poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 7 "Fran jest... "

#Violetta
Wróciłam do domu i czekałam na Leona. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. To pewnie on.
-Cześć Leon - przywitałam się z nim.
-Witaj kochanie - pocałował mnie w policzek.
-No to jaką masz dla mnie niespodziankę?
-Jak sama nazwa wskazuje, to niespodzianka.
-Ale Leoś - powiedziałam słodkim głosikiem.
-Ale Violuś - zaczął się ze mną droczyć.
-No ale Leoś - postanowiłam nie dać za wygraną.
-Nic ci nie powiem. A teraz chodźmy - powiedział i złapał mnie za rękę.
-Leon?
-Tak skarbie?
-Gdzie idziemy?
-To niespodzianka.
-No ale powiedz mi.
-Nie.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. Kochanie trochę cierpliwości. Zaraz dojdziemy.
-No dobrze.


#Leon
Postanowiłem zabrać Violette na spacer do lasu. Być może to mało romantyczne ale Violetta uwielbia las. A dodatkowo chcę jej pokazać mój domek w środku lasu. Rodzice zbudowali go gdy miałem 14 lat i powiedzieli że jest mój. Violi na pewno się spodoba. Byłem tam wcześniej i przygotowałem truskawki w czekoladzie. Violetta je uwielbia.
-Leon co to za domek? - zapytała Viola gdy już doszliśmy.
-To jest mój domek w którym zjemy twoje ulubione truskawki w czekoladzie.
-O Leoś dziękuję.
Weszliśmy do środka i zjedliśmy przygotowany prze ze mnie deser. Rozmawialiśmy o naszej wspólnej przyszłości. Po dwóch godzinach wyszliśmy z domku i skierowaliśmy się w stronę miasta. Nagle do Violetty zadzwonił telefon. Odebrała. Po chwili rozłączyła się i zaczęła płakać.
-Violu co się stało? Kto to dzwonił?
-Fff...rr..aaa...nnn...
-Co? Co z Fran?
-Fran jest... Fran jest w szpitalu.
*************************************
Hej kochani. Dawno mnie tu nie było ale obiecuje wam że rozdziały będą częściej. Proszę was o jedną rzecz. Niech każdy kto to przeczytał da komentarz żebym mogła policzyć ile was jest.
Wasza Monika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz