~~~~~Leon~~~~~
Dziś rano obudził mnie dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis "Federico". Zdziwiłem się trochę, że dzwoni tak wcześnie. Chwilkę z nim rozmawiałem i umówiliśmy się na spotkanie. Niby ma mi coś ważnego do powiedzenia. Chcąc nie chcąc wstałem bo i tak dłużej bym nie spał. Mam dziś wolne od pracy, ale za to jutro czeka mnie 12 godzin. Zajrzałem do pokoju Mel i tak jak myślałem, jeszcze słodko spała. Zjadłem śniadanie i zadzwoniłem do Ludmiły. Powiedziałem jej, że o spotkaniu z Fede i wstępnie umówiliśmy się na wieczór. Pogoda za oknem powoli robiła się ładniejsza. Styczeń dobiegał końca, powoli musiałbym zacząć myśleć o walentynkach.
Około godziny 13:00 zawiozłem Melkę do mojej mamy, a sam pojechałem w miejsce gdzie miałem się zobaczyć z Federico. Po kilku minutach mój kolega się zjawił.
-Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia - zaczął siadając i wyciągając jakieś kartki ze swojej teczki.
-Zamieniam się w słuch.
-Jeżeli twoja praca naprawdę cię nudzi to mam dla ciebie, myślę, dobre wyjście. Od przyszłego miesiąca możesz zacząć pracę w księgarni mojego ojca.
-Co? Ale jak to, nie mówiłeś wcześniej, że kogoś szukacie.
-Bo nie szukaliśmy. Ojciec ma już swoje lata i ciężko jest mu przyjmować co rusz nowe książki, układać na półkach a ja sam też nie dam rady tego zrobić. Poza tym obsługiwanie klientów cały dzień też już go męczy - mówił - Potrzebujemy kogoś nowego, żeby tata mógł sobie odpocząć i nie przychodzić na cały dzień. I pomyślałem o tobie. rachunkowość to mogłaby być twoja działka.
-Oo. Miło z twojej strony. Ciekawa propozycja, ale muszę mieć kilka dni żeby to przemyśleć na spokojnie - powiedziałem.
-Jasne, nie ma najmniejszego problemu. A powiedz mi jak ci się układa w nowym związku?
-Całkiem nieźle - uśmiechnąłem się.
-Dobrze, że po Violettcie nie został ci uraz i potrafisz na nowo się zaangażować. Może i do mnie kiedyś przyjdzie taka blondynka - zaśmiał się.
-Być może całkiem niedługo - odparłem z uśmiechem.
Wracając do domu dostałem esemesa od Fran. Znowu Violetta. Niby co raz gorzej z jej samopoczuciem. Nie chciałem do niej jechać, ale też nie umiałem odmówić Francesce. Zawsze się stara i gdyby mogła najpewniej sama by to zrobiła. Postanowiłem podjechać tam na chwilę i sprawdzić co się dzieje.
Drzwi jak zwykle były otwarte. Siedziała w kuchni i wydawała się nawet nie zwrócić na mnie uwagi kiedy usiadłem obok.
-Co ty robisz ze swoim życiem - nie odpowiedziała - Naprawdę siedzenie w domu całymi dniami i użalanie się nad sobą jest tym co chcesz robić?
Minuta ciszy.
-Ciesz się, że ty potrafisz sobie ułożyć życie - powiedziała nie patrząc na mnie.
-Też powinnaś tak zrobić. Choćby dla Mel, która bądź co bądź ciągle jest twoją córką.
-Już załatwiłeś dla niej nową mamę.
-To źle, że próbuję znowu być szczęśliwy?
-Nie. Wręcz przeciwnie - spojrzała na mnie - I wiesz co, powinnam to zrobić już dawno.
Zdjęła z palca pierścionek zaręczynowy.
-Proszę, jest twój. Mi się już nie przyda.
Moje
OdpowiedzUsuńHejka!
UsuńRozdział super!
Leon!
Błagam cię chłopie! Pomóż Violetcie! Nie znajduj nowej mamusi dla swojej córeczki, tylko postaraj się pogadać z Violettą!
Violetta!
Zrób coś zacznij myśleć głową! Proszę ratuj się! Zrób ze sobą coś!
Cudo!
Zostałaś nominowana do LBA u mnie na blogu :)
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością!
Buziaki
Miss Blueberry
Ajj Leon Leon.
OdpowiedzUsuńOdetnij się całkiem od Violki to później nie będziesz miał gdzie wrócić jak znudzisz się blondi.
Żeby tylko V chciała sama z siebie zajmować się małą to byłoby dobrze.
Świetny!
Maddy ❤
♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńOj Viola, co ty ze sobą robisz?
A ty Leosiu przejżyj na oczy.
Czekam na kolejną perełke.
Asia Blanco
Leon bardzo Cię proszę nie przyjmuje propozycji Federico. Poświęć ten czas córeczce i Ludmile. Zobaczysz miło będzie. Praca u Federico się nie martw, ja ja chętnie przyjmę 💜💜💖💖😘😘😘
OdpowiedzUsuńAh Violetta co ty robisz ?
OdpowiedzUsuńA ty Leon ?! Zamiast robić z Ludmiły nową mamę dla Mel lepiej otwórz oczy i pomóż Violettcie !!!
SUPER :)