niedziela, 6 listopada 2016

Rozdział 25

 ~~~~~Leon~~~~~


Nawet nie zauważyłem ,a święta dobiegły końca. W tym roku spędziłem je bardzo miło. Co prawda zabrakło przy stole ojca ale i tak panowała przyjemna atmosfera. Poznałem rodziców Ludmiły, ona poznała moją mamę. Wszyscy się polubiliśmy. Wczoraj w nocy śnieg spadł i przysypał drogi. Co za tym idzie, na drogach zrobiły się jeszcze większe korki. Ech, zwariuję kiedyś z tymi korkami.W radiu już huczą o licznych wypadkach i poślizgach. I pomyśleć ,że większość z nich spowodowana jest brakiem zmienionych opon na zimowe. Kiedy zatrzymałem się w kolejnym korku, rozdzwoniła się moja komórka. Nie lubię odbierać kiedy prowadzę ale tym razem zrobiłem wyjątek. Tak jak myślałem, dzwonił Fede. Jak już kiedyś mówiłem, dobry z niego kumpel. Umówiliśmy się a ja znowu się spóźniam.

-Tak, wiem Fede, zabijesz mnie.
-Bez przesady. Tylko zanim przyjedziesz to zdążę tutaj zakwitnąć. 
-Może uda mi się jakoś wyminąć te korki. Zaraz będę, na razie. 

Szanse ,że uda mi się pojechać jakimiś bocznymi drogami były naprawdę znikome. Z każdą minutą czułem się coraz bardziej senny. Zmęczyły mnie te świąteczne przygotowania choć w gruncie rzeczy uwielbiam ten czas. Dodatkowo Melka miała ostatnio gorsze noce. W tym momencie po raz kolejny zadzwonił mój telefon.

-Fede wybacz. Mam nadzieję ,że zaraz coś się ruszy.
-A co się ruszy kochanie? 
-Lu, cześć. Stoję w korku i znów jestem spóźniony. 
-Ty i to twoje szczęście do wpadania w korki. Zobaczymy się wieczorem? 
-Mam nadzieję. 19:00? Przyjechać po ciebie? 
-Przyjadę swoim, muszę jeszcze coś załatwić na mieście. W takim razie do zobaczenia. 
-Do zobaczenia słońce. 

 Kiedy wreszcie udało mi się dojechać na miejsce, Federico kończył już drugą kawę i studiował coś na swoim smartfonie.
-Spóźniłeś się dokładnie trzydzieści siedem minut. Nie, czekaj. Trzydzieści osiem - uśmiechnął się głupio patrząc na swój zegarek.
-Pogadamy kiedy to ja będę na ciebie czekał - usiadłem na brązowym krześle przy stoliku ,który zajął Federico.
Spojrzałem w okno. Śnieg znowu prószył i mimo ,że była dopiero 16:00 to zaczęło się już lekko ściemniać.
-Zanim przyjechałeś to tak siedziałem i obserwowałem wchodzących klientów - zaczął.
-Chyba klientki - zaśmiałem się, a on zareagował podobnie.
-No racja. I powiem ci ,że chyba nie ma w tym mieście ładnych dziewczyn - stwierdził.
-Nie mogę się niestety z tobą zgodzić.
-Masz jakąś? Czemu się nie chwalisz - zainteresował się.
-Bo nie spotykamy się długo. Niecałe dwa miesiące.
-Kumplowi tego nie powiedzieć to jest grzech ciężki - oburzył się - Ale jedno mnie zastanawia. Nie spotykacie się długo, a macie dziecko?
-Ty jesteś jasnowidzem czy co? Nigdy ci o tym nie mówiłem - zdziwiłem się.
-Kiedyś wspomniałeś ale spieszyłeś się i nie zdążyłem zapytać. Więc jak to jest - wyjaśnił.
-To nie dziecko Ludmiły. Długa historia, kiedyś ci opowiem.

Punkt 19:00 byłem w domu. A minutę później przyjechała Ludmiła. Choć raz w tym dniu nigdzie się nie spóźniłem. Razem zajęliśmy się Melką a potem zjedliśmy kolację. Kolejny wieczór mogłem zaliczyć do udanych.

W następnym rozdziale...

-Nie sądzisz ,że to mogłoby być dobre rozwiązanie? 
-Nie...
-Zastanów się. To może zmienić twoje życie... Na lepsze...

8 listopada, godzina 19:00

***********************************************************************************
Witajcie kochani!
Przychodzę dzisiaj do Was z 25 rozdziałem.
I to po dość długim urlopie. Mam nadzieję ,że mi wybaczycie.
Zorientowałam się ,że zbliża się 100 tyś wyświetleń. Nie wiem kiedy tyle tego przybyło.
Z tej okazji coś dla Was wymyślę. Może konkurs? Zobaczymy.
Zdecydowałam ,że nie będę zajmować miejsc pod rozdziałami.
Jeśli chcecie to zostawiajcie po sobie ślad, będzie mi bardzo miło :)
Jednakże z tymi miejscami zawsze jest problem dlatego rezygnuję choć było mi bardzo miło ,że ktoś chciał mieć stałe miejsce :)
Dziękuję Wam za wszystko i do następnego razu :*

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej kochana! :)
      Rozdział perełka *.*
      Dzisiaj nie było Violi :(
      Czytajac dzisiejszy rozdział coś sobie uświadomiłam...NIEDŁUGO ŚWIĘTA!!🎅🎅
      Rozdział jeszcze raz cudo, perełka ;*
      Pisz szybko nexta 😃
      Buziaczki😍😘
      Szalonaa❤💕

      Usuń
  2. Bardzo się cieszę, że znów dodałaś rozdział.
    Oczywiście nie podoba mi się, że Leon spotykam się z Ludmiłą.
    Czekam na Leonette.
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cudowny rozdział.
      Leon i Ludmiła - To mi bardzo nie pasuje...
      Violetta powinna się troszeczkę ogarnąć
      i zacząć walczyć o szczęście.
      Czekam na następny rozdział.

      Pozdrawiam.
      Miss Blueberry

      Usuń
  4. Ach nie mogę się doczekać świat!! Rozdział jak zawsze wspaniały. Do zobaczenia 8 listopada 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. No niech mnie! Ludmiła odwal się od tego dziecka! Nie baw się w mamusie. Jedną już ma. Drugiej nie potrzebuje.
    Cudowny.
    Ciesze się, że dodałaś. TĘSKNIŁAM.
    Boje się następnego rozdziału.
    Podejrzewam o co może chodzić.

    😍😍😍😍

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, to przede wszystkim. Mam nadzieję, że choć trochę Cię zmotywowałam. Niemniej bardzo się cieszę, że mogę znów czytać Twoje rozdziały. Cóż mogę powiedzieć, przeżyłam pełnię szczęścia na wzmiankę o Federico, niestety iskierka zgasła tak szybko jak się pojawiła, ale cóż liczę, że i dla mnie zaświeci słońce. Co do rozdziału Lu i Leon. Cóż Ludmi ma nadal kredyt zaufania u mnie. Zastanowiłam się też nad stroną Twojego bloga "leonetta-nicnasnierozdzieli", więc kto wie jak potoczy się wątek Ludmiły. Jak na mnie będę monotematyczna- Fede możesz rozdzielić Leona i Violę- pozwalam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo :**
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział ❤❤

    OdpowiedzUsuń