~~~~~Leon~~~~~
Nawet nie zauważyłem ,a święta dobiegły końca. W tym roku spędziłem je bardzo miło. Co prawda zabrakło przy stole ojca ale i tak panowała przyjemna atmosfera. Poznałem rodziców Ludmiły, ona poznała moją mamę. Wszyscy się polubiliśmy. Wczoraj w nocy śnieg spadł i przysypał drogi. Co za tym idzie, na drogach zrobiły się jeszcze większe korki. Ech, zwariuję kiedyś z tymi korkami.W radiu już huczą o licznych wypadkach i poślizgach. I pomyśleć ,że większość z nich spowodowana jest brakiem zmienionych opon na zimowe. Kiedy zatrzymałem się w kolejnym korku, rozdzwoniła się moja komórka. Nie lubię odbierać kiedy prowadzę ale tym razem zrobiłem wyjątek. Tak jak myślałem, dzwonił Fede. Jak już kiedyś mówiłem, dobry z niego kumpel. Umówiliśmy się a ja znowu się spóźniam.
-Tak, wiem Fede, zabijesz mnie.
-Bez przesady. Tylko zanim przyjedziesz to zdążę tutaj zakwitnąć.
-Może uda mi się jakoś wyminąć te korki. Zaraz będę, na razie.
Szanse ,że uda mi się pojechać jakimiś bocznymi drogami były naprawdę znikome. Z każdą minutą czułem się coraz bardziej senny. Zmęczyły mnie te świąteczne przygotowania choć w gruncie rzeczy uwielbiam ten czas. Dodatkowo Melka miała ostatnio gorsze noce. W tym momencie po raz kolejny zadzwonił mój telefon.
-Fede wybacz. Mam nadzieję ,że zaraz coś się ruszy.
-A co się ruszy kochanie?
-Lu, cześć. Stoję w korku i znów jestem spóźniony.
-Ty i to twoje szczęście do wpadania w korki. Zobaczymy się wieczorem?
-Mam nadzieję. 19:00? Przyjechać po ciebie?
-Przyjadę swoim, muszę jeszcze coś załatwić na mieście. W takim razie do zobaczenia.
-Do zobaczenia słońce.
Kiedy wreszcie udało mi się dojechać na miejsce, Federico kończył już drugą kawę i studiował coś na swoim smartfonie.
-Spóźniłeś się dokładnie trzydzieści siedem minut. Nie, czekaj. Trzydzieści osiem - uśmiechnął się głupio patrząc na swój zegarek.
-Pogadamy kiedy to ja będę na ciebie czekał - usiadłem na brązowym krześle przy stoliku ,który zajął Federico.
Spojrzałem w okno. Śnieg znowu prószył i mimo ,że była dopiero 16:00 to zaczęło się już lekko ściemniać.
-Zanim przyjechałeś to tak siedziałem i obserwowałem wchodzących klientów - zaczął.
-Chyba klientki - zaśmiałem się, a on zareagował podobnie.
-No racja. I powiem ci ,że chyba nie ma w tym mieście ładnych dziewczyn - stwierdził.
-Nie mogę się niestety z tobą zgodzić.
-Masz jakąś? Czemu się nie chwalisz - zainteresował się.
-Bo nie spotykamy się długo. Niecałe dwa miesiące.
-Kumplowi tego nie powiedzieć to jest grzech ciężki - oburzył się - Ale jedno mnie zastanawia. Nie spotykacie się długo, a macie dziecko?
-Ty jesteś jasnowidzem czy co? Nigdy ci o tym nie mówiłem - zdziwiłem się.
-Kiedyś wspomniałeś ale spieszyłeś się i nie zdążyłem zapytać. Więc jak to jest - wyjaśnił.
-To nie dziecko Ludmiły. Długa historia, kiedyś ci opowiem.
Punkt 19:00 byłem w domu. A minutę później przyjechała Ludmiła. Choć raz w tym dniu nigdzie się nie spóźniłem. Razem zajęliśmy się Melką a potem zjedliśmy kolację. Kolejny wieczór mogłem zaliczyć do udanych.
W następnym rozdziale...
-Nie sądzisz ,że to mogłoby być dobre rozwiązanie?
-Nie...
-Zastanów się. To może zmienić twoje życie... Na lepsze...
8 listopada, godzina 19:00
***********************************************************************************
Witajcie kochani!
Przychodzę dzisiaj do Was z 25 rozdziałem.
I to po dość długim urlopie. Mam nadzieję ,że mi wybaczycie.
Zorientowałam się ,że zbliża się 100 tyś wyświetleń. Nie wiem kiedy tyle tego przybyło.
Z tej okazji coś dla Was wymyślę. Może konkurs? Zobaczymy.
Zdecydowałam ,że nie będę zajmować miejsc pod rozdziałami.
Jeśli chcecie to zostawiajcie po sobie ślad, będzie mi bardzo miło :)
Jednakże z tymi miejscami zawsze jest problem dlatego rezygnuję choć było mi bardzo miło ,że ktoś chciał mieć stałe miejsce :)
Dziękuję Wam za wszystko i do następnego razu :*
Moje
OdpowiedzUsuńHej kochana! :)
UsuńRozdział perełka *.*
Dzisiaj nie było Violi :(
Czytajac dzisiejszy rozdział coś sobie uświadomiłam...NIEDŁUGO ŚWIĘTA!!🎅🎅
Rozdział jeszcze raz cudo, perełka ;*
Pisz szybko nexta 😃
Buziaczki😍😘
Szalonaa❤💕
Bardzo się cieszę, że znów dodałaś rozdział.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie podoba mi się, że Leon spotykam się z Ludmiłą.
Czekam na Leonette.
Asia
Moje
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
UsuńLeon i Ludmiła - To mi bardzo nie pasuje...
Violetta powinna się troszeczkę ogarnąć
i zacząć walczyć o szczęście.
Czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam.
Miss Blueberry
Ach nie mogę się doczekać świat!! Rozdział jak zawsze wspaniały. Do zobaczenia 8 listopada 😉
OdpowiedzUsuńNo niech mnie! Ludmiła odwal się od tego dziecka! Nie baw się w mamusie. Jedną już ma. Drugiej nie potrzebuje.
OdpowiedzUsuńCudowny.
Ciesze się, że dodałaś. TĘSKNIŁAM.
Boje się następnego rozdziału.
Podejrzewam o co może chodzić.
😍😍😍😍
Maddy ❤
Witaj, to przede wszystkim. Mam nadzieję, że choć trochę Cię zmotywowałam. Niemniej bardzo się cieszę, że mogę znów czytać Twoje rozdziały. Cóż mogę powiedzieć, przeżyłam pełnię szczęścia na wzmiankę o Federico, niestety iskierka zgasła tak szybko jak się pojawiła, ale cóż liczę, że i dla mnie zaświeci słońce. Co do rozdziału Lu i Leon. Cóż Ludmi ma nadal kredyt zaufania u mnie. Zastanowiłam się też nad stroną Twojego bloga "leonetta-nicnasnierozdzieli", więc kto wie jak potoczy się wątek Ludmiły. Jak na mnie będę monotematyczna- Fede możesz rozdzielić Leona i Violę- pozwalam :)
OdpowiedzUsuńCudo :**
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział ❤❤