadać - zaśmiała się - A skoro już przy tym jesteśmy to jak ci się podobało na przyjęciu?
-Cudownie było - rzekła z sarkazmem wychodząc zza parawanu i zdjemując ręcznik z włosów - Słyszałam ,że ty i Leon jesteście razem. Szkoda ,że mi nie powiedziałaś.
-Viola nie gniewaj się. To wszytko działo się tak szybko. Pomyślałam ,że.powiem ci na przyjęciu. Bo w sumie tak dopiero dwa dni przed tym to się stało - powiedziała Fran trochę zmieszana.
-No dobra wybaczam ci - uśmiechnęła się lekko Violetta - I jak to się stało?
Wiedziała ,że pewnie to co teraz usłyszy rozerwie jej serce ale musiała się tego dowiedzieć.
-Dużo rozmawialiśmy, kilka razy się spotkaliśmy i jednego dnia do mnie przyjechał. Spytał czy mam ochotę na spacer. Zgodziłam się. Zatrzymaliśmy się pod wierzbą niedaleko zamku i... - Fran przerwała na chwilę - pocałował mnie.
Dziewczyna zarumieniła się. Widać było ,że naprawdę bardzo polubiła Leona a może nawet i teraz pokochała.
-To świetnie - Violetta uśmiechnęła się - I co to tak na serio?
-Ah sama nie wiem. Na razie się poznajemy - odparła - Zawsze mówiłyśmy ,że to ty pierwsza będziesz miała chłopaka.
-Tak - zaśmiała się księżniczka.
Po chwili obie wybuchnęły śmiechem i przytuliły się do siebie. Mimo uśmiechu Violettcie po policzku spłynęła jedna, mała łezka...

środa, 11 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 21

Violetta wyszła z karety i odruchowo zaczęła wygładzać swoją sukienkę.
-Kochanie wyglądasz pięknie - uśmiechnęła się królowa Maria - Nie musisz nic poprawiać.
-Dziękuję mamo - odpowiedziała.
Z całą rodziną stała przed ogromnym pałacem państwa Verdas. Kiedy weszli do środka u drzwi przywitali ich mama i tata Leona.
-Witajcie - powiedzieli.
-Cudownie was znowu widzieć - dodał król German.
-Violetto jak ślicznie wyglądasz- zauważyła królowa Morena.
-Dziękuję - odpowiedziała grzecznie.
Po chwili udali się w głąb sali. Violetta rozejrzała się po sali. W końcu zauważyła Leona. Stał przy drugim wejściu i witał gości. Jednak nie był sam. Obok niego stała jej kuzynka Francesca a Leon chwilami chwytał ją za rękę. Była zdecydowana zostawić ich w spokoju przynajmniej na razie jednak Leon zauważył ją i zawołał gestem dłoni. Przybrała uśmiech na twarz i podeszła do nich.
-Violu miło cię widzieć - uśmiechnął się Leon całują ją w policzek na powitanie.
-Ciebie też- odpowiedziała - A właściwie was.
-Viola - Fran rzuciła jej się  na szyję.
-Fan. Nie spodziewałam się ciebie tutaj - powiedziała zgodnie z prawdą jednak nadal z szerokim uśmiechem.

***

Violetta stała przy stole i dopijała swojego szampan. Nagle obok niej pojawił się Leon.
-Zatańczysz? - wyciągnął rękę i uśmiechnął się życzliwie.
Złapała jego dłoń i ruszyli na parkiet.
-Jak się bawisz? - zapytał.
-Świetnie - odpowiedziała - Nie miałam jeszcze okazji złożyć ci życzeń na osobności. Wszystkiego dobrego w te szesnaste urodziny.
-Dziękuję. Mam nadzieję ,że ja też będę mógł ci je złożyć w podobnych okolicznościach.
-Na pewno - odparła - Teraz już wiem czemu Fran nie przyjechała do mnie.
-Tak to moja wina. Poprosiłem ją o pomoc w przygotowaniach. Wybacz, zapomniałem ,że spotykacie się w ten dzień - wyznał.
-Nie, nic nie szkodzi - posłała mu wymuszony uśmiech - To... No wiesz. To coś między wami... To coś poważniejszego? - spytała.
-Sam nie wiem czy można to nazwać czymś poważniejszym.
-Ale jesteście parą?
Leon zamyślił się. Okręcił Violettę a następnie powiedział:
-Można tak powiedzieć. 

niedziela, 8 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 19

Violetta siedząc w swoim pokoju usłyszała pukanie.
-Proszę wejść - odparła odkrywając wzrok od książki.
Drzwi uchyliły się.
-Wasza wysokość, król prosi aby księżniczka zjawiła się w jego gabinecie za 2 minuty - za drzwiami stała służąca.
Violetta skinęła głową i podziękowała za informację. Już dawno nie odbywała z rodzicami żadnych poważnych rozmów w gabinecie ojca. Właściwie od ostatniej kłótni tuż po wyjeździe państwa Verdas. Czyli przeszło dwa tygodnie temu. Spełniła jednak prośbę ojca i zeszła na dół do jego gabinetu. Jak się spodziewała zastała tam obojga rodziców.
-O kochanie dobrze ,że już jesteś - powiedziała jej mama z uśmiechem.
-Dlaczego chcieliście mnie widzieć? - zapytała.
-Otóż dostałaś zaproszenie, a właściwie wszyscy dostaliśmy - zaczął król German - na urodzinowy bal księcia Leona. Trzeba wysłać potwierdzenie dlatego chcieliśmy zapytać czy się z nami wybierasz.
Violetta wzięła do ręki zaproszenie. No tak, Leon wspomniał jej o tym. Na jej twarzy wykwitł delikatny rumieniec. Ucieszyła się.
-Możecie potwierdzić moje przybycie - odpowiedziała.
-Świetnie - ucieszył się król German.
-Bal odbędzie się za dwa tygodnie w tę niedzielę - powiedziała królowa Maria - trzeba będzie ci kochanie zamówić suknię. Może wybierzemy się po obiedzie do miasta do naszej krawcowej?
-Tak to dobry pomysł - odparła z uśmiechem dziewczyna.

***

Tak jak było zaplanowane, po obiedzie królowa Maria i Violetta pojechały osobiście odwiedzić krawcową i zamówić suknię dla księżniczki. Kiedy weszły do salonu od razu wszyscy przebywający w pomieszczeniu zaczęli witać je ukłonami.
-O wasza wysokość - skłoniła się nisko krawcowa - Co was do mnie sprowadza?
-Witaj Stello. Mamy dla ciebie kolejne zamówienie - powiedziała królowa Maria.
-Dla obu pań?
-Tym razem tylko dla Violi - wskazała ręką na swoją córkę a krawcowa się uśmiechnęła.
-Czy księżniczka ma już jakąś wizje? - zapytała z uśmiechem.

Około półtorej godziny później obie wyszły od krawcowej. Violetta czuła się zmierzona wzdłuż i wszerz i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Według planu sukienka będzie długa, rozkloszowana o intensywnym kolorze malinowym z przeróżnymi diamencikami i zakładkami dla upiększenia. Bez ramiączek za to z pięknym gorsetem wiązanym z tyły i ozdabianym cekinami i brylancikami.
-I jak Violu? Ja myślę ,że sukienka naprawdę wyjdzie pięknie - zagadnęła królowa Maria w drodze powrotnej.
-Ja też tak uważam - uśmiechnęła się do mamy i  zatraciła się w marzeniach. 

Lebster Blog Award #3

Hej, he :)
Dzisiaj  znowu kolejne LBA za które dziękuję Rosalie z bloga: KLIK
Może od razu przejdę do pytań.

1 Jaki rodzaj muzyki najbardziej lubisz?? 
 Nie mam ulubionego rodzaju. Słucham tego co mi wpadnie w ucho. 

2 Jacy chłopcy najbardziej ci się podobają??
Mówią ,że na wygląd się nie patrzy ale gdybym tak miała stworzyć ideał to... Najlepiej wysoki szaty z zielonymi bądź brązowymi oczami. Mnie się podoba taki specyficzny typ urody i na razie widziałam tylko trzech chłopaków o właśnie takiej urodzie. Niestety  nie potrafię jej opisać.

3 Czego nie lubisz w chłopakach?? 
Takiego udawania ,że est się fajnym czy coś. Posługiwania się tekstami yputuberów żeby zwrócić na siebie uwagę.

4 Czy akceptujesz osoby które robią piercing???
Tak akceptuję. Co prawda nie podoba mi się to za bardzo tak samo jak duża ilość tatuaży ale jak najbardziej to akceptuje.
5 Jaki jest twój ulubiony YT?? 
Hmm. Ciężko wybrać. Oglądam bardzo różne typy więc może wybiorę trzech. 
Maja. K
Pograjmerka
Słodka Ada

6 Czy hejtujesz Justina Biebera??
 Nie. Co prawda nie jestem jego fanką ale lubię bardzo jego piosenkę Love yourself.
7 Jaki model telefonu używasz??  
Jeszcze niedawno Sony Xperia E a aktualnie LG Spirit 4G LTE


8 Jak masz na drugie imię??
Nie mam drugiego imienia:)
 
9 Jakie masz hobby??  
Moje hobby to pisanie i czytanie.

10 Co cię nakłoniło do pisania opowiadań?? 
Wpadłam kiedyś przez przypadek na jakiegoś bloga właśnie z opowiadaniem z Violetty. Tak się wciągnęłam w historię ,że czytałam ją dniami i nocami. Dosłownie. I potem zaczęłam też czytać inne blogi i tak stwierdziłam ,że fajnie by było mieć też swój.

Jeszcze raz bardzo dziękuje za nominację :) :*
Tym razem nikogo nie nominuję :)
Rozdział kochani pojawi się jeszcze dzisiaj ale nie wiem o której godzinie :)
Tak więc czekajcie.
Do zobaczenia :)

czwartek, 5 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 18

Kiedy Violetta zjawiała się następnego dnia na śniadaniu tak jak przypuszczała, Leona jak i jego rodziców już nie było. Zajęła swoje miejsce.
-Dzień dobry córeczko. Dobrze spałaś? - odezwał się jej mama.
-Tak, dziękuję - odpowiedziała.
-A jak po minionym tygodniu? Musisz przyznać ,że było całkiem miło - powiedział król German - I chyba dobrze dogadywałaś się z księciem Leonem.
-Polubiliśmy się - odparła krótko nie mając wcale ochoty na tę rozmowę.
-Tylko polubiliście czy może coś więcej? - dopytywała matka Violetty.
-Tylko polubiliśmy.
-Violetto masz już prawie 16 lat, trzeba będzie znaleźć ci kandydata na męża a tym samym przyszłego władcę Arendelle - zaczął król - Myślę ,że Leon idealnie by się do tego nadawał.
-Sama zadecyduje o swojej przyszłości - powiedziała lekko rozdrażniona.
-Naturalnie kochanie ale Leon to świetna partia - powiedziała królowa Maria ale Violetta już nie chciała tego słuchać.
-Możecie się w końcu przestać wtrącać! - krzyknęła wstając od stołu.
Wyszła szybkim krokiem z jadalni. Miała już dość tych wszystkich rozmów na temat jej przyszłości. Sama chciała zadecydować o tym kto obok niej zasiądzie na tronie. I wiedziała ,że nie będzie to Leon.
Weszła do swojej komnaty i rzuciła się na łóżko. Po chwili usłyszała cichutkie pukanie.
-Nie mam najmniejszej ochoty z wami rozmawiać! - krzyknęła nadal leżąc - Rodzice się tak nie zachowują! Nie wybierają swojej córce męża w wieku piętnastu lat! I nie są tacy wścibscy! - wrzasnęła wstając i szybkim krokiem podchodząc do drzwi - Nie jesteście już moimi rodzicami! - otworzyła drzwi a za nimi stała rozbawiona Angie.
Violetta westchnęła ciężko. 
-Jasne ,że nie jestem twoimi rodzicami - zaśmiała się.
-Oh Angie przepraszam - jęknęła.
-Ja tu przychodzę z podręcznikiem od biologi ale widzę ,że tutaj masz nieco cikawsze i poważniejsze sprawy do obgadania - mrugnęła do niej i obie przeniosły się na balko.
-No to opowiadaj - powiedziała Angie.
-Nic nowego - westchnęła - Znowu się wtrącają. 
-Martwią się - odparła Angie.
-Ale to za kogo wyjdę za mąż to chyba moja sprawa. Oni twierdzą ,że Leon idealnie by się nadawał. I nawet nie pytają mnie o zdanie - powiedziała z rezygnacją.
-Leon to faktycznie bardzo przystojny i uprzejmy chłopak - zamyśliła się Angie.
-I co z tego, to tylko kolega i nigdy przenigdy nie będzie między nami nic więcej - wybuchnęła z lekką złością - Bierzmy się za tę biologię.

środa, 4 maja 2016

Liebster Blog Award #2

Hej, hej :)

Jak po tytule się już domyślacie zostałam nominowana do Liebster Blog Award. ZA nominację dziękuję Vicky z bloga Love and time secret.
Może bez przedłużania przejdę od razu do pytań.

1. Co lubisz robić w wolnym czasie?
W wolnym czasie lubię czytać książki albo pisać posty na blog :)

2. Ulubiony film
 Szczerze mówiąc nie za bardzo lubię filmy więc jakiegoś konkretnego nie mam. Ale bardzo lubię "Ósmoklasiści nie płaczą"

3. Ulubiony kolor
 Czerwony. Lubię też.

4. Ulubiona książka
"Po tamtej stronie ciebie i mnie". Zapraszam na mojego drugiego bloga gdzie jest recenzja tej książki :) KLIK

5. Leonetta czy Fedmiła?
To są moje dwie ukochane party, jak mam wybrać!? No ale z racji tego ,że ten blog jest o leonettcie postawię na tę parę.

6. Ulubiona piosenka
Nie mam ulubionej. Lubię jednak polską wersje piosenki z "Titanica".

7. Kogo z obsady 'Violetty" chciałabyś poznać?
Mercedes Lambre.

8. Ulubiona piosenka z nowej płyty TINI
"Lo Que Tu Alma Escribe "

9. Na ile oceniasz mojego bloga? (1-10)
 Takie mocne 9,5 :)

10. Chciałabyś coś w nim zmienić?
Nie lubię pary Fedeletta. I tylko dlatego w poprzednim pytaniu dałam 9,5 a nie 10. Ale historia jest tak ciekawa ,że bez względu na parę i tak ją czytam. Nic bym w nim nie zmieniła bo taki jaki jest, jest dobry pomimo tej pary :*

Jeszcze raz bardzo dziękuję za nominację! :* 

Kogo nominuję?

Asię Blanco z bloga: KILK
Zuzkę Verdas z bloga: KILK
Patty z bloga: KILK 

A teraz pytania ode mnie :)

1. Opisz siebie w dwóch słowach.
2. Ulubiony gatunek literacki.
3. Jaki kraj chciałabyś odwiedzić najbardziej?
4. Książka którą wszystkim polecasz.
5. Kim chcesz być w przyszłości?
6. Co podoba ci się w moim blogu jeśli go czytasz?
7. Czy jesteś zadowolona ze swojego bloga?
8. Piosenka na smutny dzień.
9. Jakiej wskazówki udzieliłabyś początkującemu blogerowi?
10. Podaj datę swoich urodzin.  

Drugą nominację od Rosalie z bloga: KLIK wykonam jutro :)
Do zobaczenia w następnym poście:*

wtorek, 3 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 17

-Ej - dotknął jej ręki - Violetta wszytko okej, dobrze się czujesz? - dziewczyna stała ze spuszczoną głową i nic nie mówiła - Violetta.
-Nic mi nie jest - wyjąkała.
-Nie kłam - powiedział spokojnie ale stanowczo.
-Naprawdę - zarzekała się, jednak po jej policzku znowu zaczęły spływać łzy.
Leon delikatnie przysunął ją do siebie i przytulił. Ona nie potrafiła już powstrzymać łez i wybuchnęła po raz kolejny wielkim płaczem. Leon doszedł do wniosku ,że Violetta i tak mu nie powie co się wydarzyło więc tylko trzymał ją w objęciach i czekał aż dziewczyna się uspokoi.
-Chodźmy do środka. Chłodno jest - chwycił ją za rękę i poprowadził w stronę zamku.

-Obiecaj mi ,że nie będziesz już płakać - powiedział stojąc przy drzwiach jej komnaty.
-Obiecuje, i dziękuję - uśmiechnęła się blado.
-Nie masz za co. Moja koszula zawsze służy pomocą - wskazał na mokrą plamę na ramieniu. Violetta zaśmiała się delikatnie.
-Dobranoc - powiedziała wchodząc do komnaty.

***

Nadszedł ranek. Zapowiadał się piękny dzień. Ostatni dzień pobytu państwa Verdas w królestwie Arendelle. Mieli jeszcze zostać na dzisiejszą noc a następnego dnia wcześnie rano wyjechać. Violetta choć nadal przygnębiona wydarzeniami z poprzedniego dnia miała zamiar cieszyć się w pełni ostatnimi dniem spędzonym z Leonem. Kto wie kiedy będzie im dane się spotkać znowu.
Ubrała długą suknię w kolorze pudrowego różu i związała włosy w śliczny warkoczyk. Zbiegła na dół na śniadanie. W jadalni brakowało jeszcze kilka osób. Między innymi Leona. Po chwili jednak się pojawił. Kiedy zobaczył Violę w lepszym nastroju uśmiechnął się sam do siebie. Miał nadzieję ,że ten dzień spędzą miło.

***

-Co dzisiaj robimy? - zapytał po śniadaniu.
-Pomyślałam ,że może moglibyśmy się wybrać na piknik? Na przykład tam gdzie pierwszy raz byliśmy na koniach - zaproponowała Violetta.
-Świetny pomysł.  

***

-Nie powiesz mi co cię tak wczoraj zasmuciło? - spytał kiedy siedzieli już na kocu pod drzewem. 
Violetta nie odpowiedziała. Ale Leon doskonale zrozumiał słowa zawarte w tym milczeniu. 
-Będzie jeszcze okazja się zobaczyć? - powiedziała Violetta patrząc w niebo. 
-Pewnie tak. Niedługo mam urodziny. Moi rodzice na pewno zorganizują bal z tej okazji - odparł - z resztą jak co roku.
-To ile ci stuknie? Szesnaście czy siedemnaście?
-Szesnaście. A ty już masz skończone?
-Dopiero zimą. W grudniu - odpowiedziała. 
-Wracamy? Siedzimy tu cały dzień. Zaraz się ściemni - zaproponował Leon i pomógł książeczce wstać.

***

Wolnym krokiem ruszyli do zamku. Wiedziała ,że im bliżej domu tym bliżej pożegnania z Leonem. Około 4 nad ranem wyjeżdżali. Kto wie kiedy znowu się spotkają.

-To co, chyba trzeba się pożegnać - powiedział Leon kiedy stali przed drzwiami jej komnaty - Strasznie miło było spędzić z tobą i twoją rodziną ten tydzień.
-Tak, mi też było miło. Ale zobaczymy się niedługo prawda? - odpowiedziała z lekkim uśmiechem choć w duchu było jej strasznie smutno.
-Z pewnością -  również się uśmiechnął.
Przytulił ją delikatnie a po oderwaniu pocałował w policzek.
-Dobrej nocy Violu, i do zobaczenia -powiedział i odszedł.
Violetta stała dopóki nie zniknął jej z oczu a następnie weszła do komnaty.

niedziela, 1 maja 2016

Jak księżniczka z księciem-leonetta. Rozdział 16

Leon do późnej nocy pisał z Francescą. Musiał przyznać ,że chyba się zakochał. Miał nadzieję ,że Fran odwzajemni jego uczucia. Długo nie mógł zasnąć. Rozmyślał o niej i nie mógł się doczekać dnia ich następnego spotkania. Po raz pierwszy w życiu poczuł coś więcej niż zwykłą sympatię do jakiejkolwiek dziewczyny.
Tymczasem Violetta kilka ścian dalej też nie mogła zmrużyć oka. Jej kuzynka zakochała się w Leonie i to z wzajemnością. Księżniczka przekładała się z boku na bok w nadziei ,że uda jej się zasnąć. Jednak na próżno. Czuła się dziwnie, bardzo dziwnie...

Rankiem była ogromnie zmęczona. Leon nie pojawił się na śniadaniu i wszyscy zastanawiali się gdzie jest aż w końcu doszli do wniosku ,że pewnie zaspał. I tak też było istocie. Leon biegł na dół tak szybko mając cień nadziei ,że śniadanie się jeszcze nie skończyło i nawet nie zauważył idącej  korytarzem Violetty. Jak to się skończyło? Po prostu w nią wbiegł i razem wylądowali na podłodze. I kiedy tylko Violetta spojrzała mu w oczy, poczuła jakby ktoś wlał w nią gorącą wodę która rozlała się po całym jej ciele. Zdała sobie sprawę z jednej bardzo ważnej rzeczy którą sama przed sobą ukrywała. Zakochała się, po raz pierwszy w życiu się zakochała. 
-Strasznie cię przepraszam - powiedział zmartwiony Leon pomagając jej wstać. 
-Ttto nnic - zająknęła się nie mogąc jeszcze do końca uwierzyć w swoje uczucie. 
-Co? Coś się stało? - uśmiechnął się.
Pokręciła głową. Czuła ,że w jej oczach zbierają się łzy dlatego szybko  wyminęła Leona i prawie biegiem ruszyła do ogrodu. Zaszyła chyba w najdalszej części ogrodów pałacowych, usiadła pod płaczącą wierzbą i gorzko zapłakała. Tak strasznie było jej przykro. Była na siebie wściekła. Tak beznadziejnie zakochała się w kimś kto poczuł coś więcej do jej kuzynki. 

Siedziała tam cały dzień. Nie była na obiedzie, podwieczorku ani kolacji. Myślała co ma zrobić. Czy powiedzieć Leonowi prawdę czy może zachować to w tajemnicy i za kilka lat być świadkiem na jego ślubie z Francescą. Kiedy słońce było już nisko postanowiła wrócić do środka gdyż robiło się trochę chłodno. Otarła jeszcze zapłakane oczy i wyszła spod wierzby. 
-Tu jesteś - usłyszała głos dobiegający gdzieś z boku. Głos jakiego teraz jej najmniej brakowało - Cały dzień tu byłaś? - Leon podszedł do niej i spytał z troską.
Nie odpowiedziała.
-Viola co jest? Przecież widzę ,że coś się dzieje.