##Francesca
Przyjechałam do kraju 2 tygodnie temu. Byłam u mojego brata we Włoszech. Prawie 3 miesiące tam zabawiłam. Odwiedziłam stare kąty, resztę rodziny. Miło było zobaczyć znowu Rzym po kilku latach nieobecności tam, ale jednak przywiązałam się do Buenos Aires. Dawno nie widziałam Verdasów. Muszę ich dzisiaj odwiedzić. Zobaczyć co tam u Violi i Leona. No i oczywiście muszę wyściakać moją kochaną Melkę. Pójdę do nich po południu.
#Violetta
-Mel! - zawołałam - Chodź szybko!
Cisza. Pewnie nie słyszy.
-Melanie! - cały czas nic. Pójdę po nią. Pewnie siedzi na górze a pokój ma zamknięty.
Weszłam na górę i skierowałam się do pokoju córki. No tak jak myślałam, drzwi zamknięte.
-Puk puk, co robisz skarbie? Zgadnij kto dzwonił.
-Tata - powiedziała nie odrywając wzroku od książki.
-Nie, zgaduj dalej.
-Babcia?
-Pudło - zaśmiałam się.
-Hmm może pani Megan?
-No co ty przecież moje kochanie bardzo dobrze się uczy. Bardzo się ucieszysz jak ci powiem. Uwaga, dzwoniła ciocia Francesca - Mel rozpromieniła się i zbiegła z kszesełka.
-Naprawdę? Ale super! Przyjedzie do nas, przyjedzie?
-Tak przyjedzie. Będzie u nas za pół godziny - uśmiechnęłam się.
-Ale fajnie, tak dawno jej nie widziałam. Muszę jej pokazać wszystkie moje nowe lalki - krzyczała uradowana Mel i pobiegła na dół.
-Kochanie tylko powoli na schodach - zawołałam za nią.
-Ohhh co tu się dzieje! Dlaczego biegasz, mogłaś mnie przewrócić! - usłyszałam z korytarza jakoś hałas. Szybko wyszłam z pokoju Melanie i poszłam na holu.
-Co się stało? Czemu ciocia krzyczy? - zapytałam.
-Jak to co się stało?! Ten dzieciak się stał! Biega jak nienormalna po schodach, prawie upadłam! Jeszcze lekceważy mnie jak ją wołam i biegnie dalej! Co za potwór! - krzyczała Esmeralda.
-Ciociu proszę się uspokoić, Mel napewno nie chciała cioci przewrócić. Po prostu bardzo się ucieszyła bo jej mama chrzestna przyjedzie ją odwiedzić - tłumaczyłam spokojnie.
-No dobrze ale to chyba nie powód żeby biegać po domu i taranować po drodze wszystko i wszystkich. Nie wiem doprawdy jak ty ją wychowujesz! - zignorowałam tą uwagę.
-Spokojnie ciociu, może herbaty zaparzę cioci? Uspokoi się ciocia.
-A gdzieś mam twoją herbatę! Żeby to dziecko znowu na mnie wpadło i wylało ją na mnie? Co to to nie. Co za dzieciak! - wrzasnęła po czym poszła do swojego pokoju. W sumie dobrze. Ciekawe co Fran powie jak się dowie że mamy nowego lokatora. O wilku mowa. Dzwonek do drzwi.
Wredne babsko! Zabić ją!
OdpowiedzUsuńZajebisty!